We wtorek 15 listopada w godzinach popołudniowych we wsi Przewodów spadły dwie rakiety, w wyniku czego śmierć poniosły dwie osoby. Po posiedzeniu Biura Bezpieczeństwa Narodowego sprawę skomentował Andrzej Duda. Do kogo należały rakiety?
Przypomnijmy: we wtorek 15 listopada media obiegła wieść, że dwie rakiety uderzyły w wieś Przewodów, która położona jest w województwie lubelskim, nieopodal granicy z Ukrainą. Pociski trafiły w suszarnię zboża, w wyniku czego dwie osoby poniosły śmierć. Informację tą jako pierwsze przekazało Radio ZET.
Nieoficjalnie: w miejscowości Przewodów w województwie lubelskim przy granicy z Ukrainą spadły dwie zabłąkane rakiety. Uderzyły w suszarnie zboża. Zginęły dwie osoby. Na miejscu jest policja, prokuratura i wojsko — przekazał Mariusz Gierszewski, dziennikarz Radia ZET.
Przewodów, Hrubieszow
— Piotr Panasiuk (@PanasukPetr) November 15, 2022
These are 100% Ukrainian casings of the S300 missiles, with which the Ukrainians tried to knock down the Kalibr missiles
The S300 has a range of up to 200 km
Russia is 1,000 km away and could not use these missiles. pic.twitter.com/YOrei3k9Ib
W sieci pojawiło się także nagranie z relacją osoby, której pracownik był świadkiem zdarzenia. Twierdził, że widział lecące rakiety i w krótkim czasie pojawił się w suszarni, by zobaczyć, co się wydarzyło.
Przed chwilą miejscowość Przewodów, województwo lubelskie, nadleciały dwie rakiety z terytorium Ukrainy. Jedna wybuchła w polu, druga uderzyła w skup kukurydzy, po sąsiedzku. Moich sąsiadów. Miejscowość Przewodów. Mój pracownik, będąc w polu akurat kosił kukurydzę u innego na usłudze, rolnika, widział, jak dwie rakiety przeleciały. Jedna uderzyła w skup z kukurydzą, w ciągnik z przyczepą. Jedna osoba nie żyje na pewno, bo już mój pracownik był tam na miejscu. To był kierownik skupu. Drugiej osoby poszukujemy. Służby co chwilę przejeżdżają, coś poważnego się tutaj dzieje. Jesteście pierwszą stacją, do której zadzwoniłem.
Jak podała agencja Associated Press, powołując się na wysokiej rangi urzędnika wywiadu USA, rosyjskie rakiety miały spaść na terytorium Polski tuż przy granicy z Ukrainą zabijając dwie osoby. Polskie Radio przed godz. 17 otrzymało relację świadka z miejscowości #Przewodów pic.twitter.com/dqdhjfCpJu
— PolskieRadio24.pl (@PR24_pl) November 15, 2022
Przez kilka godzin od zdarzenia Polacy z niecierpliwością czekali na oficjalne stanowisko władz. Szef BBN, Jacek Siewiera przekazał, że informacje przekazywane do mediów będą okrojone, ponieważ sytuacja ta wymaga zachowania szczególnej ostrożności.
Czytaj także: Pociski spadły na Polskę! Są ofiary śmiertelne. [NAJNOWSZE INFORMACJE]
Przewodów: Policja zabezpiecza teren. W użyciu drony i policyjny śmigłowiec [ZDJĘCIA] https://t.co/Wyurbp58bw pic.twitter.com/AljjUHTYgr
— lubiehrubie (@lubiehrubie) November 16, 2022
Andrzej Duda wyjaśnia: Nie był to atak na Polskę
W opinii publicznej wybuchła panika, ponieważ wiele osób obawiało się, że Rosja chce zaatakować Polskę. Prezydent Andrzej Duda podczas konferencji prasowej uspokajał, że nie ma się czego obawiać.
Nic absolutnie nie wskazuje na to, że był to intencjonalny atak na Polskę […]. Nie była to rakieta, która była wymierzona, wycelowana w Polskę. Nie był to atak na Polskę. Najprawdopodobniej była to rakieta produkcji radzieckiej, wyprodukowana w latach 70., typu S-300
Choć pojawiły się już spekulacje, że rakieta została wystrzelona przez Rosjan, na tę chwilę nie można mieć co do tego pewności.
