Magda Kwiatkowska
Viki Gabor doczekała się serialu dokumentalnego, w którym opowiada o swoim życiu prywatnym. W pierwszym odcinku wraz z bliskimi wspomniała, że przed laty usłyszała druzgocącą diagnozę. Teraz wyszło na jaw, na co chorowała. To straszne, przez co przeszła.
Viki Gabor jest jedną z najpopularniejszych wokalistek młodego pokolenia w Polsce. Po sukcesach w The Voice Kids i na 17. Konkursie Piosenki Eurowizji dla Dzieci jej kariera zaczęła nabierać zawrotnego tempa. Nagrała dwa albumy studyjne, na których znajdują się same przeboje.
O tym, jak dużym zainteresowaniem cieszy się 15-latka, najlepiej świadczy fakt, iż doczekała się własnego serialu dokumentalnego. Viki Gabor: Mój świat to 8-odcinkowy format dostępny na platformie TVP VOD. To właśnie w nim zdecydowała się opowiedzieć o przykrej sytuacji z nauczycielem, a także po raz pierwszy wspomniała o problemach zdrowotnych. W drugim odcinku dowiedzieliśmy się, co jej dolega. To straszne, przez co przeszła.
Na co choruje Viki Gabor?
W ubiegłym tygodniu nieoczekiwanie dowiedzieliśmy się, że młodziutka wokalistka borykała się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Jej mama wyznała przed kamerami, że jej bliscy nie mówili o tym głośno, ponieważ chcieli, by była kojarzona jedynie dzięki swojej działalności artystycznej.
W ogóle nie chciałam poruszać tego tematu, bo to było takie dla nas. Nigdy nie chciałam, aby Viki istniała przez jakąś historię ze swojego życia, tylko przez talent, muzykę i śpiew — powiedziała.
Od tamtego momentu wszyscy zaczęli się zastanawiać nad tym, co może dolegać Viki. Nikt nie miał też pewności co do tego, czy postanowi rozwinąć ten wątek w następnych odcinkach. Na rozwiązanie tej zagadki nie musieliśmy długo czekać. W drugim odcinku wyszło na jaw, że Gabor urodziła się głucha. Problem ten był na tyle poważny, że nie słyszała żadnego dźwięku.
Kiedy Viki przyszła na świat okazało się, że nie będzie słyszeć, taką diagnozę dostaliśmy od lekarzy w Hamburgu. Nie ukrywam, że to był dla mnie cios, ponieważ całe może życie też było muzyką. Viki nie reagowała na żadne bodźce słuchowe, nie było żadnej reakcji słuchowej. Diagnoza lekarzy mówiła nam po prostu, że mamy głuche dziecko — wspominała jej mama, Ewelina Gabor.
Kobieta nie ukrywała, że gdy usłyszała tę diagnozę, załamała się. W jej głowie kłębiły się myśli i przez cały czas z mężem zastanawiali się, jak będą się z nią komunikować. Starsza siostra wokalistki na początku nie zdawała sobie sprawy z powagi sytuacji, ale była świadoma tego, że nie jest najlepiej. W tych jakże trudnych chwilach nie poddawali się, tylko zaczęli działać i szukać rozwiązań, które pomogą dziewczynce normalnie funkcjonować.
Podjęliśmy walkę. Postanowiliśmy sobie, że pojedziemy wszędzie, gdzie się da, żeby zawalczyć o słuch Viki. Wróciliśmy do Polski, lekarze w Polsce wpadli na to, że to może być jakiś stan zapalny, może być wydzielina. Po prostu te uszy były zalane ropą, była obawa, że ta ropa może się dostać do mózgu. Vika przeszła zabieg, później długa rehabilitacja, antybiotyki, zastrzyki. Zawsze obawialiśmy się o te uszy, ona jako niemowlę nosiła opaski, czapki, każdy katar powodował infekcję słuchu. Walczyliśmy do trzeciego roku życia o ten słuch. Puszczaliśmy jej muzykę każdego rodzaju — dodała pani Gabor.
Piosenkarka przyznała, że jest niesamowicie szczęśliwa z tego, że dziś słyszy i może realizować swoją największą pasję. Odkąd problemy ze słuchem zaczęły ustępować, mama puszczała jej utwory różnych gatunków, dzięki czemu można śmiało powiedzieć, że w jej żyłach płynie muzyka.
News
i bądź zawsze na bieżąco!
