w

DramatDramat SuperSuper

Sylwia Peretti w pierwszym wywiadzie po tragicznej śmierci syna. „Dla mnie CAŁA CZWÓRKA ZAWINIŁA”

Sylwia Peretti z synem - fot. Instagram @sylwia_peretti
Sylwia Peretti z synem - fot. Instagram @sylwia_peretti

Sylwia Peretti od tragicznej śmierci syna tylko raz przerwała milczenie, publikując na Instagramie pożegnalny post blisko dwa miesiące po wypadku, w którym zginął. Teraz udzieliła wywiadu Vivie!, w którym opowiedziała, jak się czuje.

Jedyny syn Sylwii Peretti, Patryk, zginął w nocy 14 lipca w tragicznym wypadku na moście Dębnickim w Krakowie. Kierowca stracił panowanie nad żółtym renault megane i z dużą prędkością przejechał przez skrzyżowanie, a następnie uderzył w betonowy mur. W wyniku zdarzenia śmierć poniosły cztery osoby — on i jego trzej koledzy. Jak wykazała sekcja zwłok, prowadził auto, będąc pod wpływem alkoholu. Za kółko przesiadł się ok. 1300 m od miejsca zdarzenia.

Nie sposób wyobrazić sobie, co czuje Sylwia, ale po blisko dwóch miesiącach od wypadku, przerwała milczenie i opublikowała na Instagramie rozdzierający serce wpis, w którym pożegnała jedynaka. To właśnie wtedy po raz pierwszy wyznała, że jej życie skończyło się w chwili, gdy zginął Patryk. Teraz zdecydowała się udzielić wywiadu Vivie!, w którym opowiedziała, jak obecnie wygląda jej życie.

Sylwia Peretti — pierwszy wywiad po śmierci syna. Ja umarłam razem z nim

Do tej feralnej nocy była szczęśliwą kobietą, która miała wszystko, o czym mogła zamarzyć: kochającego męża, który we wszystkim ją wspierał; pieniądze i sławę oraz syna, który był dla niej jak przyjaciel. W dniu tragedii dobra doczesne przestały mieć znacznie, a ona, jak podkreśla, umarła razem ze swoim dzieckiem.

Zapytana przez dziennikarza Vivy!, Wiktora Krajowskiego, czy w życiu wszystko dzieje się po coś, odpowiedziała, że to wyświechtany banał, po czym dodała, że nie widzi żadnego sensu w śmierci syna. Dla niej to bolesne doświadczenie nie jest żadną życiową lekcją, tylko niekończącym się bólem, który odżywa każdego poranka:

Śmierć mojego syna Patryka wydarzyła się po nic i nie widzę w niej żadnego sensu. Nie będę na siłę tłumaczyć sobie, że potrzebuję czasu, że czas wyleczy moje rany, że gdzieś w tle doświadczenia, jakim jest strata dziecka, ukryta jest wielka życiowa lekcja. Tam nie ma nic poza bólem, który rozrywa mnie od momentu, kiedy otwieram rano oczy, aż do chwili, kiedy zasypiam wieczorem.

Sylwia ma ten komfort, że nie musi pracować i może w spokoju dochodzić do siebie. Nie ukrywa, że gdyby jej życie wyglądało inaczej, to i tak nie byłaby w stanie wrócić na etat. Choć nie raz stawiała czoła przeciwnościom losu, nigdy nie przypuszczała, że spotka ją tak ogromna i niezrozumiała tragedia. Teraz już nic nie ma dla niej znaczenia.

[…] Strefa zawodowa, emocjonalna, psychiczna straciły dla mnie wartość, bo zabrakło kogoś, kto był w moim życiu najważniejszy. Nachodzą mnie myśli, że jak na kobietę, która ma 42 lata, spotkało mnie dużo. Za dużo. Gdy życie rzucało mi kolejne kłody, a było ich wiele, zastanawiałam się, co mnie jeszcze spotka i skąd mam brać siłę, żeby pokonać przeciwności losu. Nigdy – przysięgam! – nigdy w najczarniejszych snach nie przyszło mi do głowy, że najgorsza tragedia jest jeszcze przede mną. I stało się. W nocy z 14 na 15 lipca mój jedyny syn zginął w wypadku samochodowym. A ja? Ja umarłam razem z nim. Mnie nie ma. Nie istnieję. Nie jestem w stanie żyć, funkcjonować normalnie.

