Grochola i Szelągowska w przeszłości miały napięte relacje. Po jednej z rozrób pisarka trafiła do szpitala. „Chyba potrzebowałyśmy mocnych wrażeń”

Katarzyna Grochola i Dorota Szelągowska nie robią tajemnicy z tego, że niegdyś nie miały dobrych relacji, a w ich domu awantury były na porządku dziennym. W ostatnim wywiadzie zdradziły, co tak naprawdę działo się za zamkniętymi drzwiami. Włos jeży się na głowie!

Katarzyna Grochola to jedna z najpopularniejszych pisarek w Polsce, natomiast Dorota Szelągowska od lat kojarzona jest z programami o tematyce wnętrzarskiej, które realizuje dla TVN czy TVN Style. Dziś uchodzą za niezwykle zgrany duet matki i córki, choć nie zawsze tak było. Życie w przeszłości nie było dla nich łaskawe i borykały się z wieloma problemami. Te odbiły się na ich relacji.

Dorota Szelągowska miała trudne dzieciństwo. Ojczym lubiący zaglądać do kieliszka zamienił jej życie w piekło. „Był zdolny do różnych rzeczy”

Dorota Szelągowska i Katarzyna Grochola o trudnych relacjach

Gdy Grochola w 2023 roku dowiedziała się, że ponownie przyjdzie jej stoczyć walkę z rakiem, mogła liczyć na ogromne wsparcie córki. W zasadzie to Szelągowska przekazała przykre wieści w jednym z artykułów napisanych dla poczytnego czasopisma. Nikt nie miał wówczas wątpliwości, że łączy je silna więź i dzięki wzajemnemu wsparciu pokonają ten trudny czas w ich życiu.

Nie zawsze jednak tak było. Gdy jeszcze mieszkały razem, dochodziło między nimi do kłótni, które często nie kończyły się wyłącznie na ostrej wymianie zdań. W najnowszym wywiadzie dla Vivy! zdradziły, że emocje puściły im podczas jednej z Wigilii. Dorota, nie stosując się do poleceń matki, uciekła do swojego pokoju. Matka nie zamierzała jednak puścić jej tego płazem i postanowiła wejść do pomieszczenia siłą.

Mama kazała mi sprzątać, a ja nie miałam akurat ochoty. Zamknęłam się w pokoju, a ona postanowiła dostać się do środka, wybijając ręką szybę. Chyba potrzebowałyśmy mocnych wrażeń. Nasza relacja była trudna, ale była wynikiem tego, co wydarzyło się w przeszłości

– wspominała córka.

Skończyło się na tym, że pisarka musiała wybrać się do szpitala. Wstrząs, który zaserwowała jedynaczce, przyniósł oczekiwany efekt, bowiem ta od razu zabrała się do sprzątania.

Gdy rozwaliłam sobie rękę, zadzwoniłam po sąsiada. Przyszedł, zobaczył, co się dzieje, wypił setkę wódki i założył mi opatrunek. Gdy wróciłam ze szpitala, całe mieszkanie aż lśniło, bo moja córka postanowiła zatrzeć złe wrażenie. Upiekła nawet sernik

– dodała Katarzyna.

Szelągowska kontynuowała swoją opowieść. Zdradziła, że nie była łatwą córką i często kierowała pod adresem matki przykre słowa. Nienawidzę cię, było najłagodniejszym zdaniem, które wyrywało się z jej ust. Dopiero po czasie zrozumiała, że Grochola mierzyła się wówczas z wieloma problemami i nie była w najlepszym stanie psychicznym.

Czasem dziecko potrzebuje wstrząsu, gdy granica przesuwa się zbyt daleko. Mama i ja raniłyśmy się mocno słowami. Dopiero teraz, gdy obserwuję naszą relację, widzę, że wtedy była w takim momencie życia, w takich emocjach i w depresji – tylko wtedy nie nazywało się tego po imieniu – że nie umiała inaczej. I na tamtą chwilę była najlepszą matką, jaką mogła być

– skwitowała.

Wam też zdarzało się kłócić z rodzicami? Którą z awantur zapamiętaliście najlepiej, a dziś uważacie ją za zupełnie bezsensowną?

Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Obserwuj już teraz!