Kinga Rusin od ponad roku mieszka za granicą i wiele wskazywało na to, że jak na razie nie zamierza wrócić do Polski. Nieoczekiwanie poinformowała, że wróciła do kraju. Dlaczego?
Kinga Rusin jest jedną z najpopularniejszych dziennikarek w Polsce, mimo że już jakiś czas temu ograniczyła aktywność w mediach. Przygodę z telewizją rozpoczęła w 1993 roku, jako jedna z prezenterek dnia i redaktorka Teleexpresu. Nieco ponad rok później przeprowadziła się do Waszyngtonu, by stamtąd przygotowywać reportaże i materiały informacyjne dla stacji. Gdy wróciła do ojczyzny podjęła współpracę z TVN. W krótkim czasie zyskała jeszcze większą rozpoznawalność, co zaowocowało kolejnymi propozycjami współpracy. Po tym, jak debiutowała w Wizjerze, dołączyła do ekipy prowadzących Dzień Dobry TVN. W międzyczasie wzięła też udział w 4. edycji Tańca z Gwiazdami, gdzie udowodniła, że ma wiele ukrytych talentów. Po wygranej w show została gospodynią You Can Dance – Po prostu tańcz.
Dziennikarka już jakiś czas temu przeniosła się na Kostarykę, skąd komentowała bieżące wydarzenia w Polsce. W ostatnim czasie regularnie wypowiadała się na temat wojny w Ukrainie. Po obejrzeniu materiału udostępnionego przez Wołodymyra Zełenskiego nie potrafiła powstrzymać emocji i w ostrych słowach podsumowała zbrodnie rosyjskiej armii.
[…] Zabójcy, zwyrodnialcy, nowi faszyści nie mają żadnych zahamowań, nie ma dla nich świętości, nie istnieją konwencje, międzynarodowe ustalenia. Zabijają z zimną krwią, dzieci, matki, starców, młodych – WSZYSTKICH. Niszczą kraj swojego sąsiada, bombardują domy i schrony, wsie i miasta, teatry i bloki – WSZYSTKO! – grzmiała.
Kinga Rusin wróciła do Polski. Dlaczego?
Rusin nie pozostała obojętna na to, co dzieje się obecnie u naszych wschodnich sąsiadów. Choć żyjąc za granicą mogła czuć się bezpiecznie, gdy tylko nadarzyła się okazja, spakowała walizki i przyleciała do Polski. Zdradziła, że zaraz po przyjeździe spotkała się z ambasadorem Ukrainy w Polsce. Uświęcał temu szczytny cel.
Rozmowa z ambasadorem Ukrainy w Polsce, Andrijem Deszczycią była pełna emocji, ale też optymizmu i nadziei. W czasie tego wieczoru, zorganizowanego przez „Naszą Fundację”, udało nam się też zebrać blisko 2 miliony złotych! – napisała.
W dalszej części wpisu zamieszczonego w social mediach zdradziła, na co zostaną przekazane środki.
Pieniądze zostaną przeznaczone na ukraińskie mamy i ich dzieci, które przyjechały do nas ratując życie – często bez niczego, zdruzgotane, wykończone podróżą, przerażone przyszłością w obcym kraju. „Nasza Fundacja” od lat pomaga dzieciom, mają doświadczenie, wiedzę, pomysły. Z pomocą ruszyli od razu, wynajmują i wyposażają mieszkania dla ukraińskich rodzin, szukają pracy mamom, a dzieciom przedszkoli i szkół, organizują pomoc medyczną. Ich zaangażowanie jest ogromne, a efekty działania imponujące.
Kinga przyznała, że ambasador był wzruszony tym, jak dobrzy są Polacy, którzy bez chwili zastanowienia otoczyli opieką uchodźców.
Ambasador Deszczycia, we wzruszającym przemówieniu, dziękował wszystkim Polakom za ich wielkie serca, niesamowitą, bezinteresowną pomoc i solidarność z narodem ukraińskim. Każdemu z nas przypiął też symboliczny znaczek 🇺🇦. Panie Ambasadorze, jesteśmy z Wami!
Na koniec wyznała, że przyleciała do Polski, aby spędzić z bliskimi Wielkanoc. Przyznała, że zarówno z rodziną, jak i przyjaciółmi zamierza spotkać się nie tylko w celach towarzyskich, ale i by przy okazji zrobić coś pożytecznego.
Ps. Wróciliśmy na Święta, żeby ten czas tradycyjnie spędzić z rodziną i przyjaciółmi. Kiedyś przed Wielkanocą spotykaliśmy się na beztroskie „zajączki”, dziś robimy to, żeby łączyć siły w dobrej sprawie. Czasy są smutne i straszne, ale zło nas nie pokona. Razem damy radę.
Trzeba przyznać, że to naprawdę wspaniały gest ze strony Kingi, która nie pozostaje obojętna na cierpienie innych ludzi. W ten sposób udowodniła, że przy okazji wizyty w kraju można upiec dwie pieczenie na jednym ogniu — spędzić czas z bliskimi, a przy tym zrobić coś dobrego dla innych ludzi. To kolejny raz, gdy w obliczu ważnych wydarzeń pakuje walizki i na jakiś czas wraca do Polski. Tak było, chociażby przy okazji Strajku Kobiet.