Media obiegły dramatyczne wieści. Nie żyje 25-letnia Liza, ofiara brutalnego gwałtu w centrum Warszawy. Pochodząca z Białorusi dziewczyna trafiła do szpitala w krytycznym stanie. Mimo starań lekarzy nie udało się jej uratować.
Tą sprawą żyła cała Polska. W nocy z 24 na 25 lutego w jednej z bram kamienicy położonej przy ul. Żurawiej w Warszawie doszło do brutalnego gwałtu. 23-letni mieszkaniec stolicy, Dorian S., obrał za ofiarę 25-letnią Białorusinkę.
Mężczyzna był wyjątkowo okrutny. Najpierw zaatakował ją nożem, następnie przyparł do bramy i zaczął dusić. Gdy dziewczyna straciła przytomność, zerwał z niej ubrania i zgwałcił. Po wszystkim porzucił ją niemalże konającą na schodach pod budynkiem i oddalił się z miejsca zdarzenia. Śledczym udało ustalić się, że wsiadł do tramwaju i pojechał do swojego mieszkania na Mokotowie.
Najbardziej przerażające w tej sytuacji jest fakt, że żaden z przechodniów nie zareagował i nie pomógł Lizie. Zauważył ją dopiero ochroniarz idący na poranną zmianę do pracy i to on wezwał na miejsce służby. Ratownicy medyczni reanimowali ją przez kilkanaście minut. Do szpitala trafiła w ciężkim stanie.
Nie żyje 25-letnia ofiara brutalnego gwałtu w Warszawie
Lekarze robili co w swojej mocy, by ocalić życie dziewczyny. Niestety w piątkowe popołudnie Wirtualna Polska przekazała, że 25-letnia Białorusinka zmarła. Zaraz po tym informację potwierdziła w rozmowie z Faktem rzeczniczka Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, Barbara Mietkowska.
Przykro nam bardzo, ale nie udało się jej uratować. Pacjentka, która przebywała od kilku dni w szpitalu w stanie krytycznym i o którą lekarze walczyli z całych sił niestety zmarła dziś przed południem, o godz. 11
– przekazała.
Liza przebywała na oddziale intensywnej terapii i anestezjologii Szpitala Klinicznego Dzieciątka Jezus Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego WUM przy ul. Lindleya w Warszawie. Bezpośrednią przyczyną śmierci 25-latki była śmierć mózgu. Jej ciało na tę chwilę zostanie w szpitalu w dyspozycji prokuratury. Najprawdopodobniej zlecona zostanie sekcja zwłok.
Czekamy na decyzję prokuratury w tej sprawie
– dodała w rozmowie z Faktem rzeczniczka.
Przy 25-latce czuwał jej chłopak, który założył zbiórkę na pokrycie ewentualnych kosztów leczenia i rehabilitacji. Łącznie darczyńcy przekazali na ten cel ponad pół miliona złotych. W kontakcie z placówką pozostaje również brat Lizy, a właściwie Elżbiety, który obecnie stara się o zgodę na przyjazd do Polski.