Magdalena Stępień niegdyś związana była z Jakubem Rzeźniczakiem, z którym doczekała się syna, Oliwiera. Od kilku tygodni walczy o życie chłopca w jednym z izraelskich szpitali. W dramatycznym wideo przekazała, że były partner ją zastrasza. Dlaczego?
Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak poznali się kilka lat temu za pośrednictwem mediów społecznościowych. Po krótkiej wymianie zdań zrodziło się między nimi płomienne uczucie. Wiele osób ostrzegało ją przed tą relacją, ponieważ piłkarz słynął z tego, że często zmieniał partnerki. Mimo to pozostała nieugięta i zdecydowała się stworzyć z nim związek. Już po kilku miesiącach przeszli poważny kryzys, który zakończył się rozstaniem. Nie trwało ono jednak zbyt długo, ponieważ już po kilku tygodniach rozłąki dali sobie drugą szansę. Krótko po tym obwieścili, że spodziewają się dziecka. Wiele osób zaczęło podejrzewać, że być może Jakub spoważniał i zdecydował się założyć rodzinę. Niestety krótko przed tym, jak ich syn, Oliwier, przyszedł na świat, definitywnie zakończyli tę znajomość.
Najbardziej zabolało mnie, że Kuba ma nową partnerkę. Że nie powiedział mi o tym wcześniej. A ja cały czas do porodu i po porodzie, jak przyszedł do szpitala, miałam nadzieję, że on do nas wróci. A tam była już nowa kobieta. Nie rozumiem, jak kobieta kobiecie może coś takiego zrobić. […] W tak szybkim tempie obnosić się z nowym związkiem, wiedząc, jak bardzo to wszystko przeżywam i jestem w połogu — to jest dla mnie brak słów — relacjonowała Stępień.
Magda długo nie mogła się z tym pogodzić, tym bardziej że były partner odszedł do innej kobiety. Z czasem jednak jej życie wróciło do normy. Szczęście nie trwało jednak zbyt długo, ponieważ nieoczekiwanie okazało się, że chłopiec ma rzadko spotykany nowotwór wątroby. Zrozpaczona mama zaczęła robić wszystko, by go uratować. Ostatecznie znalazła specjalistów w Izraelu, którzy podjęli się leczenia. Zorganizowała zbiórkę pieniężną, dzięki której teraz wraz z synkiem żyją za granicą. Kilka dni temu poinformowała, że to jeszcze rzadsza odmiana choroby, niż podejrzewali lekarze.
Jak się okazało z wyników badań jest to jeszcze rzadsza odmiana nowotworu wątroby niż początkowo sądziliśmy. Lekarze w Izraelu robią wszystko, aby ustalić najlepszą metodę leczenia co nie jest łatwe ze względu na bardzo małą ilość takich przypadków. Szukamy rozwiązania tutaj (czekamy między innymi na wyniki badań genetycznych), do momentu, kiedy nie znajdziemy miejsca na świecie, gdzie lekarze mieli już doświadczenia z tego rodzaju nowotworem u dzieci.
Magdalena przekazała też, że o wiele lepiej dogaduje się z byłym partnerem. Sytuacja jednak nieoczekiwanie uległa pogorszeniu.
Magdalena Stępień wyznała, że jest zastraszana przez byłego partnera
Modelka niedawno wróciła na Instagram, gdzie zaczęła relacjonować, jak przebiega leczenie jej synka. Podczas gdy jeszcze nie tak dawno temu zapewniała, że Jakub zaczął ją wspierać i kontaktuje się z synkiem, nieoczekiwanie na najnowszym nagraniu udostępnionym w sieci wyznała, że jest przez niego zastraszana. Sytuacja uległa pogorszeniu po tym, jak założyła kolejną zbiórkę na leczenie chłopca.
Od wczoraj jestem zastraszana przez ojca mojego dziecka, za to, że gdy ludzie do mnie piszą i pytają mnie, dlaczego nie opłacę sama leczenia, to mówię, że dostaje 3 tysiące złotych alimentów co miesiąc.
Internauci od razu zauważyli, że Jakub Rzeźniczak nie udostępnił w mediach społecznościowych linku do zrzutki. Jedna z internautek wytknęła mu, że nosi pasek za kilka tysięcy złotych, a nie ma pieniędzy dla swojego dziecka. Sportowiec szybko zareagował na tę zaczepkę i napisał, że może go oddać osobie, która przeleje pieniądze na leczenie chłopca.
Był wart 1500 zł 7 lat temu, jak go kupiłem, napisz dm, to Ci wyślę zdjęcia, w jakim jest stanie, jak weźmiesz za 500 i wpłacisz na Oliwiera, jest Twój kozaku!
Teraz wszystko wskazuje na to, że byłym partnerom nie udało się dojść do porozumienia i w tej kwestii, ponieważ Stępień na najnowszym nagraniu na Instagramie wyznała, że jest przez niego zastraszana, a także nie może liczyć na jego wsparcie.
