w

Tomasz Adamek wyrzucony z samolotu! Świadek twierdzi, że pijany miał grozić stewardessie! „Po starcie wam dopie**lę!”

Tomasz Adamek - fot. AKPA
Tomasz Adamek - fot. AKPA

Tomasz Adamek w minioną niedzielę, dzień po walce z Bandurą na Fame MMA miał polecieć do USA, lecz tak się nie stało. Został wyrzucony z pokładu samolotu, o czym w mediach huczy od kilku dni. Jednemu z tabloidów udało się dotrzeć do świadka, który opowiedział, co działo się na pokładzie. Skandal wisi w powietrzu?

Tomasz Adamek to jeden z najpopularniejszych pięściarzy w Polsce. Może pochwalić się tytułem mistrza świata organizacji International Boxing Federation oraz International Boxing Organization w wadze junior ciężkiej, oraz World Boxing Council w wadze półciężkiej. Jako pierwszy Polak zdobył nagrodę Muhammada Alego za wybitne osiągnięcia w sporcie, a także za postawę poza ringiem. Zaraz po Dariuszu Michalczewskim uważany jest za największego polskiego zawodnika wszech czasów.

W minioną sobotę 18 maja Góral stoczył zwycięską walkę na gali Fame MMA w Gliwicach. Na punkty pokonał Youtubera Bandurę, który chciał spełnić jedno ze swoich największych marzeń. Następnego dnia Adamek miał wracać do Kearny w stanie New Jersey w USA, bo tam mieszka z rodziną. Wszedł na pokład dreamlinera LOT, lecz szybko go opuścił. Co wydarzyło się w samolocie?

Tomasz Adamek wyrzucony z pokładu samolotu do USA. Świadek, mówi co wydarzyło się przed odlotem

O sprawie zrobiło się głośno w mediach i sam zainteresowany postanowił się do niej odnieść. Tłumaczył, że został wyrzucony, ponieważ obsługa stwierdziła, że jest pod wpływem alkoholu. Nie ukrywał, że w sobotę i niedzielę zdarzyło mu się wypić, lecz nie były to takie ilości, po których straciłby kontrolę nad sobą.

Siedziałem już w samolocie lecącym do USA. Nagle podeszła do mnie stewardesa. Usłyszałem, że jestem pijany i że nie mogę lecieć. A to kompletna bzdura. Po sobotniej walce w Gliwicach wypiłem trochę wina, rano jedno piwko i to wszystko. Jestem poobijany, mam podbite oko, więc może pomyśleli, że biłem się po pijaku. To skandal! Tak tego nie zostawię. Już dzwoniłem do prawnika

– tłumaczył.

Z relacji świadka, do którego udało się dotrzeć Faktowi, wygląda, że sytuacja przebiegała zgoła inaczej i na pokładzie pięściarz miał pokłócić się ze stewardessą.

Adamek już wchodząc na pokład, bardzo głośno się zachowywał i wulgarnie przeklinał. Stewardesa próbowała zatrzymać go, zanim zajął swoje miejsce w strefie „premium economy”. Rozjuszony sportowiec bełkotliwie pytał, czemu nie może usiąść w fotelu, a po chwili jeszcze bardziej się wściekł. „I co mi, ku…a zrobicie?”. Ja wam po starcie dopiero dopi…ę, zobaczycie!

– przekonywał informator.

Ponoć wtedy do Tomasza miała podejść szefowa pokładu PLL LOT, która spokojnie zapytała, jak się czuje. Świadek twierdzi, że w odpowiedzi usłyszała:

Odpi…l się ode mnie

– burknął.

Podobno Adamka uspokajał również towarzyszący mu mężczyzna, najprawdopodobniej był to jego trener, Gus Curren. Niestety jego interwencja również na niewiele się zdała. Rzekomo sam powiedział obsłudze, że nie jest w stanie nad nim zapanować i nie wie, co może wydarzyć się w trakcie lotu.

Naoczny świadek powiedział Faktowi, że finalnie zareagował również kapitan samolotu, który mając na uwadze bezpieczeństwo, postanowił, że Adamek musi opuścić pokład. Pracownicy warszawskiego lotniska wycofali jego walizkę z luku bagażowego. On jednak na początku miał nie przyjmować tego do wiadomości i zaczął się odgrażać.

Wrzeszczał, że tak tego nie zostawi. Dzwonił do prawnika i odgrażał się załodze, że jeszcze im wszystkim pokaże. Był też agresywny i wulgarny wobec pasażerów

– twierdzi informator tabloidu.

Nie widząc wyjścia, wezwano służby. Koordynator podobno próbował ustalić, w jakim stanie jest bokser. Tu wersje Adamka miały zacząć się rozjeżdżać.

Adamek raz mówił, że wypił jedno piwo. Potem zmieniał jednak wersję, tłumacząc, że spożył butelkę wina i dwa piwa. A na koniec wybełkotał: „wygrałem, to się napier…!”

– przekonywał świadek.

Koniec końców Tomasz poddał się, podpisał wszystkie konieczne dokumenty i sam opuścił pokład. Straż Graniczna przebadała go i jak przekonuje, nieznośny pasażer miał 1,22 promila alkoholu.

Czy to koniec tej historii? Nie do końca. Pięściarz poleciał do domu samolotem, którego lot zaplanowano na poniedziałek. Mimo że był w zdecydowanie lepszej formie, to ani myślał wyrazić skruchę po niedzielnej zadymie.

Przespałem się i stwierdziłem, że jednak nie będę dochodził swoich praw. Podtrzymuję to, że nic złego nie zrobiłem, siedząc w niedzielę w samolocie. Wolę jednak spokojnie wrócić do żony do USA niż tutaj robić aferę. Było minęło i jest po sprawie

– wyznał Faktowi w wywiadzie tuż przed poniedziałkowym wylotem.

Niezła akcja, co?

Bądź na bieżąco z nowinkami ze świata show-biznesu i zaobserwuj nasze profile w mediach społecznościowych. Pantofelek.pl jest na Facebooku, Instagramie, Threads, TikToku, Twitterze i YouTube. Jeżeli nie chcesz niczego przegapić, koniecznie zostaw obserwację w Google News.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Justyna Steczkowska dorabiała kiedyś… śpiewając na weselach! To nie był najlepszy czas w jej życiu. „Schudłam 10 kg z NIEDOŻYWIENIA”

Dorota Szelągowska, Katarzyna Grochola - fot. Piętka Mieszko/AKPA

Grochola i Szelągowska w przeszłości miały napięte relacje. Po jednej z rozrób pisarka trafiła do szpitala. „Chyba potrzebowałyśmy mocnych wrażeń”