Nie mamy w tej chwili żadnych dowodów, na to, że rakieta ta została wystrzelona przez stronę rosyjską. Natomiast wiele wskazuje na to, że była to rakieta, która służyła obronie przeciwrakietowej, że była użyta przez siły obronne Ukrainy — dodał.
Prezydent wyjaśnił, że tego dnia Rosja prowadziła zmasowany atak, ostrzeliwując Ukrainę z różnych stron rakietami manewrującymi. Nie można wykluczyć, że część z nich skierowana była w kierunku naszej granicy.
Prawdopodobnie część z nich leciała w okolice polskiego terytorium, a następnie zawracała na wschód, wiec ukraińska obrona wystrzeliwała rakiety w różnych kierunkach i jest wysoce prawdopodobne, że jedna z tych rakiet spadła na terytorium Polski — wyjaśnił.
Dodał także, że ze wstępnych analiz wynika, iż nie była to typowa eksplozja. Przyczyny zdarzenia wciąż badane są przez polskich i amerykańskich śledczych.
Oględziny na miejscu zdarzenia wskazują na to, że nie doszło tam do klasycznej eksplozji ładunku wybuchowego rakiety, tylko prawdopodobnie był to efekt upadku rakiety w tym miejscu, połączony być może z eksplozją paliwa, które pozostawało w tej rakiecie. Nie była to klasyczna, duża eksplozja rakiety. Takie są wstępne wnioski.
Podkreślił, że najprawdopodobniej był to niestety nieszczęśliwy wypadek. Z kolei Mateusz Morawiecki powiedział, że nasi sojusznicy zadziałali błyskawicznie i możemy liczyć na ich wsparcie.
Nie chcę formułować za daleko idących wniosków, ale reakcje naszych sojuszników […] świadczą o tym, że jesteśmy w bardzo solidnym sojuszu. Sojuszu, który zadziałał.
Okazuje się, że w zaistniałej sytuacji najprawdopodobniej nie trzeba będzie zastosować artykułu 4 NATO.
Większość zebranych przez nas dowodów wskazuje na to, że na tej ścieżce eskalacyjnej być może uruchomienie artykułu 4 – tym razem – nie będzie niezbędne, ale ten instrument jest cały czas w naszych rękach — podkreślił Morawiecki.
On Tuesday, November 15, two Russian rockets fell onto the territory of the village of Przewodów in the Lublin district of Poland, the Polish ZET radio station reported. Two people were killed as a result of the strike. pic.twitter.com/7A6NItbxPh
— The New Voice of Ukraine (@NewVoiceUkraine) November 16, 2022
Z informacji podanych przez policję wynika, że w okolicy cały czas prowadzone są czynności.
UwagaW #Przewodów, gdzie doszło do wybuchu oraz pobliskim terenie mogą być użyte drony oraz policyjny śmigłowiec.
Uspokajamy — nic niepokojącego nie dzieje się.
Związane jest to wyłącznie ze szczegółowymi oględzinami i innymi czynnościami wykonywanymi w związku ze zdarzeniem.
Przewodów. NATO komentuje eksplozję
Po zakończonym spotkaniu ambasadorów państw NATO głos zabrał Jens Stoltenberg, szef sojuszu, który także podkreślił, że nie był to celowy atak.
Nie był to celowy atak na terytorium Polski […]. Już znacząco zwiększyliśmy tę obecność, zwłaszcza na wschodniej flance. Nie mamy żadnych wskazań, że ten incydent był wyrazem przemyślanego ataku. To pokazuje, jakie są niebezpieczeństwa w związku z trwającą wojną, ale nie zmienia to naszej oceny
Wyjaśnił, że Ukraińcy nie są winni zaistniałej sytuacji, ponieważ najprawdopodobniej był to pocisk obrony przeciwlotniczej.
To nie jest wina Ukrainy. Rosja ponosi za to stuprocentową odpowiedzialność. NATO jest zjednoczone, będziemy robić to, co konieczne, by bronić naszych sojuszników.
Obawialiście się tego, że wojna może nieoczekiwanie przenieść się na terytorium Polski?