Celebrytka dodała, że wciąż nie dociera do niej, co się wydarzyło. Mimo że ma świadomość, że jej syn nie żyje, to i tak odnosi wrażenie, jakby wszystko działo się poza nią.

Codzienność Peretti zamieniła się w koszmar, który potęgowały media rozpisujące się o wypadku jej syna. Nie udaje, że nic się nie stało, tylko otwarcie przyznaje, że do końca życia będzie zastanawiać się, dlaczego jej syn przesiadł się za kierownicę, mając świadomość tego, że spożywał alkohol.

Media i hejterzy każdego dnia przypominają mi o tym, co się stało. Wykorzystali tę tragedię i nie dali mi przeżyć żałoby, osądzając, że to ja jestem winna temu, co się stało. Nie potrzebuję przypominania. Stałam się żywym celem gazet, portali, ale przede wszystkim ludzi. Stałam się ofiarą, która znosi to, że z jej syna robią mordercę — tłumaczyła Vivie!.

Sylwia wyjaśniła, że wciąż nie rozumie, czym kierował się Patryk, gdy pijany przesiadł się za kółko. Dodała, że bardzo przeżyła również śmierć jego kolegów i nie wyobraża sobie konfrontacji z ich rodzinami. Niemniej jednak uważa, że cała czwórka ponosi odpowiedzialność za tę tragedię.

Dla mnie cała czwórka zawiniła tragedii, którą dziś przeżywam ja oraz wszystkie rodziny zmarłych. Oni zapłacili największą cenę, którą człowiek płaci za kardynalne błędy, kierowane nieodpowiedzialnością, a my, ich najbliżsi, żyjemy z pokłosiem feralnej nocy, z całym bólem, z poczuciem straty, z wyrwą, która pojawiła się w naszych życiach — skwitowała.

W obszernym wywiadzie opowiedziała również o wyjątkowej relacji z synem i zdradziła, czego żałuje najbardziej.

Sylwia Peretti o macierzyństwie

Królowa życia wyznała, że wywodzi się z przemocowego domu, lecz gdy skończyła 18 lat, świadomie wyszła za mąż i zaszła w ciążę. Patryk był jej oczkiem w głowie i to dla niego zrezygnowała ze wszystkiego, co niosą ze sobą tak młode lata. Skupiła się na opiece nad nim i była po prostu szczęśliwa. Dziś, z perspektywy czasu, 42-latka żałuje tylko jednego — że nie miała więcej dzieci.

Wcześniej uważałam, że on i ja to jedność i nikt więcej nie jest nam potrzebny do szczęścia. Mężowie zmieniali się, a ja z synem byliśmy zawsze razem. Obawiałam się, że moja miłość do Patryka jest tak silna, że nie będę w stanie pokochać drugiego dziecka z równie mocną siłą. Dziś wiem, patrząc z dość krótkiej perspektywy, ale jakże brutalnej, że żyłam wyłącznie dla niego, że był moim celem, najważniejszym punktem mojej codzienności.

Z uwagi na ich bliską więź, wraz ze śmiercią syna, straciła sens życia. Uważa, że być może gdyby miała drugie dziecko, potrafiłaby się jakoś odnaleźć w tej trudnej sytuacji.

Dziś tego punktu zabrakło, a ja straciłam sens życia. Zabrzmi to bardzo egoistycznie i jestem tego świadoma, ale możliwe, że jeśli miałabym drugie dziecko, przelałabym teraz wszystkie uczucia na nie i choćby przez chwilę potrafiłabym odnaleźć się w sytuacji, w której tkwię i z którą nie potrafię sobie poradzić. Dziś bycie Sylwią Peretti jest dla mnie przekleństwem.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

David Beckham, Victoria Beckham, Rebecca Loos - fot. Instagram @davidbeckham, @rebeccaloosofficial

Była kochanka Davida Beckhama przerywa milczenie po premierze serialu Netflixa. Pogrążyła sportowca. „Przeze mnie Victoria cierpiała”

Joanna Koroniewska, Teresa Lipowska - fot. Instagram @joannakoroniewska, Kurkowska/AKPA

„M jak miłość”. Kwestia powrotu Joanny Koroniewskiej na plan serialu wciąż żywa. „Produkcja dzwoni i pyta”. Podjęła decyzję?