Krzysztof Pachucki był jednym z uczestników 8. edycji programu Rolnik szuka żony. Jego nagła śmierć wstrząsnęła fanami produkcji. Teraz na jaw wyszły kolejne szczegóły. Na kilka dni przed jego odejściem, w jego gospodarstwie interweniowała policja.
Krzysztof Pachucki nie żyje. Bohater 8. edycji programu nie miał łatwego życia. Krótko przed tym, jak zgłosił się do formatu, rozstał się z żoną, co bardzo boleśnie przeżywał. Kolejnym ciosem było nagłe odejście dzieci, które dorosły i wyfrunęły z rodzinnego gniazda.
Po tych trudnych przeżyciach porzucił wygodne życie w mieście i wrócił na wieś, by prowadzić gospodarstwo. Wynajmował też pokoje turystom, którzy doceniali możliwość spędzania wolnego czasu blisko łona natury.
Los uśmiechnął się do niego podczas nagrań formatu Rolnik szuka żony. To właśnie tam poznał Bogusię, której oświadczył się już po pięciu dniach znajomości. Zdawał się być szczęśliwy, co też wielokrotnie podkreślał.
To, co zrobiłem, było przemyślane. Ślub dużo zmienił, ale fajnie jest i życie się odmieniło o 180 stopni. W małżeństwie teraz jest inaczej. Uśmiech na twarzy mojej i Bogusi… I dzieci nasze są bardzo szczęśliwe, same pozytywne emocje — podkreślał z radością.
Po ślubie zaczęli snuć wspólne plany na przyszłość. Marzyli o dziecku, które wniosłoby do ich życia mnóstwo radości. Niestety nie udało im się tego dokonać, ponieważ Krzysztof niespodziewanie odebrał sobie życie.
Nowe fakty ws. tragicznej śmierci Krzysztofa z Rolnika
Mediom udało się ustalić, że mężczyzna powiesił się w swoim gospodarstwie, a jego ciało znalazła Bogusia. Pojawiać zaczęły się też informacje o jego tajemniczym zaginięciu na kilka dni przed, jednak dotychczas nikt nie chciał tego potwierdzić.
Fakt postanowił wysłać swojego reportera do wsi Krzywe, w której mieszkał 56-latek. To właśnie jemu udało się dotrzeć do informacji potwierdzających zniknięcie Pachuckiego. Jego żona umierała z przerażenia, dlatego też poprosiła o służby, które wszczęły akcję poszukiwawczą.
W poniedziałek żona zgłosiła jego zaginięcie, uciekł z domu i szukali go po okolicy cały dzień, straż pożarna, policja z psem i straż graniczna, bez rezultatu. Pies nie pomógł, bo cały dzień deszcz padał, sam się odnalazł, wrócił do domu przed północą — powiedział tabloidowi znajomy zmarłego rolnika.
W związku z powyższym o komentarz poproszono przedstawicieli policji.
Niestety nie mogę udzielać takich informacji, poszukiwania są czynnościami operacyjnymi, na który temat nie mogę udzielać informacji, nie mogę o tym rozmawiać — mówiła Justyna Sznel, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Olecku.
Nie sposób wyobrazić sobie, w jak ogromnym stresie żyła wdowa już od kilku dni.