w

Jacek Murański ostro o ratowniczce medycznej, która przekazała informację o śmierci Mateusza. „Serce mi pękło”

Jacek Murański, Mateusz Murański - fot. screenshot Facebook @Mateusz Murański
Jacek Murański, Mateusz Murański - fot. screenshot Facebook @Mateusz Murański

Jacek Murański jak każdy ojciec nie potrafi pogodzić się z przedwczesną śmiercią jedynego syna, Mateusza Murańskiego. W najnowszym wywiadzie opowiedział o zachowaniu ratowniczki medycznej, która przekazała osobie postronnej informację o śmierci aktora, która wywołała w sieci ogromne poruszenie.

Mateusz Murański nie żyje. Informacja o śmierci aktora pojawiła się na Twitterze, jednak nie pochodziła ze sprawdzonego źródła. Był to zapis prywatnej rozmowy dwóch osób. Kobieta, która okazała się być ratowniczką medyczną przybyłą do domu 29-latka, o 11:29 wysłała bliskiej osobie wiadomość z informacją, że gwiazdor zmarł. Screenshot wywołał w sieci ogromne zamieszanie, ponieważ wynikało z niego, że w domu chłopaka odnaleziono substancje psychoaktywne.

Udało nam się potwierdzić, że faktycznie Mateusz nie żyje, jednakże wstępne wyniki sekcji zwłok poznaliśmy dopiero kilka dni później. Wbrew słowom ratowniczki, to ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa przyczyniła się do śmierci 29-latka.

Zlecone zostały dalsze badania: toksykologiczne i histopatologiczne — przekazała RMF FM prok. Grażyna Wawryniuk, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Gdańsku.

Jacek Murański, ojciec gwiazdora, dopiero pod koniec lutego zabrał głos po raz pierwszy. W przełomowym wywiadzie dla portalu salon24.pl wyznał, że to on znalazł martwego syna. Po raz kolejny wrócił wspomnieniami do tych traumatycznych chwil w rozmowie z Amadeuszem Ferrari, znanym freak fighterem, a prywatnie przyjacielem Murańskiego. Tym razem skomentował zachowanie kobiety, która puściła w obieg nieprawdziwe informacje.

Jacek Murański uderza w ratowniczkę medyczną, która przekazała informację o śmierci jego syna

Jacek po śmierci syna milczał przez kilkanaście dni, ale teraz, gdy emocje nieco opadły, regularnie uaktywnia się w mediach społecznościowych, by bronić jego dobrego imienia. Ostatnio uderzył w Arkadiusza Tańculę tłumacząc, że wbrew powszechnemu mniemaniu, Mateusz nie był ofiarą hejtu.

Podczas rozmowy z Ferrarim postanowił rozliczyć się z ratowniczką medyczną, która puściła w obieg rzekomo nieprawdziwe informacje. Wyznał, że w pierwszej chwili nie wiedział, że cała Polska dowiedziała się od niej, że młody Murański nie żyje

Pani […] z zespołu ratownictwa medycznego […], która puściła w obieg fałszywą informację, zresztą w jej sprawie toczy się też postępowanie prokuratorskie i słusznie, bo to z punktu widzenia i moralnego, i etycznego, ale też zawodowego, to co zrobiła, jest absolutnie niedopuszczalne i nikomu nie życzę tego, żeby musiał doświadczyć takiej sytuacji, że wpuszczasz do domu, żeby ratował życie twojego dziecka, czy kogoś bliskiego, ratownika medycznego, który po akcji reanimacyjnej puszcza w świat fałszywą informację, która powoduje, że jeszcze nad ciepłym ciałem twojego dzieciaka odbywa się sabat czarownic. To są rzeczy nie do opisania. Chwila po tragedii. Ja nie miałem tej świadomości, jak to szybko ruszyło. […] Dopiero przesłuchujący mnie policjant uświadomił, co się w ogóle wydarzyło, jak ta machina ruszyła trzy minuty po śmierci, przepraszam, po potwierdzeniu zgonu Mateusza, ta kobieta po trzech minutach odeszła po przerwaniu akcji reanimacyjnej i puściła w social mediach fałszywą informację o zgonie, jakoby po przedawkowaniu oksykodonu.

Zaraz po tym wyjaśnił, że informacje te są nieprawdziwe, tym bardziej że przyczynę zgonu można poznać dopiero po przeprowadzeniu badań. Nadmienił, iż policjanci nie znaleźli w mieszkaniu Mateusza żadnych niedozwolonych substancji.

Po pierwsze jest to nieprawda, po drugie byłoby to niemożliwe do stwierdzenia, jest to możliwe po przeprowadzeniu badań. Biegli dają sobie pół roku na przeprowadzenie takich badań toksykologicznych, a po trzecie znowu sekwencja wydarzeń była taka, że akcja reanimacyjna zakończyła się o godzinie 11:20, o 11:23 ta kobieta odeszła od jeszcze ciepłego ciała Mateusza, napisała tę wiadomość, którą upubliczniła, ze mną jeszcze w tym pomieszczeniu. Ja już siedziałem nad Mateuszem, trzymając go za rękę, nie odchodziłem już od ciała, jeszcze w pomieszczeniu byli ratownicy. Dokładnie w tym momencie weszła policja i już zabezpieczyli po kilku minutach cały lokal, bo to poważna sprawa. […] nikt nie stwierdził podczas tego, można powiedzieć przeszukania, normalnych czynności, żadnych substancji niedozwolonych, ani żadnych substancji medycznych w Mateusza mieszkaniu.

Jacek wyjaśnił, że podejrzewa dlaczego kobieta mogła to zrobić.

Ten oksykodon był tylko w jej głowie. Domyślam się, dlaczego to zrobiła. Rozpoczęli akcję reanimacyjną, po chwili przerwali, bo już nastąpił zgon. Ja nie zaakceptowałem tego, bo mi pękło serce. Nie byłem dla niej grzeczny, rzuciłem się do niej, wyrwałem, że mają mi ratować dziecko, żeby jeszcze raz podłączyli go do aparatury. Albo ta kobieta jest pozbawiona człowieczeństwa, bo jeżeli to odebrała jako atak i zemściła się w ten sposób po śmierci mojego dziecka, pisząc tę bzdurę, zemściła się na mnie, bo faktycznie podłączyli go na moje żądanie jeszcze raz, ja wiem, że z punktu widzenia medycznego to już nie było żadnego wskazania, ja to wiem, ale co z tego, potrzebowałem tego, potrzebowałem, żeby wiedzieć, że wyczerpaliśmy wszystkie możliwości, ale najwyraźniej tak uraziłem jej dumę żądaniem, tak, oczywiście, nie przebierałem w słowach […]. To musiało spowodować taką jej frustrację, że dokonała rzeczy obrzydliwej — wspominał.

Cały wywiad Amadeusza z Jackiem możecie obejrzeć poniżej:

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Dawid Kubacki przekazał nowe wieści o stanie swojej żony. Wszyscy czekali na ten wpis: „Dla nas pierwsze zwycięstwo”

Maja Sablewska, 10 lat młodsza w 10 dni - fot. screenshot Facebook @polsatcafe

„10 lat młodsza w 10 dni”. Uczestniczka ujawnia kulisy produkcji. Uderza w Sablewską. „Ubliżała, poniżała, wyśmiewała się”