Program 10 lat młodsza w 10 dni miał pozytywnie wpływać na życie uczestniczek, ale Pani Joanna okupiła udział ogromnym stresem, a po wszystkim nabawiła się problemów zdrowotnych. W najnowszym wywiadzie ujawniła kolejne kulisy programu. To, co powiedziała, rzuca nowe światło na Maję Sablewską.
10 lat młodsza w 10 dni to program, który od premiery na antenie Polsat Cafe budzi ogromne kontrowersje. Zdaniem wielu widzów metamorfozy proponowane przez Maję Sablewską nie należały do udanych, co otwarcie przyznała jedna z uczestniczek.
Pani Jolanta, bohaterka szóstego odcinka, na widok swojego odbicia w lustrze od razu powiedziała, że nie jest zadowolona z przemiany. Podkreślała, że makijaż nie jest w stanie wszystkiego przykryć i czuje się starzej, niż w rzeczywistości.
Masakra! Nie podobam się sobie. Naprawdę, nie podobam się sobie! – powiedziała wyraźnie zasmucona.
Po kilku tygodniach od emisji odcinka w wywiadzie dla Plejady zdradziła, jaki horror zgotowała jej produkcja i prowadząca. Wyjaśniła, że wbrew wcześniejszym ustaleniom nie dotrzymano danego wcześniej słowa i nie przeszła wszystkich zabiegów, które jej obiecano. Liczyła na to, że doczeka się nowego uśmiechu, ale tak się nie stało.
Po kolejnych rozmowach i moich naciskach producentka przyznała, że o zabiegu stomatologicznym nie ma już mowy i nie będę miała robionych zębów. Wybrano inną uczestniczkę. Ta informacja mnie załamała, zaczęłam czuć się coraz gorzej. Wkrótce mój stan psychiczny tak mocno się pogorszył, że trafiłam do lekarza psychiatry, który przepisał mi leki antydepresyjne — wyjawiła.
57-latka dodała, że chciała przerwać nagrania, ponieważ podupadła na zdrowiu, ale wtedy producenci postraszyli ją, że w takim wypadku będzie musiała zapłacić wysoką karę. W najnowszym wywiadzie zdradziła więcej szczegółów.
10 lat młodsza w 10 dni. Uczestniczka uderza w Maję Sablewską
Pani Jolanta Doliasz zgodziła się na rozmowę z Plotkiem, by przestrzec inne kobiety. Na własnej skórze przekonała się, że udział w programie nie był najlepszą decyzją i chce uchronić inne panie przed popełnieniem tego samego błędu.
Bohaterka formatu dojeżdżała do Warszawy z Gliwic. Na początku podchodziła do tego sceptycznie, ale myśl o tym, że przejdzie serię zabiegów, zmotywowała ją do zmiany zdania. Uzgodniła, że odwiedzi stomatologa oraz przejdzie korektę górnych i dolnych powiek.
U mnie w domu było uzgadniane to, co jest do zrobienia. Miałam mieć zabieg na dolnej szczęce, powiekach górnych i dolnych. To był mój warunek wystąpienia w tym programie.
W rozmowie z portalem dodała, że jest zwykłą kobietą i nie chciał brać udziału w programie tylko po to, by się poprzebierać i pokazać w profesjonalnym makijażu. Najwidoczniej ekipie filmowej także na tym nie zależało, ponieważ przed przyjazdem do studia dostała dokładne wytyczne — miała włożyć ubrania, w których chodzi na co dzień, a wszelka biżuteria była zakazana. Wszystko po to, by metamorfoza zrobiła na widzach większe wrażenie.
Jechałam z Gliwic do Warszawy w ubraniach takich, w jakich chodzę na co dzień. Później oddzwaniała do mnie osoba z produkcji, że mam zabrać rzeczy bardziej „po domu”. Musiałam ściągnąć kolczyki, łańcuszek, fajną bluzkę, czy płaszczyk. Nie wolno było nawet posmarować ust szminką. Nie wolno się było uśmiechać. Miałam wyglądać po prostu źle, jak dziad — wyznała.
57-latka dodała, że na początku Maja Sablewska była dla niej bardzo miła, ale później zmieniło się jej nastawienie.
Potem wszystko się odmieniło. Zrobiła się straszna. Zarozumiała. Ubliżała, poniżała, wyśmiewała się z ubrań […]. Miała poczucie, że ona o wszystkim decyduje, a my nie mamy nic do gadania i musimy się słuchać.
Pani Jolanta podjęła próbę rozmowy z osobą z produkcji, ponieważ chciała dowiedzieć się, kiedy będzie mogła odwiedzić stomatologa. Wtedy okazało się, że zabieg przejdzie inna uczestniczka! Na tę informację zalała się łzami i poczuła ogromny zawód, a zaufanie do ekipy prysnęło niczym bańka mydlana.
Gdy nadszedł finał, chciała porozmawiać z Sablewską, ale ta miała nie dopuszczać jej do słowa. To, co powiedziała na temat kobiety, budzi grozę.
Ona mnie wygoniła z tej sceny. Nie pozwoliła mi nawet powiedzieć o moich odczuciach […] Tego nie pokazali, ale ona wyskoczyła do mnie z gębą, że jak ja mogę być niezadowolona, skoro oni tyle czasu mi kosmetykę robili i ciuchy dali. Powiedziała, że jestem samotna, nikt mnie nie lubi, nikt na mnie nie czeka […] Po programie napisałam do niej na Instagramie, ale nie odezwała się ani słowem. Jest mi strasznie przykro i mam straszny żal. Jak kobieta kobiecie może tak zrobić — wyznała Plotkowi.
Na koniec dodała, że wciąż nie pogodziła się z tym, jak została potraktowana.
Nie potrafiłam sobie z tym poradzić po tym, co mi zrobili. Nie dotrzymali słowa. Do tej pory nie potrafię sobie z tym poradzić. Cały czas jestem na lekach psychotropowych. Na antydepresantach. Gdy w internecie widzę, że komuś też zrobili krzywdę oprócz mnie, to normalnie aż mnie zatyka. Chciałabym bardzo, żeby Sablewska już nigdy nikogo nie skrzywdziła.
Portal zwrócił się z prośbą o komentarz do Mai, ale ona odesłała dziennikarzy do wywiadu z Moniką Jaruzelską, w którym powiedziała, że nie zawsze potrafi pomóc.
Co o tym wszystkim sądzicie?