w

Kolejne fakty z życia Dagmary Kaźmierskiej ujrzały światło dzienne. Pracownice płaciły jej ludziom wysoką cenę za wolność

Dagmara Kaźmierska - fot. Telus/AKPA
Dagmara Kaźmierska - fot. Telus/AKPA

Wypłynęły kolejne fakty z życia Dagmary Kaźmierskiej. Redakcja Gońca dotarła do zeznań niejakiej Babsi, która postanowiła skończyć z pracą w Heidi. To jednak nie było łatwe, ponieważ musiała zapłacić jej pracownikom za wolność. Kwota, której zażądano, była z kosmosu.

Dagmara Kaźmierska do niedawna była jedną z najpopularniejszych celebrytek w Polsce. Na przestrzeni lat dorobiła się licznego grona fanów, którzy gorąco jej kibicowali chociażby przy okazji udziału w Tańcu z gwiazdami. Nie przeszkadzał im fakt, że w przeszłości została skazana prawomocnym wyrokiem za sutenerstwo i stręczycielstwo, ponieważ spędziła w zakładzie karnym czternaście miesięcy. O swojej kryminalnej przeszłości opowiedziała również na łamach dwóch książek, choć jak się teraz okazuje, nie ujawniła w niej zbyt wielu szczegółów z tamtego okresu swojego życia.

Dopiero za sprawą dziennikarzy Gońca poznaliśmy kulisy przestępczego procederu Dagi. Z akt sprawy, do których udał się dotrzeć redakcji, wynika, że była bezwzględna wobec swoich pracownic. Gdy jedna z nich postanowiła uciec, miała ją pobić, a następnie zlecić gwałt. Inną dziewczynę, która była w ciąży, rzekomo dotkliwie pobiła oraz namówiła ją, by oddała dziecko do adopcji. Oprócz tego za każdy akt niesubordynacji nakładała na podwładne kary finansowe. Okazuje się, że to nie koniec. Jej alfonsi mieli żądać wysokich kwot za ich wolność.

Pracownice Dagmary Kaźmierskiej płaciły wysoką cenę za odzyskanie wolności

W ostatniej części dziennikarskiego śledztwa redaktorów Gońca przedstawiono historię niejakiej Bernadetty Ch., posługującej się pseudonimem Babsi (imiona i nazwiska zostały zmienione). Blondynka, która dobijała do czterdziestki, przysparzała Dadze problemów, ponieważ coraz więcej piła. Mimo to była jedną z dziewczyn, które klienci wybierali najczęściej. To zaczynało się odbijać na jej zdrowiu psychicznym i fizycznym. Sprawiała wrażenie wymęczonej.

Babsi, podobnie jak jej koleżanki, miała żyć w ciągłym strachu, który potęgował Heniek. Doskonale pamiętała, jak na jej oczach katował Maję. Miał nią rzucać i bić otwartą ręką, szarpać za włosy, a na koniec zakrwawioną wrzucił pod prysznic. Dwie inne dziewczyny miały się skarżyć, że Dagmara biła je kijem bejsbolowym. Jej samej także miał oberwać się od Heńka.

Jak mnie uderzył albo wywalał za drzwi, to ja zawsze dzwoniłam na policję i prosiłam, żeby zabrali mnie do domu

– miała powiedzieć na rozprawie sądowej.

Niestety mimo próśb o pomoc, policjanci przyjeżdżający na interwencję rzekomo nic nie robili. Ponoć od wejścia częstowani byli kawą, a Babsi straszyli, że jeśli się nie uspokoi, to zabiorą ją na dołek. Później skarżyła się w sądzie, że mimo interwencji, Łysy nigdy nie usłyszał zarzutów. Dopiero później Iwetta F., jedna z pracownic agencji, wyznała prokuraturze, że funkcjonariusze mieli korzystać z ich usług.

Interweniujący policjanci byli z Kłodzka. Oni byli też klientami agencji, a wcześniej nas spisywali. […] Ja jeździłam też świadczyć usługi seksualne dla policjantów w Kłodzku […] Jak przyjeżdżali do klubu, to korzystali z dziewczyn za darmo. Do komisariatu jeździłam zawsze wieczorem, dyżurny mnie wpuszczał […] Robiliśmy to zawsze w tym samym pokoju, na biurku

– tłumaczyła.

Bernadetta pewnego dnia upiła się niemalże do przytomności. Henryk B. nałożył na nią za to karę w wysokości 1,5 tysiąca złotych. Była to równowartość jej całego utargu z tamtego wieczoru.

Zostałam też wyrzucona z klubu. Próbowałam potem wejść do agencji przez okno w dachu

– zeznała.

