Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak zostali postawieni przed trudnym zadaniem. Ich malutki synek, Oliwier, ma rzadko spotykany nowotwór. Modelka właśnie przekazała informacje o stanie zdrowia chłopca. Nie ma najlepszych wieści.
Magdalena Stępień i Jakub Rzeźniczak poznali się kilka lat temu za pośrednictwem mediów społecznościowych. W krótkim czasie zrodziło się między nimi płomienne uczucie. Choć wydawali się tworzyć naprawdę zgrany duet, modelkę cały czas ostrzegano przed tym, że piłkarz może ją zranić, ponieważ ma na swoim koncie wiele związków. Niezrażona brnęła w to dalej i wtedy właśnie pojawiły się pierwsze doniesienia o jego niewierności. Mimo to dała mu drugą szansę, a krótko po tym poinformowała, że zostaną rodzicami. Na kilka tygodni przed porodem Jakub odszedł od niej do innej kobiety.
Najbardziej zabolało mnie, że Kuba ma nową partnerkę. Że nie powiedział mi o tym wcześniej. A ja cały czas do porodu i po porodzie, jak przyszedł do szpitala, miałam nadzieję, że on do nas wróci. A tam była już nowa kobieta. Nie rozumiem, jak kobieta kobiecie może coś takiego zrobić. […] W tak szybkim tempie obnosić się z nowym związkiem, wiedząc, jak bardzo to wszystko przeżywam i jestem w połogu — to jest dla mnie brak słów — relacjonowała Stępień.
Czas mijał i wiele wskazywało na to, że Magdalena ma ten trudny czas już za sobą. Odbyła z malutkim synkiem kilka zagranicznych podróży, a na jej twarzy zaczął pojawiać się uśmiech. Nieoczekiwanie u Oliwiera zdiagnozowano nowotwór, a dokładniej malignant rhabdoid thumor liver, złośliwy guz rabdoidalny wątroby.
Kiedy pół roku temu Oliwier pojawił się na świecie, byłam najszczęśliwszą kobietą nie tylko na kuli ziemskiej, ale i w całym wszechświecie. Wiedziałam, że od tej pory będziemy mieli siebie i miłość, której nie da opisać się słowami. Jest dla mnie wszystkim. Nikt i nic nie jest ważniejsze od Niego. Dziś usłyszałam straszną wiadomość, diagnozę — nowotwór — bardzo rzadko występujący guz wątroby — informowała na Instagramie.
W jakim stanie jest synek Jakuba Rzeźniczaka?
Niestety synek Jakuba Rzeźniczaka jest chory na jeszcze rzadszą odmianę nowotworu, niż sądzili lekarze. Magdalena ruszyła niebo i ziemię, by go uratować, dlatego też od kilku tygodni chłopiec przebywa pod opieką lekarzy w Izraelu. Leczenie w tej placówce było bardzo kosztowne, jednak dzięki pomocy internautów udało jej się w krótkim czasie zdobyć środki na leczenie.
W najnowszym wpisie na Instagramie zdradziła, że z uwagi na okazane wsparcie, czuje się w obowiązku, by poinformować o stanie zdrowia chłopca. Wyjaśniła, że przez pierwsze trzy tygodnie maluch był poddawany badaniom, które wykazały, że cierpi na jeszcze rzadszą odmianę nowotworu, niż wstępnie podejrzewano.
Okazało się, że zebrana kwota wystarczy nie tylko na badania, ale również na trzymiesięczne leczenie mojego syna. W tym czasie Oliwier miał robione badania potwierdzające diagnozę postawioną przez lekarzy w Polsce. Pierwsze 3 tygodnie to czas spędzony całkowicie w szpitalu bez przepustek. Jak się okazało z wyników badań jest to jeszcze rzadsza odmiana nowotworu wątroby niż początkowo sądziliśmy. Lekarze w Izraelu robią wszystko, aby ustalić najlepszą metodę leczenia co nie jest łatwe ze względu na bardzo małą ilość takich przypadków. Szukamy rozwiązania tutaj (czekamy między innymi na wyniki badań genetycznych), do momentu, kiedy nie znajdziemy miejsca na świecie, gdzie lekarze mieli już doświadczenia z tego rodzaju nowotworem u dzieci.
Wyjaśniła, że obecnie pojawiają się w placówce co kilka dni, by Oliwier przyjął chemię. Stwierdzono też, że ma przerzuty, jednak na tę chwilę sytuacja jest stabilna, ponieważ dzięki leczeniu choroba na chwilę przystopowała.
W tej chwili nie przebywamy stale w szpitalu, jednak co dwa dni pojawiamy się na oddziale onkologicznym celem podania kolejnej dawki chemii lub przeprowadzenia badań kontrolnych. U mojego Syna pojawiły się również przerzuty, ale na szczęście nie powiększają się dzięki chemioterapii.
Dodała, że zaczęła oswajać się z tym, że jej syn jest poważnie chory, ale mimo to nie potrafi zaakceptować tego, jaki los spotkał malca.
Powoli oswajam się z myślą, że mój Syn jest ciężko chory. Że ta walka będzie trwała bardzo długo. Trudno to zaakceptować, bo tak zwyczajnie po ludzku nie godzę się na to co dzieje się z moim dzieckiem. Ale jednocześnie jestem spokojna, bo głęboko wierzę w to, że się uda. Ciesze się każdą chwilą spędzaną z moim Synkiem […].
Mimo że relacje Magdaleny i Jakuba nie były najlepsze, w obliczu choroby malucha udało im się dojść do porozumienia.
[…] Tu też pojawia się temat Taty Oliwiera. Pracujemy nad naszymi relacjami, nasze dziecko jest dla nas najważniejsze. Jego dobro jest ponad wszystko.
Jesteśmy w stałym kontakcie. Kuba zadeklarował również, ze się zaangażuje w leczenie Olisia. Cieszy mnie to, że potrafiliśmy wznieść się ponad sprawy, które nas dzielą i skupić się na tym co naprawdę ważne […].
W niedzielny poranek udostępniła na Instastory zdjęcie, na którym uwieczniła chłopca poddanego narkozie. Zdradziła, że gdy tylko widzi go w takim stanie, od razu zalewa się łzami, jednak wierzy w to, że Bóg nad nim czuwa.
Za każdym razem, gdy jest poddawany narkozie, przeżywam to tak, że nie jestem w stanie powstrzymać łez. Bóg kolejny raz mnie nie zawiódł — napisała.
Na następnym slajdzie podziękowała swoim obserwatorom za modlitwy i okazane wsparcie, które w tych trudnych chwilach jest nieocenione.
Wasza modlitwa bardzo nam pomaga. Nie jestem w stanie odpisać na każdą wiadomość, ale ilość wiadomości o tym, że modlicie się za Oliwierka jest ogromna. To jest dla mnie bezcenne.