w

Krzysztof Stanowski wydał oświadczenie w sprawie Janoszek! „Nie mam obsesji, po prostu wykonałem pracę”

Krzysztof Stanowski i Natalia Janoszek fot. Instagram @krzysztof.stanowski @nataliajanoszek

Krzysztof Stanowski zdecydował się podsumować swój materiał o Natalii Janoszek, który wzbudził niemałe kontrowersje. Dziennikarz w obszernym oświadczeniu wyjaśnił, dlaczego aż tak bardzo zaangażował się w sprawę, a także podzielił się swoją opinią dotyczącą dzisiejszych czasów i systemu wartości.

Krzysztof Stanowski opublikował niedawno obszerny, trzygodzinny materiał o Natalii Janoszek. Współwłaściciel Kanału Sportowego mimo zakazu sądowego wypunktował nieścisłości w karierze mogącej pochwalić się prawie dwoma milionami fanów na Instagramie celebrytki.

Stanowski podkreślił, że jest gotów ponieść konsekwencje, ale najważniejsze dla niego jest aby ludzie poznali prawdę. Krzysztof doszedł do wniosku, że Janoszek nie była szczera z fanami i zmyśliła swoje wielkie sukcesy w Bollywood, a dowody przedstawił w wyczerpującym filmie.

@pantofelek.pl Bollywoodzka telenowela 😄 #pantofelekpl #krzysztofstanowski #nataliajanoszek ♬ dźwięk oryginalny – Pantofelek.pl

Krzysztof Stanowski opublikował oświadczenie

Sprawa Natalii Janoszek i śledztwo Stanowskiego od samego początku budzi skrajne emocje. Poza słowami uznania od osób doceniających wnikliwą analizę kariery 33-latki, część internautów zarzuca dziennikarzowi, że jego materiał jest zbyt agresywny i momentami przybiera formę hejtu. Pewien aspekt filmu nie spodobał się również Edycie Bartosiewicz.

W związku z krytyką w niedzielę Krzysztof postanowił opublikować obszerny wpis, w którym podsumował swoją ostatnią działalność. Stanowski podkreślił, że „po prostu wykonał swoją pracę”.

– Cieszę się, że finałowy odcinek o Natalii Janoszek został już wyemitowany, bo rzygałem już tym tematem, obejrzałem tyle wywiadów z tą dziewczyną, że sam jej głos przyprawiał mnie o mdłości. Wbrew temu, co niektórzy próbują mi wmówić, nie mam obsesji związanej z naszą „gwiazdą”. Po prostu wykonałem pracę, do której ona mnie zmobilizowała lub wręcz zmusiła – zaczął Stanowski.

– Owszem, mogłem wykonać tę pracę gorzej, mniej się zaangażować, zrobić coś krótszego, bez podróży do Indii itd. Ale poza wszystkim, im bardziej w temacie grzebałem, tym bardziej czułem, że to jest po prostu interesujące – nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich. I popularność filmu szybko to potwierdziła. Jestem dziennikarzem, w tym wypadku pozwanym dziennikarzem, ale też twórcą internetowym, który ma swój nos i swoje wyczucie kontynuował.

Następnie dziennikarz wyjaśnił, dlaczego tak bardzo zaangażował się w sprawę i porównał Natalię do „Oszusta z Tindera”.

– Co jakiś czas natrafiam na komentarz w stylu: „Kto ją w ogóle zna? Po co tracić czas na takiego Anonima?”. Takiej osobie odpowiadam tutaj: „To, że ty jej nie znasz, nie znaczy, że nikt jej nie zna”. Ale jest też odpowiedź lepsza: „Nikt nie znał Simona Levieva, ale cały świat poznał „Oszusta z Tindera”. Bo czasami główny bohater jest tylko przeciekiem do czegoś szerszego. To jest historia o niej, ale także o naszych czasach – podkreślił Krzysztof.

Krzysztof Stanowski o „kulturze fejku”

Kolejne kilka akapitów Krzysztof Stanowski zdecydował się poświęcić na pochylenie się nad tym, w jakich czasach przyszło nam żyć.

– Żyjemy w kulturze w fejku. Filtry zmieniające twarz nie robią na nikim wrażenia, już większe wow jest przy „odważnym” pokazaniu się bez make upu – to jest dzisiaj wyczyn, pokazać, jak wyglądasz naprawdę! Ludzie w Internecie podkręcają swoje życie, by wyglądać na piękniejszych, szczęśliwszych, bogatszych. Kłamstewka są wpisane w codzienność. Media społecznościowe służą do eksponowania wyłącznie tych dobrych momentów w naszych życiach, nawet jeśli te momenty przydarzają się smutnie rzadko. Tacy się staliśmy. Robimy zdjęcia w cudzych furach, przy nie naszych samolotach, na tle nienależących do nas jachtów, albo chociaż przy jedynej palmie w okolicy, która nie uschła i pod którą nie leżą śmieci. Jesteśmy jednak zmuszeni, tak czujemy, pokazać zajebistość miejsca i chwili – ubolewa Stanowski.

