Nie żyje Maria Bojarska. Wybitna teatrolożka i ostatnia żona Tadeusza Łomnickiego odeszła w wieku 70 lat. Przykrą wiadomość przekazał reporter Remigiusz Grela.
Maria Bojarska nie żyje. Urodziła się w 1953 roku i była nie tylko znaną polską teatrolożką, ale też krytykiem teatralnym, historykiem teatru, muzykiem i pisarką. W przeszłości udało jej się skraść serce Tadeusza Łomnickiego. Poznali się, gdy ona miała 26 lat i studiowała w warszawskiej szkole teatralnej. W 1984 roku wzięli ślub i tym samym została jego piątą, ostatnią żoną.
Bojarska w kilku wywiadach wyznała, że ich związek nie był łatwy. Aktor bardzo skupiał się na karierze, więc żyli od jednego do drugiego wydarzenia, a przed każdą premierą zastanawiała się, czy od niego nie odejść. Mimo to przeżyła u jego boku 8 lat, a po jego śmierci wydała książkę Król Lear nie żyje, w której opowiedziała o ich związku.
Maria Bojarska nie żyje
Smutną informację o śmierci Bojarskiej przekazał reporter Remigiusz Grela. W obszernym wpisie opublikowanym na Facebooku zdradził, że zmarła w poniedziałek, w godzinach popołudniowych. W dalszej części opowiedział, kim była.
Dzisiaj po południu umarła Maria Bojarska, Marysia. Historyczka teatru, autorka m.in. biografii Mieczysławy Ćwiklińskiej, żona Tadeusza Łomnickiego, o którym napisała bezkompromisową i uczciwą wobec siebie samej książkę »Król Lear nie żyje«, przysparzając sobie być może więcej wrogów niż zwolenników.
Maria Bojarska była siostrą Anny Bojarskiej, pisarki nie dość docenionej, a ważnej, bo prowadzącej nieustannie spór z polskimi wadami i przywarami, z naszym patriotyzmem i naszą skomplikowaną historią, w jakimś też sensie pisarki proroczej. W latach 90. były omal gwiazdami ówczesnych pism lajfstajlowych i salonów. Uchodziły za skandalistki, wydawały się nierozłączne, były modne.
Grela podzielił się też swoją opinią na jej temat oraz zdradził, że Maria do końca czuwała przy starszej siostrze, Annie Bojarskiej-Rutowicz, która także była pisarką. Było to dla niej niezwykle trudne, bowiem sama już traciła siły.
Miałem zaszczyt i radość znać obie i chyba je rozumieć, tak jak nie rozumiałem tych przyszywanych im emblematów i etykiet. Po prostu były zawsze wolnymi, niezależnymi, mówiącymi dokładnie to, co myślą, kobietami. Z Marią poznaliśmy się lepiej, kiedy zostałem kierownikiem literackim Teatru Na Woli im. Tadeusza Łomnickiego, zapraszaliśmy Marię na premiery i inne wydarzenia, organizowaliśmy poświęcone Łomnickiemu spotkania.
Później patrzyłem, jak Maria, sama już coraz słabsza, usiłuje pomóc nieradzącej sobie z rzeczywistością Annie, jak jest blisko, jak wspiera, jak godnie jej towarzyszy w zmartwieniach, chorobie, odchodzeniu. Poprosiła mnie, żebym zabrał głos na pogrzebie Anny i to zrobiłem, zwłaszcza że nie żegnał Anny nikt ze środowiska literackiego, nikt z błyskotliwego środowiska artystycznego, w którym kiedyś była.
Na koniec wyjaśnił, że Maria w ostatnich chwilach życia otoczona była bliskimi, którym złożył kondolencje.
Od Maxa, syna Anny, wiem, że był z nią do końca, i Gabriel Michalik. Tak smutno, że gasła, że zgasła, że taki nasz los… Oriana Fallaci na końcu mówiła: to takie marnotrawstwo umierać. Można to rozumieć też — to takie marnotrawstwo mijać. Być może tu było źródło jej niespokoju, który słownik niesłusznie poprawia mi na niepokój. Marysiu, to był zaszczyt Cię znać. Maxowi, bliskim, przyjaciołom wyrazy współodczuwania.
Maria Bojarska w przeszłości udzieliła głośnego wywiadu Maria Bojarska – Wdowa, który wygrał w plebiscycie na najbardziej udany wywiad roku 2001. Rok później otrzymał wyróżnienie na Międzynarodowym Festiwalu Twórczości Radiowo-Telewizyjnej Prix Italia.