Obecnie przebywamy w szpitalu, właśnie zostajemy przyjęci na oddział na ostatnią chemię, która jest przewidziana dzisiaj i jutro. Chciałabym wam o czymś powiedzieć, że od wczoraj jestem zastraszana przez ojca mojego dziecka, za to że gdy ludzie do mnie piszą i pytają mnie, dlaczego nie opłacę sama leczenia, to mówię, że dostaje 3 tysiące złotych alimentów co miesiąc i z tego utrzymuje się tutaj w Izraelu, bo nie pracuję i z tego utrzymuje się tutaj, rodzina i tak mi pomaga, bo to jest kropla w morzu potrzeb. Gdy pytają o to dlaczego ojciec dziecka nie dokłada się do zbiórki, dlaczego się nie odzywa, to mówię, że napisałam do niego dwie wiadomości z prośbą, aby się odniósł, ile jest w stanie nam pomoc, ale on nie odpisał. Więc za to jestem teraz szykanowana i zastraszana, że ostrzegał mnie i że to koniec. Więc domyślacie się, co czuję.
Magdalena wyznała, że karmi synka piersią, ponieważ nie chce przyjmować innych pokarmów. Z uwagi na to, że żyje w permanentnym stresie, boi się, że cała ta sytuacja wpłynie negatywnie na Oliwiera.
Z racji guza, którego ma Oliwier nie chce nic innego jeść oprócz mojego mleka. Ma również problem z butelką, więc nie możemy go inaczej dokarmiać. Więc każdy towarzyszący mi obecnie stres, szkodzi również jemu. Już mam dosyć tego, więc postanowiłam nagrać to story i powiedzieć wam jak wygląda sytuacja i w jakim stresie i lęku żyje i w jakim stresie i lęku żyje również mój syn podczas choroby nowotworowej.
W dalszej części nagrania wyznała, że nie chce już poruszać tematu byłego partnera. Zdradziła też, że rak jej synka nie jest genetyczny.
Od tego momentu nie wypowiadam się na jego temat. Nie pytajcie mnie o jego stanowisko odnośnie zbiórki. Walczę o życie mojego syna ja, moja rodzina i wy. Za co wam z całego serca dziękuje. Oliwier musi mieć silną matkę, która walczy, a nie się stresuje. Wybaczcie mi te nerwy i emocje, ale nie jesteście sobie w stanie wyobrazić, co ja przechodzę. I nie wiem, jakim trzeba być człowiekiem, żeby jeszcze dokładać matce dziecka stres i automatycznie dokładać to dziecku, a dziecko wszystko czuje. Oliwiera rak nie jest genetyczny. Oliwiera rak sam się uaktywnił.
Na koniec dodała, że nie ma siły walczyć dalej z wszelkimi przeciwnościami losu i chce skupić się wyłącznie na swoim dziecku, które w obliczu tak poważnej choroby, potrzebuje jej najbardziej.
Ostatni czas był dla mnie mega trudny. Kłóciliśmy się dużo z Kubą, zanim rozpoczęłam zbiórkę, ale pewnie się domyślacie. Ci, co pewnie mieli dziecko chore na raka, wiedzą co matka czuje. Przez co przechodzi, jakie to są emocje, stres. Jednego dnia czuje się dobrze, drugiego gorzej, ma stres, frustracje, emocje. To zamiast wspierać i być ponad to ja mam prawo do takich emocji. Ja jestem tutaj cały czas sama i walczę o niego.
Jakub Rzeźniczak nie skomentował jej wypowiedzi. Nagranie, o którym pisaliśmy wcześniej, zniknęło z sieci. W zamian za to Stępień wydała oświadczenie, w którym napisała, że nie będzie wypowiadać się już na temat ojca Oliwiera.
OŚWIADCZENIE
Kochani, To naprawdę ciężki okres dla mnie i dla Oliwiera. W głowie mi się nie mieści, jak można podważać cokolwiek, co dzieje się w tym momencie. Proszę was z całego serca, dajcie nam przetrwać przez to. Jest naprawdę ciężko. Jestem pod ogromnym wpływem emocji. Od tej pory nie będę wypowiadać się na temat ojca dziecka. Nie mam już na to siły. Skupiam się tylko i wyłącznie na moim synku. Nie zadawajcie pytań o postawę ojca dziecka w sprawie zbiórki. O to czy z alimentów nie mogę opłacić leczenia, bo nie mam już zwyczajnie na to siły. Oliwier odczuwa każdy mój stres. Wy mi go dokładaliście w wiadomościach, pytając mnie o takie rzeczy. To boli. Zbiórka jest założona przez portal Siepomaga. Wszystko jest zweryfikowane. Na każdą rzecz w leczeniu wystawiana jest faktura. Ja już wysiadam. Dziękuję za wsparcie ale zrozumcie tez mnie, że ja już naprawdę tracę siły.
Poniżej możecie przeczytać jego oryginalną treść. Wszystkie osoby chcące wesprzeć Oliwiera zapraszamy tutaj.