Dawid Kubacki z uwagi na poważne problemy zdrowotne żony musiał wycofać się z zawodów Pucharu Świata. Po kilkutygodniowej przerwie wrócił do treningów i zwyciężył na Igrzyskach Europejskich! Na początku złoty medal dedykował żonie, ale po chwili zmienił zdanie. Dlaczego?
Dawid Kubacki jest obecnie w życiowej formie i uchodzi za jednego z najlepszych skoczków narciarskich w reprezentacji Polski. W ubiegłym sezonie kilkukrotnie stawał na podium i miał ogromne szanse na wygranie Pucharu Świata, ale w ostatniej chwili wycofał się z zawodów. To właśnie wtedy okazało się, że jego żona trafiła do szpitala, w którym walczy o życie. Po jakimś czasie wyszło na jaw, że znaleziono ją nieprzytomną, a wszystkiemu winne były problemy kardiologiczne.
Dzięki błyskawicznej reakcji i przetransportowaniu jej do placówki w Zabrzu udało się ją uratować. Konieczne jednak było wszczepienie rozrusznika serca, który pozwoli jej normalnie funkcjonować. Choć już kilka tygodni temu wróciła do domu, przed nią jeszcze intensywna rehabilitacja.
Dawid Kubacki dedykował żonie złoty medal, a po chwili zmienił zdanie
Kubacki, który dotychczas mocno skupiał się na karierze, nagle musiał stawić czoła wielu problemom. Nie tylko drżał z niepokoju o zdrowie i życie Marty Kubackiej, ale też musiał zapewnić opiekę córeczkom, przy czym najmłodsza przyszła na świat w styczniu tego roku. Dzięki wsparciu bliskich, ale i pomocy lekarzy, którzy zajęli się jego ukochaną, udało mu się wrócić do regularnych treningów, co niezmiernie go ucieszyło.
Jest w porządku i z tego bardzo się cieszę. […] Były pewne zmiany, ale to nie było nic, z czym człowiek nie mógłby sobie poradzić. Wielkich nowości też nie było, choć może wymagało to wszystko trochę większej uwagi i skupienia z mojej strony. To, że już jesteśmy na dobrych torach, odciąża nas bardzo psychicznie i fizycznie. Można się zatem skupić na dalszym życiu. […] Wracamy do normalności. […] – tłumaczył w wywiadzie dla Interii.
Dawid z niecierpliwością czekał na rozpoczęcie Igrzysk Europejskich, choć odbywały się latem. Mimo nietypowej pory, w sobotę pojawił się na Wielkiej Krokwi i jak na skrzydłach poleciał po złoty medal. Po wszystkim udzielił kilku wywiadu TVP Sport, podczas którego został zapytany o to, komu dedykuje wygraną. Skoczek bez zastanowienia odparł, że żonie.
To nie była jednak ostatnia rozmowa z dziennikarzami. Po dekoracji ponownie ruszył udzielać wywiadów i wtedy wyszło na jaw, że zmienił zdanie. Uznał, że medal należy dedykować personelowi medycznemu, który uratował Martę.
Najpierw w jednym z wywiadów powiedziałem, że chciałbym dedykować ten medal żonie, ale po chwili zmieniłem zdanie. Wolałbym go zadedykować wszystkim lekarzom i pielęgniarkom oraz całemu personelowi Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu — cytuje Interia.
Piękny gest!