Katarzyna Cichopek w czwartkowym wydaniu Pytania na śniadanie opowiedziała o znajomości z Emilianem Kamińskim. Gdy przed kamerami przytaczała kolejne wspólne wspomnienia, zalała się łzami.
Emilian Kamiński nie żyje. Wybitny aktor odszedł niespodziewanie w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia. 70-latek odszedł o godzinie 7:30 w otoczeniu bliskich. Od dłuższego czasu borykał się z problemami zdrowotnymi, jednakże nie tracił nadziei na to, że jeszcze wszystko wróci do normy. Planował wkrótce wrócić na deski teatru oraz miał zagrać w kontynuacji uwielbianej przez widzów produkcji pt. U pana Boga w ogródku. Z uwagi na jego stan, nagrania przeniesiono je na inny termin.
Były zaplanowane zdjęcia do kolejnej części „U pana Boga w ogródku”, ale ze względu na stan zdrowia Emiliana przeniesiono je na styczeń – poinformowało źródło Super Expressu.
W środę 4 stycznia o godzinie 13:00 odbył się pogrzeb Kamińskiego. W uroczystościach brała udział jego ukochana żona, Justyna Sieńczyłło, która przyprowadziła ze sobą ukochanego psa aktora, by i on mógł go pożegnać. Pojawiła się również plejada gwiazd. Wśród żałobników nie zabrakło Małgorzaty Kożuchowskiej, Olafa Lubaszenko, Katarzyny Skrzyneckiej oraz Macieja Kurzajewskiego i Katarzyny Cichopek. Ta ostatnia opowiedziała przed kamerami o ich znajomości.
Katarzyna Cichopek zalała się łzami na wizji
W czwartkowym wydaniu Pytania na śniadanie Cichopek opowiedziała o relacji z Emilianem. Aktorka nie tylko od wielu lat grała z nim w M jak miłość, ale i występowała na deskach Teatru Kamienica. Od razu można było dostrzec, że nie pogodziła się jeszcze z jego odejściem, ponieważ zalała się łzami przed kamerami. Nie szczędziła pod jego adresem miłych słów, które potwierdziły to, że był nie tylko wspaniałym aktorem, ale i człowiekiem.
Był nieprawdopodobnie ciepłym serdecznym człowiekiem z otwartym sercem i otwartym umysłem. Miałam wielkie szczęście i czuję się wyróżniona, że mogłam tyle lat zawodowo spędzić u boku zarówno w Teatrze Kamienica, jak i na planie serialu „M jak Miłość”. Graliśmy w jednym wątku. Każde nasze spotkanie było wyjątkowe, ale każde było pozytywne wesołe. On przychodził na plan i od razu rzucał jakimś dowcipem. Uwielbialiśmy się wymieniać tymi żartami — zaczęła.
Cichopek podkreśliła, że potrafił porozumieć się z każdym człowiekiem. Od wielu lat organizował w Teatrze Kamienica spotkania z trudną młodzieżą i osobami w kryzysie bezdomności. Ją także często wspierał radą i pocieszał w gorszych momentach.
Choć był tak ogromną gwiazdą, aktorem z takim doświadczeniem, wybitnym aktorem, każdemu podał rękę, z każdym porozmawiał, wielokrotnie mnie też pocieszał, przytulał i traktował mnie trochę jak swoją córkę. Serce mi pękło, kiedy dowiedziałam się, że odszedł od nas, ponieważ spotkaliśmy się w październiku na planie serialu — kontynuowała.
Prowadząca Pytanie na śniadanie przyznała, że widziała, iż Emilian jest w gorszej formie. Nie przyszło jej jednak na myśl, że to mogą być ostatnie miesiące jego życia.
Widziałam, że jest w gorszej formie, ale nie spodziewałam się, że to są ostatnie miesiące, dni jego życia i też nasze ostatnie spotkanie. Zwłaszcza że graliśmy taki przyjemny wątek wspólnej kolacji rodzinnej zwieńczonej na końcu śpiewem serialowego Wojtka i pan Emilian wziął gitarę w ręce, zaczął śpiewać swoim pięknym głosem i nikt z nas wtedy nie przypuszczał, że to jest ostatnia piosenka, której przyszło nam wysłuchać.
Na koniec Cichopek zdradziła, co działo się w kościele pod koniec mszy żałobnej. Nie była w stanie powstrzymać buzujących emocji i rozpłakała się przed kamerami.
Wszyscy byliśmy bardzo poruszeni śmiercią pana Emiliana, a wczorajsze pożegnanie też było wyjątkowe, bo kościół to nie jest miejsce na oklaski i brawa, natomiast na koniec ceremonii, aż mam dreszcze, jak o tym mówię, wszyscy usłyszeliśmy brawa. Jest to takie podziękowanie, docenienie artysty…
Po przeczytaniu tych słów łzy same cisną się do oczu…