Mąż Justyny Kowalczyk, Kacper Tekieli, zginął w tragicznych okolicznościach podczas wyprawy w Alpach. Od śmierci męża biegaczka narciarska regularnie publikuje w sieci relacje z kolejnych treningów w górach. Teraz zdradziła, co dla niej znaczą.
Kacper Tekieli i Justyna Kowalczyk pobrali się w 2020 roku w Gdańsku. Rok później para przywitała na świecie Hugo, swojego pierworodnego syna. Oboje kochali sport i góry, lecz niestety, to właśnie ta pasja przyczyniła się do śmierci Tekielego.
38-latek, który był jednym z najbardziej znanych polskich alpinistów, został porwany przez lawinę w rejonie szczytu Jungfrau podczas wyprawy w szwajcarskie Alpy. 18 maja 2023 roku Polskę obiegła tragiczna wieść o odnalezieniu ciała sportowca.
Kacper Tekieli pozostawił pogrążoną w smutku rodzinę, a pogrzeb alpinisty odbył się 30 maja na Cmentarzu Oliwskim w Gdańsku. Justyna Kowalczyk podczas ceremonii zapowiedziała, że zamierza żyć dalej, kontynuując ich wspólną pasję i zdobywając nowe szczyty.
Byłam żoną alpinisty. Nie unikaliśmy trudnych rozmów, żadne z nas nie uciekało od śmierci. Byliśmy świadomi, co może się wydarzyć. Jestem szczęściarą, że mogłam mu towarzyszyć w tym wszystkim i być obok niego. Będziemy żyć tak, jak nauczył nas Kacper. Będziemy jeździć i zdobywać świat. Hugo miał cudownego tatę – powiedziała na pogrzebie.
Justyna Kowalczyk o radzeniu sobie ze stratą męża
Kowalczyk trzyma się swojej obietnicy i regularnie dzieli się w mediach społecznościowych zdjęciami i filmikami z treningów w górach. Justyna wspina się, biega, jeździ na rowerze, a także spaceruje w towarzystwie swojego dwuletniego synka.
Jak właśnie wyznała, to właśnie w ten sposób radzi sobie ze stratą i bólem. Mistrzyni olimpijska opublikowała relację z kolejnej aktywności na świeżym powietrzu i potwierdziła przypuszczenia fanów, zdradzając, że w górach odnajduje ulgę po śmierci męża.
Trenowanie to ucieczka?! Oczywiście! Najlepsza z możliwych – podpisała zdjęcie, dodając emoji czarnego serca.
Justyna Kowalczyk niedawno podzieliła się także kolejnym zdjęciem męża opatrzonym wzruszającym cytatem z powieści Victora Hugo.
Umierać — to nic, straszne jest nie żyć – mogliśmy przeczytać.