32-letnia Lizzie Velásquez od urodzenia cierpi na poważną chorobę genetyczną, która nie dawała jej niemal żadnych szans na przeżycie. Kobieta jest ekstremalnie chuda i ma zdeformowane ciało, co spowodowało, że w swoim życiu często stawała się obiektem drwin. Obecnie Velásquez ma setki tysięcy fanów i jest mówcą motywacyjnym.
Lizzie Velásquez cierpi na tzw. zespół Marfana. W wyniku choroby ma zdeformowaną twarz, nie widzi na jedno oko, a jej waga wynosi około 30 kg. W przeszłości Lizzie była załamana, bo hejterzy bezlitośnie nazywali ją „najbrzydszą kobietą świata” i kpili z niej za pomocą filmików i memów.
W jednym z niedawnych wywiadów dla „Allure” Lizzie otworzyła się na temat swoich doświadczeń i wspomniała jedno z nękających ją jako nastolatkę nagrań, które obejrzało ponad 4 mln osób.
„Miałam 17 lat, kiedy zobaczyłam film, w którym nazwano mnie najbrzydszą kobietą świata. Wiem, że film ten obejrzało 4 mln widzów. Załamałam się straszliwie. I wtedy przyszło olśnienie. Nie zamierzam siedzieć bezczynnie i pozwolić, by słowa tych ludzi definiowały moją osobę” – wyznaje Lizzie.
Przeszła wewnętrzną przemianę
Od tamtej pory Lizzie nie pozwoliła, aby to, co o jej wyglądzie sądzą inni, wpływało na jej własną samoocenę. 32-latka została wpływową influencerką, mówcą motywacyjnym oraz autorką książek dla dzieci, a jej konto na Instagramie obserwuje ponad 700 tysięcy osób.
„Piękno jest całością tego, kim jesteś i istnieje w nas wszystkich. Musimy je tylko odkryć dla siebie” – mówi kobieta.
Lizzie Velásquez pokazała, że mimo przeciwności losu każdy można być sobą i korzystać z pełni życia nie przejmując się nienawistnymi osobami. W swoich publikacjach i przemowach 32-latka opowiada o swojej drodze i samoakceptacji.
„Piękno ma się w środku” – brzmi często powtarzane przez kobietę zdanie.
Źródło: dziendobry.tvn.pl ; Instagram