w

DramatDramat

Tragiczna śmierć trzylatka. Chłopiec został przypadkowo zabity przez własnego ojca. „To koszmar na jawie”

fot. Facebook / Dyfed-Powys Police

Mały Ianto Jenkins został przypadkowo zabity przez własnego ojca. Jego tata ciągle zastanawia się, czy w jakiś sposób można było zapobiec temu tragicznemu wypadkowi, ale niestety, nie da się cofnąć czasu.

 Do zdarzenia doszło 3 sierpnia zeszłego roku na rodzinnej farmie w Efailwen w Walii. Trzyletni Ianto Jenkins jeździł rowerkiem wokół domu i bawił się ze swoją siostrą Seren oraz kuzynem. W pewnym momencie tata chłopca, 32-letni Guto Jenkins, dostał zlecenie na przewiezienie ziemi i zabrał ze sobą wszystkie dzieci.

Po powrocie mężczyzna wysadził dzieci i załadował kolejny ładunek ziemi, po czym podjechał na podwórko, aby zabrać ze sobą Ianto, ponieważ chłopiec chciał ponownie z nim jechać. Jenkins przekazał, że trzylatek jednak zmienił zdanie i stwierdził, że jednak woli bawić się na farmie.

Przez przypadek zabił własnego syna

Doszło wtedy do tragicznego wypadku. Śledztwo wykazało, że chłopiec podczas manewru cofania został przypadkowo potrącony przez pick-upa, którym kierował jego tata. Guto Jankins zeznał:

„Nie widziałem go w żadnym momencie, pomimo sprawdzenia w lusterkach samochodu oraz rozglądnięcia się przez ramię” – relacjonował. – „Nie widziałem, nie słyszałem ani nie czułem niczego niezwykłego” – dodał 32-latek.

Mężczyzna odjechał swoim samochodem, niczego nie podejrzewając. Chłopiec doznał tymczasem poważnych obrażeń głowy i zginął na miejscu. Wypadek widziała starsza siostra Ianto i jego kuzyn, którzy zaalarmowali przebywającą w domu babcię trzylatka. Seren wbiegła do środka z krzykiem „Babciu, Ianto nie żyje”. 

Przestraszona pani Menir natychmiast przerwała pracę i wyszła przed dom. Zastała swojego wnuka leżącego na ziemi.

„Myślałam, że spadł z roweru i stłukł kolano, ale gdy podeszłam bliżej, zobaczyłam ranę w tylnej części głowy” – powiedziała 61-letnia kobieta, która następnie przykryła ciało ręcznikiem i zadzwoniła do swojego syna.

„Otrzymałem telefon od mojej mamy, powiedziała 'Ianto nie żyje’. To był najgorszy telefon w moim życiu” – wyznał tata chłopca.

„To ciągle powracający koszmar”

„Nie mam pojęcia, jak doszło do tego wypadku. Nie wiem, jaka część przyczepy uderzyła Ianto. Wciąż mam retrospekcje. Nie ma dnia, w którym nie myślałbym o Ianto i o okolicznościach jego śmierci w wieku trzech lat. To ciągle powracający koszmar, z którym będę żył do końca życia. Ból i poczucie winy nie znikną” – powiedział pan Jenkins, który pracował dla firmy budowlanej.

Wyniki śledztwa potwierdziły, że przyczyną śmierci chłopca był poważny uraz głowy, a na przyczepie pick-upa znaleziono ślady krwi. Ojciec trzylatka został oskarżony o przypadkowe zabicie swojego syna. 

„Byłoby niedbalstwem z mojej strony, aby nie wyrazić moich szczerych kondolencji  rodzinie, w szczególności panu Guto Jenkinsowi, pani Menir oraz Chloe Picton” – stwierdził sędzia, Pan Bennett.

W czwartą rocznicę urodzin chłopca, jego rodzina zaśpiewała mu Happy Birthday na jego grobie.

Źródło: mirror.co.uk

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Maciej

Z "Pantofelkiem" związany jestem od 2021 roku. Na bieżąco informuję Was o życiu gwiazd, a także najświeższych wydarzeniach z kraju i ze świata. Prywatnie miłośnik górskich wędrówek i dobrej książki.

Doda wygrała sprawę w Trybunale Praw Człowieka. Polska musi zapłacić jej kilkadziesiąt tysięcy złotych zadośćuczynienia

Influencerka chciała mieć pośladki „jak Kim Kardashian”. Nie spodziewała się tego, co stało się po operacji