Nie przemknęła niezauważona:

Zobaczył to Henryk B. i w chwili, gdy byłam już na parapecie, on wypchnął mnie i w efekcie spadłam. Byłam cała potłuczona, obolała, miałam zdartą skórę na plecach. Około tygodnia nie mogłam pracować. Heniek się wystraszył i wpuścił mnie do klub

– miała twierdzić, po czym dodała, że musiała oddać pieniądze za rozbitą szybę.

W tamtym momencie coraz częściej myślała o ucieczce. Być może motywował ją do tego również fakt, że od pół roku spotykała się z Leszkiem Sz. Nie był to mężczyzna związany z półświatkiem. W chwili, gdy się poznali, był emerytowanym budowlańcem przed pięćdziesiątką. Dwukrotnie pojawił się w Heidi i to właśnie tam w oko wpadła mu Babsi.

Wymieniłem się z Bernadettą numerami telefonów. Ona powiedziała mi, że będziemy spotykać się poza agencją i wtedy za jej towarzystwo nie będę musiał płacić

– zeznał.

Podczas spotkań kobieta miała mu się zwierzać z tego, jak wygląda jej praca.

Powiedziała mi, że z kwoty 150 zł za świadczenie usługi seksualnej otrzymywała od właścicielki pieniądze w kwocie 70 zł. Mówiła, że oszukuje ją właścicielka, wykorzystując to, że ona ma skłonność do alkoholu. Skarżyła się, że często Dagmara potrąca jej różne kwoty z pieniędzy, które zarobiła. Wiem, że był taki przypadek, że została wypchnięta przez zamknięte okno

– mówił śledczym.

Z racji tego, że policja rzekomo nie reagowała na wezwania, to on starał się jej jakoś pomóc.

Dzwoniła o najróżniejszych porach. Miała dość »Łysego«. Chciała jechać do domu, spotkać się ze mną. Wtedy przyjeżdżałem swoim samochodem i zatrzymywałem się na stacji PKN Orlen koło agencji. […] wychodziła do mnie i jechaliśmy do jej mieszkania

– zeznawał.

Był środek lata, gdy Leszek Sz. odebrał kolejny telefon od zapłakanej Bernadetty. Po chwili siedział już w aucie i jechał do niej.

Pojechałem i jak zwykle zatrzymałem się na stacji benzynowej. Po chwili przyszła Bernatka i wsiadła do mnie do samochodu. Widziałem, że od strony agencji idą dwaj mężczyźni. Rozpoznałem »Łysego«

– miał zeznać w toku śledztwa prowadzonego przeciwko właścicielom Heidi.

Mężczyźni ruszyli za nimi w pościg.

Po chwili dogoniło mnie wiśniowe BMW. Wyprzedziło mnie i zajechało mi drogę. Z samochodu wyskoczył Heniek, który prowadził, i jeszcze drugi łysy mężczyzna. Podbiegli do mojego samochodu i otworzyli drzwi. Ja ruszyłem na wstecznym. Przypuszczałem, że może się coś nam stać i postanowiłem uciekać. Oni po chwili znowu dogonili mnie i zablokowali drogę.

Gdy udało im się ich zatrzymać, Heniek miał zażądać od niego pieniędzy:

Otworzyli drzwi mojego samochodu. Heniek wsiadł na tylną kanapę. Drugi mężczyzna otworzył drzwi od strony, gdzie siedziała Bernadetta i oparł się o samochód. Heniek zadał mi pytanie: »Czy to ładnie wykradać panienki, czyjąś pracę i zarobek?«. Nie wiem, co mu odpowiedziałem. Byłem przerażony. On się do mnie odzywał w sposób bandycki. Ten drugi nic nie mówił. Heniek powiedział do mnie tak: »Wziąłeś tą dziewczynę, to teraz dawaj mi 500 zł i możesz z nią jechać w chuj«, a jak nie to »nie poznam swojego samochodu«. Wrzeszczał i cały czas kopał w oparcie mojego fotela.

Nie miał przy sobie takiej kwoty. Znalazł zaledwie 100 złotych, które wyrywali mu napastnicy. Jako zastaw wzięli jego dowód osobisty. Resztę kwoty miał zdobyć do jutra.

Bernadetta była roztrzęsiona, też się przestraszyła. Obawiając się Heńka, postanowiłem pożyczyć pieniądze w kwocie 400 zł i następnego dnia rano udaliśmy się z tymi pieniędzmi do Heidi

– wspominał podczas przesłuchania.

Zgodnie z umową następnego dnia zjawili się w agencji. Na miejscu zastali dwie kobiety i nieznajomego mężczyznę. Babsi w międzyczasie skontaktowała się z siostrą, którą poinformowała, że zamierza skończyć z pracą dla Kaźmierskiej. Kobieta najprawdopodobniej przekazała wszystko sutenerce, bo ta poddenerwowana czekała na Łysego.