– Żyjemy też w kulturze sprytu. Gloryfikujemy sprytnych, a nie mądrych. Podziwiamy cwanych, a nie inteligentnych. Spryt i cwaniactwo przekładamy ponad kompetencje. Internet zalany jest poradami osób, które niczego nie potrafią, ale chcą się swoim niczym podzielić z resztą świata. Ktoś, kto wejdzie na bal wejściem dla służby w przebraniu kucharza, jest bardziej podziwiany niż ktoś, kto grzecznie stoi w kolejce na schodach, z prawdziwym zaproszeniem w ręku. Stąd tyle głosów: „Ej, ona przecież nikomu krzywdy nie zrobiła! Bo my – nie wszyscy, ale wielu z nas – się z nią identyfikujemy. Wiedząc, że pewne drzwi są dla nas zamknięte, podziwiamy kogoś, kto potrafi to obejść. Oszukać system – twierdzi dziennikarz.

Współwłaściciel Kanału Sportowego zauważył także, że ludzie bardziej interesują się cudzym życiem, niż swoim własnym.

– Żyjemy w kulturze podziwu. Stąd cały wysyp celebrytów, influencerów… Kiedyś zajmowały nas przygody Tomka Sawyera, a dzisiaj zajmują nas przygody Amadeusza Ferrariego. Youtube zastąpił książki, streamerzy zastąpili pisarzy. Zaczęliśmy żyć życiem innych, a nie swoim. Staliśmy się podglądaczamiczytamy.

Stanowski podzielił się również przemyśleniami dotyczącymi dzisiejszych mediów, które „są wyłącznie rozrywkowe”.

– Żyjemy w kulturze szybkiej konsumpcji informacji. Nie mamy czasu się wgryzać. Dziennikarze wiedzą, że nie mamy czasu, więc oni też nie mają czasu. Temat goni temat, wszystko jest powierzchowne. Prawdy albo się nie docieka, albo schodzi ona na drugi plan, bo zawadza. Najważniejsza jest dobra historia, nawet jeśli zmyślina (no, tu gorzej) albo maksymalnie podkręcona (spoko) – to niewolnictwo klików i odtworzeń. Media dzisiaj nie są już informacyjne, są wyłącznie rozrywkowe  zauważa Stanowski.

Dziennikarz na koniec przyznał, że on sam także wielokrotnie popełniał błędy i niedostatecznie weryfikował tożsamość gości, a historia z Janoszek również dla niego jest ważną lekcją.

– Informacja stała się najlepszą rozrywką. Zawód dziennikarza rozwarstwił się na hipergwiazdy i mrówki. Hipergwiazdom już się nie chce, a mrówkom jeszcze się nie chce. Hipergwiazdy dziwią się, że miałyby weryfikować cokolwiek, bo już nie pamiętają, że kiedyś to właśnie robiłyTo też lekcja dla mnie: lekcja, dopóki jeszcze na grubo nie wpadłem. Zdarzyło się przecież, że do porankowego pasma w Kanale Sportowym przyszedł ktoś, o kim ja, szczerze, nic nie wiedziałem. Dowiadywałem się minutę przed wejściem na antenę. Nie chcę więc tutaj pisać, że czymkolwiek się różnię od tych, którzy wyłożyli się na Janoszek. Po prostu miałem więcej szczęścia – przyznał.

Stanowski zakończył stwierdzeniem, iż z filmu o Janoszek „wnioski może wyciągnąć każdy z nas”.

Zgadzacie się ze Stanowskim?

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Maciej

Z "Pantofelkiem" związany jestem od 2021 roku. Na bieżąco informuję Was o życiu gwiazd, a także najświeższych wydarzeniach z kraju i ze świata. Prywatnie miłośnik górskich wędrówek i dobrej książki.

Harry Styles - fot. Youtube @HarryStyles

Harry Styles odpoczywa na wakacjach bez koszulki. Fani są zszokowani jego tatuażem

Marcin Prokop fot. Instagram @_marcinprokop_

Marcin Prokop zdradził prawdę na temat swojej wiary. Nie jest chrześcijaninem! „Jestem zwolennikiem rozumu”