W jednym z domów w Cielądzu, w Rawie Mazowieckiej, województwo łódzkie, policja dokonała makabrycznego odkrycia. Na podłodze leżała zakrwawiona 62-latka. Mimo szybkiej interwencji nie było szans, by ją uratować.
W nocy z 4 na 5 czerwca, około godziny 1 w nocy, policja w Rawie Mazowieckiej odebrała zgłoszenie od 41-latka. Mężczyzna poinformował, że w jednym z domów położonych w gminie Cielądz, na podłodze leży zakrwawiona kobieta. Z jego relacji wynikało, że nie daje żadnych oznak życia.
Bestialska śmierć 62-latki w Cielądzu
Policyjne patrole niezwłocznie pojechały pod wskazany przez mężczyznę adres. Na miejscu znaleźli martwą kobietę leżącą w kałuży krwi. Po chwili na miejsce przybył też lekarz, który stwierdził zgon 62-latki. Już na pierwszy rzut oka można było dostrzec na jej ciele rany, które oprawca zadał jej ostrym narzędziem.
W mieszkaniu znajdował się zgłaszający 41-latek oraz śpiący w innym pomieszczeniu 37-letni mężczyzna. Tej krytycznej nocy obaj spożywali alkohol wraz pokrzywdzoną. 41-latek miał 3,8 promila alkoholu w organizmie, zaś 37-latek blisko 2 promile. Mężczyźni zostali zatrzymani i następne godziny spędzili w policyjnym areszcie — poinformowała mł. asp. Agata Krawczyk reprezentująca Komendę Powiatową Policji w Rawie Mazowieckiej.
Tamtejsi policjanci pod nadzorem prokuratury postanowili bliżej przyjrzeć się tej sprawie. Zajęli się głównie ustaleniem przebiegu zdarzenia, co nie było łatwe z uwagi na to, że jej towarzysze byli kompletnie pijani. Trud jednak się opłacił, ponieważ po przeprowadzonych przesłuchaniach, oględzinach oraz dzięki zabezpieczonym śladom udało się ustalić, co wydarzyło się tamtejszej nocy.
Okazuje się, że to 41-latek, który zaalarmował służby o tragicznym zdarzeniu, zadał kobiecie śmiertelne ciosy. Ostatecznie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Organy ścigania zastosowały wobec niego trzy miesiące tymczasowego aresztowania. Za popełniony czyn grozi mu kara dożywotniego pozbawienia wolności.