Zatrzymał się przy samochodzie Dagmary i bardzo długo ze sobą rozmawiali. Dagmara wiedziała już o decyzji Bernadetty i chyba dlatego rozmawiała tak długo z Heńkiem

– miał zeznać Leszek Sz.

Po chwili do Daga i Łysy weszli do agencji. Ona miała bez słowa udać się do bufetu i zacząć jeść śniadanie, jemu natomiast przypadło ściągnięcie długu. Babsi w tym czasie pakowała swoje rzeczy.

Wręczyłem mu 400 zł i powiedziałem, by oddał mój dowód osobisty. Na to Heniek odpowiedział do mnie tak: »to pierwszą sprawę mamy załatwioną, a teraz jest druga sprawa«. Zapytałem się, o co mu chodzi. »Bernadetta odchodzi z tobą, to jak mam cię potraktować? Normalnie czy ulgowo? Na ile cię stać? Bo normalnie to kosztuje pięć tysięcy«

– mężczyzna miał mówić w trakcie przesłuchania.

Gdy usłyszał, o jakiej kwocie mowa, niezwłocznie zaprotestował. Tłumaczył, że Bernadetta odchodzi z własnej woli, on natomiast pomaga jej po przyjacielsku.

Wtedy (Heniek) zaczął mi grozić. Powiedział, że wie, gdzie ja mieszkam i gdzie mieszkają moi rodzice.

W trakcie zeznań Leszek Sz. miał powiedzieć, że pracownik Dagmary miał grozić, że połamie jego staremu nogi i ręce oraz narobi mu wstydu.

Powiedział, że weźmie ze sobą dziewczyny. Te powiedzą, że spędziłem z nimi noc i że nie zapłaciłem. Zapytał się nawet tych dziewczyn, które były na sofie, czy potwierdzą ten fakt, a one odparły, że tak. Odezwała się dziewczyna zza baru – przy którym jadła Kaźmierska – i stwierdziła, że z nią również spałem tej nocy.

Mężczyzna był przerażony, a do kłótni niespodziewanie miała włączyć się milcząca do tej pory Kaźmierska.

W pewnym momencie odwróciła się ode mnie i wyzwała mnie dużą ilością obelg i słów wulgarnych

– mówił śledczym.

W jego pamięci miało zapisać się jedno zdanie:

Nie chcę cię, śmieciu, więcej tu widzieć

– rzekomo powiedziała Królowa życia.

Spakowana Bernadetta zeszła z góry. Rzekomo odebrała z baru dowód Leszka i zaczęła sprzewiciać się negocjacjom co do kwoty, którą musi zapłacić za swoją wolność.

Heniek krzyknął »weź ją wyrzuć« do mężczyzny stojącego za barem, ten złapał Bernadettę i wypchnął ją za drzwi.

Bandzior miał finalnie zażądać od Leszka 2 tysięcy złotych za wolność Babsi. W międzyczasie Heniek miał zorientować się, że kobieta wyszła z agencji z dowodem mężczyzny. Nie chciała mu go zwrócić.

Wtedy Heniek podszedł do niej i zerwał jej z ramienia torebkę, urywając pasek, a następnie całość torebki wysypał na stół. Odnalazł dowód, Babsi kazał pozbierać rzeczy i wypie*dalać, a mnie powiedział, że dowód zostaje do poniedziałku, do momentu, kiedy przywiozę pieniądze

– zeznawał.

Przerażona para opuściła Heidi. Kwota, której od niech zażądana, była zdecydowanie za wysoka dla Leszka.

Leszek był bardzo przerażony. Nie miał możliwości zebrania 500 zł, a co dopiero 2 tys. Był załamany

Goniec przeczytał w zeznaniach Bernadetty.

Kobieta zaproponowała partnerowi, by zgłosili sprawę na policję. Ten jednak wyznał, że Heniek groził, iż zrobi krzywdę jego rodzicom.

Wówczas Leszek mówił, że Heniek połamie mu rodziców i że on tego bardzo się obawia

– zeznała Bernadetta.

Mężczyzna postanowił zapłacić haracz za wolność Babsi. Później jednak zmuszony był wyjechać do pracy do Niemiec, by się odkuć. Podczas jego nieobecności Bernadetta wróciła do Heidi. Nie wiadomo jednak, dlaczego podjęła taką decyzję.

Sąd Apelacyjny we Wrocławiu uznał Henryka B. za winnego rozboju. Łysy został skazany na karę 3 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Jacek Zieliński - fot. AKPA

Nie żyje Jacek Zieliński. Współtwórca zespołu Skaldowie odszedł w wieku 77 lat. „Kończy się pewna epoka”

Luna, Eurowizja 2024 - fot. AKPA

Eurowizja 2024. Jak głosować? Już dzisiaj na scenie wystąpi Luna! Kto może oddawać głosy na Polskę?