w

DramatDramat HahaHaha SuperSuper

Morawiecki i Kaczyński pojechali do Kijowa na spotkanie z przedstawicielami Ukrainy. Były funkcjonariusz BOR ostro podsumował tę decyzję

Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński
Mateusz Morawiecki, Jarosław Kaczyński

We wtorek 15 marca reprezentanci Rady Europejskiej udali się do Kijowa, aby spotkać się z przedstawicielami władz Ukrainy. W jakim celu?

Wojna na Ukrainie trwa nieprzerwanie od czwartku 24 lutego. Sytuacja na tę chwilę w ogóle się nie poprawia. Każdego dnia do mediów docierają informacje o kolejnych atakach wojsk rosyjskich, w wyniku których uszkadzane są budynki mieszkalne. Nie brakuje też doniesień o ofiarach śmiertelnych. Tylko wczoraj przekazaliśmy, że nie żyje jedna z ciężarnych pacjentek zbombardowanego szpitala położniczego w Mariupolu.

Z uwagi na tragiczną sytuację za naszą wschodnią granicą, kilku polityków z państw sąsiednich zdecydowało się wsiąść w pociągać i wybrać się do Kijowa. Z informacji podanej przez Kancelarię Premiera wynika, że wyjazd organizowany jest w porozumieniu z przewodniczącym Rady Europejskiej Charlesem Michelem i przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen. Podczas oficjalnego spotkania z władzami Ukrainy omówionych zostanie kilka istotnych kwestii. Jakich?

Mateusz Morawiecki i Jarosław Kaczyński pojechali pociągiem do Kijowa

Prezes Rady Ministrów Mateusz Morawiecki oraz wiceprezes Rady Ministrów, przewodniczący Komitetu ds. Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych Jarosław Kaczyński wraz z premierem Czech Petrem Fialą oraz premierem Słowenii Janezem Janšą wybrali się dziś do Kijowa jako przedstawiciele Rady Europejskiej. Podczas tej wizyty spotkali się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz premierem Ukrainy Denysem Szmyhalem.

Z uwagi na trwającą w Ukrainie wojnę, Kancelaria Premiera Rady Ministrów przekazała, że o wizycie delegacji powiadomiona została społeczność międzynarodowa za pośrednictwem organizacji międzynarodowych, w tym ONZ.

Z oficjalnego oświadczenia dowiadujemy się też, jaki jest cel wizyty:

Celem wizyty jest potwierdzenie jednoznacznego poparcia całej Unii Europejskiej dla suwerenności i niepodległości Ukrainy oraz przedstawienie szerokiego pakietu wsparcia dla państwa i społeczeństwa ukraińskiego.

Niemiecki Bild przekazał, że jest to historyczna misja pokojowa, która dla Mateusza Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego ma także osobiste znaczenie:

[…]  w 2008 r. jego brat Lech Kaczyński pojechał samochodem do okupowanej wówczas przez Rosję Gruzji i wygłosił tam poruszające przemówienie na temat agresji rosyjskich przywódców.

Dziennik zauważył, że podczas tamtego pamiętnego spotkania Lech Kaczyński przestrzegał wszystkich zgromadzonych przed agresją ze strony Federacji Rosyjskiej.

Dzisiaj Gruzja, jutro Ukraina, potem kraje bałtyckie, a potem może także mój kraj: Polska – powiedział ówczesny prezydent Polski.

Były komandos wytyka poważny błąd polskiemu rządowi

Głos w tej sprawie zabrał na prośbę Interii weteran BOR, który miał okazję chronić najważniejszych polskich oficjeli w Afganistanie i Iraku. Mężczyzna od razu zauważył, że błędem jest podawanie do wiadomości publicznej informacji o wysłaniu delegacji z ważnymi politykami.

To nie jest bezpieczna misja, ponieważ nie można było na teren Ukrainy wysłać wojsk specjalnych. Rosjanie już wcześniej zakomunikowali, że odbiorą to jako agresję NATO. Specjalista przypuszcza, że najwidoczniej ochraniają ich komandosi ze Służby Ochrony Państwa z Wydziału do Zadań Specjalnych. W praktyce nie są oni jednak w stanie zapewnić delegatom stuprocentowego bezpieczeństwa.

Nawet, gdyby pojechało 50 ludzi, co mają zrobić w czasie sytuacji kryzysowej? Co z tzw. „rules of engagment”, co jeśli ktoś z SOP zabije jakiegoś Rosjanina? Kto podejmie te jednostki z pola walki, gdyby trzeba było się szybko ewakuować? Ukraińcy mają się czym zająć, mają swoje problemy. Być może skierowali jakieś siły i środki do pomocy, ale to prowizorka – powiedział Interii weteran.

Mężczyzna wyjawił, że nie rozumie decyzji szefa SOP-u, który pozwolił swoim ludziom na taki wyjazd. W razie wystąpienia jakiegokolwiek niebezpieczeństwa nikt nie będzie mógł udzielić im pomocy. To bardzo nieodpowiedzialne.

Pal licho, że w tym pociągu są osoby ochraniane. Pomyślałbym o ludziach, którzy mają realizować to zadanie. To nie jest film „Helikopter w ogniu”. Wszystko może się popsuć w każdej chwili i nie masz skąd otrzymać pomocy. Nie ma szpitala, wsparcia, niczego. Gdybym był na jego miejscu, powiedziałbym, że nie wyślę ludzi i niech mnie zdejmują albo wezmą pod sąd – powiedział były funkcjonariusz w rozmowie z Interią.

Nie pozostaje nam nic innego, jak wierzyć w to, że wszystko przebiegnie bez większych komplikacji.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Oliwia

Wołodymyr Zełenski

Wołodymyr Zełenski przed objęciem prezydentury wystąpił w Polsce. Na sali pojawiły się tłumy! Mamy nagranie

Ołeksandra Kuwszynowa, Pierre Zakrzewski

Operator amerykańskiej stacji telewizyjnej oraz ukraińska dziennikarka zostali zabici w Ukrainie. Drugi korespondent został poważnie ranny