Maryla Rodowicz nie ukrywa, że nie chodzi do Kościoła, lecz nie oznacza to, że jest niewierząca. W najnowszym wywiadzie zdradziła, że w domowym zaciszu nawiązała szczególnie bliską więź z Duchem Świętym.
Maryla Rodowicz to wokalistka, która z estradą związana jest od kilku dekad. W tym czasie stworzyła wiele ponadczasowych hitów, które porywają do śpiewu i tańca przedstawicieli różnych pokoleń. Fani obdarzyli ją szczególną sympatią nie tylko ze względu na dorobek artystyczny, ale też szczerość. Chętnie udziela wywiadów, w których opowiada o swoim życiu prywatnym i ujawnia smaczki, które często całymi tygodniami grzeją media. W przeciwieństwie do kolegów z branży otwarcie mówi o swojej emeryturze, która jak podkreśla na każdym kroku, jest głodowa.
Nigdy nie robiła również tajemnicy z tego, że nie po drodze jej z Kościołem, choć trzeba przyznać, że o kwestiach związanych z duchowością wspomina dość rzadko. To spore zaskoczenie, ponieważ w dzieciństwie uczęszczała do przedszkola, które prowadziły zakonnice. Nie była jednak posłuszną podopieczną, za co często jej się obrywało.
Byłam śmieszką i nie miałam tam łatwo. Za karę wiele razy musiałam klęczeć w kącie tyłem do sali z podniesionymi rękami
– zdradziła w rozmowie z Plejadą.
Maryla Rodowicz o duchowości
Rodowicz odsunęła się od Kościoła. Blisko z nim była w dzieciństwie, a dokładniej w wieku 8 lat, gdy sypała kwiatki na procesji. Nie jest to jednak równoznaczne z brakiem wiary w Boga. Obchodzi chrześcijańskie święta, choć ogranicza się do świętowania w domu.
Nie jestem praktykującą katoliczką. Nie chodzę do kościoła regularnie. Mój kontakt polega na tym, że jak jest Wielkanoc, to dzieci idą z koszyczkiem […]
Na pewno nie dzieje się za dobrze w ostatnich latach. Myślę, że Kościół sobie poradzi. Musi się tylko rozliczyć z aferami seksualnymi. Nie ma co chować głowy w piasek
— zdradziła Pomponikowi.
W najnowszym wywiadzie zdradziła, że choć nie pojawia się na mszach, to w swoim domu nawiązała bliską więź z Duchem Świętym. Często ucina sobie z nim pogawędki.
Rozmawiam z Duchem w domu. […] Nie wiem, jak się do niego zwracać, bo nie ma imienia, więc mówię do niego: Duchu. No przecież nie nazwę go Zdzichem czy Krzychem. Mam nadzieję, że się nie obrazi. […] wyobrażam sobie, że siedzi u mnie w domu na regale – w miejscu, gdzie wieczorem odbija się światło z ogrodu […]
– zdradziła Plejadzie.
Zaraz po tym dodała:
Uważałam na lekcjach religii, więc wiem, że Duch Święty, Bóg i Syn Boży to jedna osoba. Wszystko więc jedno do kogo się zwracam. Gdy rozmawiam z Duchem Świętym, to tak jakbym prowadziła dialog z Bogiem.
A wam zdarza się rozmawiać z Duchem Świętym? Czujecie Boską obecność w swoich domach?
Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.