w

HahaHaha DramatDramat SuperSuper

Policja komentuje plotki o tragicznym wypadku syna Sylwii Peretti. Bliscy jednej z ofiar przerwali milczenie!

Wypadek w Krakowie - fot. screenshot Facebook @wwwKrakowPL, małopolska.policja.gov
Wypadek w Krakowie - fot. screenshot Facebook @wwwKrakowPL, małopolska.policja.gov

W sieci wciąż trwa dyskusja na temat wypadku, do którego doszło w Krakowie. W zdarzeniu zginęło czterech mężczyzn w wieku od 20 do 24 latach, w tym syn Królowej życia, Sylwii Peretti. Policja postanowiła skomentować krążące w sieci plotki. Trwają też poszukiwania pieszego, który był naocznym świadkiem tego zajścia.

W nocy z piątku na sobotę (14-15 lipca) w Krakowie doszło do tragicznego wypadku na moście Dębnickim. Kierowca pędzący Renault Megane stracił panowanie nad autem, z dużą prędkością wyminął pieszego przechodzącego przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, a następnie wjechał w słup sygnalizacji, dachował po schodach i uderzył w mur zaporowy. W wyniku zdarzenia śmierć na miejscu poniosło czterech mężczyzn: 24-letni Aleksander T. i Michał G., 20-letni Marcin H. oraz 23-letni syn Sylwii Peretti.

Ze wstępnych ustaleń śledczych wynika, że to syn Królowej życia siedział za kierownicą. W sieci pojawiły się głosy, że rzekomo wskazówka prędkościomierza w sportowym aucie zatrzymała się na wartości 160 km/h. W końcu policja postanowiła ustosunkować się do tego, ale głos zabrali również bliscy jednej z ofiar.

Policja komentuje wypadek w Krakowie. Z jaką prędkością poruszało się auto?

Monitoring miejski zarejestrował ostatnie, dramatyczne chwile przed wypadkiem. Widać na nim, jak pieszy w ostatniej chwili uskakuje przed rozpędzonym autem, nad którym kierowca nie może zapanować, a następnie uderza w sygnalizację i znika z pola widzenia. Na nagraniu, które obiegło internet nie widać już ostatniego odcinka drogi, ale znany jest finał. Choć służby ratunkowe pojawiły się na miejscu zdarzenia po zaledwie 4 minutach i od razu przystąpiły do akcji, mężczyzn nie udało się uratować.

W sieci stale przybywa nowych informacji na temat tego zajścia. Krąży też plotka, jakoby wskazówka prędkościomierza zatrzymała się na wartości 160 km/h. W końcu krakowscy policjanci postanowili odnieść się do tych spekulacji:

To jest nieprawda, jakiś fake news. Wskazówka prędkościomierza na pewno nie zatrzymała się na takim poziomie. Nie będziemy mówić o dokładnej wartości. Mogę dodać, że była niższa, ale to nie jest wyznacznik w ustaleniu prędkości samochodu w chwili wypadku. Podczas zderzenia wskazówka mogła się samoczynnie przesunąć – wyjaśnił Faktowi rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie, mł. insp. Sebastian Gleń.

Wiadomo już, że wciąż trwają poszukiwania pieszego, który wtargnął na jezdnię w niedozwolonym miejscu. Mimo że jego zachowanie było naganne, to może mówić o wielkim szczęściu, ponieważ niewiele brakowało, a wpadłby pod koła nadjeżdżającego renault.

Bliscy jednej z ofiar wypadku w Krakowie przerywają milczenie

W miejscu, w którym funkcjonariusze odnaleźli auto, mieszkańcy Krakowa składają znicze. To właśnie tam dziennikarce Onetu, Monice Waluś, udało się spotkać sąsiadów jednej z ofiar, Aleksandra T., którzy opiekowali się nim po śmierci jego rodziców.

Był dla mnie jak syn. W sobotę policja przyjechała do nas do domu i tak się dowiedzieliśmy… Nie możemy wciąż w to uwierzyć.

Redaktorce udało się dowiedzieć, że Aleksander był kuzynem drugiej ofiary wypadku, Michała G. Opiekunowie zmarłego wyjaśnili, że nie wiedzą, dlaczego tego dnia jechali z Patrykiem, z którym nie łączyły ich żadne bliskie relacje:

Z Michałem i Marcinem to się kumplowali, przyjaźnili, ale z Patrykiem to nie. Nie wiem, czemu w piątek z nim jechali.

Śledczy na tym etapie badania sprawy mają kilka hipotez, co do przyczyny wypadku. Typują, że mogła to być nadmierna prędkość, zachowanie kierowcy, technika jazdy, ale też nie wykluczają innych czynników. Zdaniem bliskich Aleksandra T. najbardziej prawdopodobne jest to, że zawiniła prędkość i głupota. Sąsiad chłopaka nie szczędził mocnych słów:

Może pani napisać, że dla nas kierowca jest mordercą.

Miejmy nadzieję, że wkrótce policjantom i biegłym uda się ustalić, co było bezpośrednią przyczyną zdarzenia.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Komentarze są zamknięte.

3 komentarzy

  1. Przecież na nagraniu widać że w ostatniej chwili próbują skręcić bo droga na wprost była w remoncie i zamknięta czego najprawdopodobniej nie zauważyli. Pieszy… On raczej nawet nie został przez kierowcę zauważony. Wystarczyło trochę rozsądku oraz dostosowania się do przepisów i znaków drogowych…

  2. Szkoda słów. Głupota i myśl że „a co mi nie wolno?!” Całe życie przed nimi było i w sekundzie się skończyło. To co się dzieje na polskich drogach to jakaś tragedia. Przestroga dla innych. Moim zdaniem przepisy powinny być bardzo zaostrzone w Polsce bo inaczej to się nie zmieni. Obudźcie się ludzie!!!!!!!!!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Bogumiła Wander, Krzysztof Baranowski - fot. Podlewski/AKPA

Stan zdrowia Bogumiły Wander jest bardzo zły. Wymaga całodobowej opieki. „Mojej żony już praktycznie nie ma”

Kordian Domagała - fot. Facebook @KordianoBlog

Nie żyje Kordian Domagała. Bloger zginął w strzelaninie w Poznaniu