w

Wojtek Sawicki podzielił się dramatyczną historią z pobytu w szpitalu. To straszne co przeżył! „Chciało mi się płakać z głodu”

Wojtek Sawicki - fot. Instagram @lifeonwhlz
Wojtek Sawicki - fot. Instagram @lifeonwhlz

Kilka dni temu Wojtek Sawicki, autor popularnego bloga Life on Wheelz niespodziewanie trafił do szpitala. Agata Tomaszewska opowiedziała o tym, jaki koszmar przeżyła, gdy toczyła się walka o życie jej męża. Teraz on przerwał milczenie. Aż trudno uwierzyć, jak został potraktowany w placówce!

Wojtek Sawicki to popularny twórca internetowy, autor bloga Life on Wheelz i TikToker. Od dziecka choruje na dystrofię mięśniową Duchenne’a. Pierwsze niepokojące objawy wystąpiły u niego w wieku około 5 lat. Na początku chodził na palcach, ale choroba zaczęła postępować i obecnie korzysta z wózka, przez całą dobę oddycha przez respirator i musi być żywiony dojelitowo. Na każdym kroku udowadnia, że mimo wszystko można wieść szczęśliwe i udane życie. Ożenił się z Agatą Tomaszewską, z którą wspólnie działa w mediach społecznościowych.

35-latek pokazuje kulisy swojej codzienności, a ta ostatnio nie była kolorowa. Kilka dni temu trafił na SOR po tym, jak doszło do pęknięcia balonika utrzymującego gastrostomię w brzuchu. To właśnie wtedy Agata opublikowała wpis, w którym opowiedziała o piekle, które miała przeżyć w szpitalu. Jak twierdzi, spotkała się tam z bardzo złym traktowaniem przez personel, który miał nie wykazać choćby cienia zrozumienia dla ich sytuacji.

[…] Nie wiem, ile razy płakałam. Pewnie dłużej niż spałam. Ta niepewność, niezrozumienie jego sytuacji, sztywne, okrutne szpitalne reguły. Trzy dni nieodstępowania mojego męża ani na krok. Nieustannego napięcia. Trzy dni wyjęte z życia, spędzone na walce, na czekaniu na informacje, na byciu upokarzaną i strofowaną za to, że chcę, by mąż przeżył, by otrzymał informacje i właściwą opiekę. […] Każde zanurzenie w szpitalnej rzeczywistości jest dla mnie doświadczeniem surrealistycznym i traumatycznym.

Teraz głos w tej sprawie zabrał bloger, który przedstawił swoją wersję wydarzeń.

Wojtek Sawicki opowiedział o piekle, które przeżył na SORze. Szokujące!

Internauci nie mogli uwierzyć w to, że małżeństwo zostało potraktowane w taki sposób i zasypywali małżonków pytaniami o to, jak czuje się Sawicki. Choć przekazali informację, że jest już w domu, a on sam zażartował, że być może jest niezniszczalny, to i tak wszyscy się o niego niepokoili. W końcu bloger postanowił przerwać milczenie i na Instagramie opublikował wpis, w którym podzielił się przerażającą opowieścią wprost z SOR-u. Na wstępie wyjaśnił, że trafił tam przez ból brzucha po wymianie PEGPEJA. Na początku uznał, że to normalne, ale następnego ranka zauważył, że sytuacja zaczyna się pogarszać.

W poniedziałek pojechaliśmy na rutynowy zabieg wymiany PEGPEJA. Wszystko przebiegło bezproblemowo, o 15 wybudzałem się już z narkozy. Kilka rzeczy mi się nie podobało. Starałem się jednak być wyrozumiały. Po szpitalu skoczyliśmy jeszcze na zakupy, nabyłem niebieskie spodnie. W domu emocje opadły i zasnąłem jak kamień. Przed snem co prawda zabolał mnie żołądek, jednak uznałem, że to normalne.

Rano ból się wzmógł, opatrunek na brzuchu podszedł krwią i treścią żołądkową. Okazało się, że podskórny balonik, który utrzymuje gastrostomię w brzuchu jest pęknięty. Nie mogłem w to uwierzyć – przecież wczoraj założyliśmy nowego PEGPEJA.

Nie zwlekali i krótko po tym dotarli na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Mimo że Wojtek nie czuł się najlepiej, przez kilka godzin cierpliwie czekał na wizytę u lekarza. Wtedy wydarzyło się coś, co miało poruszyć go do głębi.

Nie mieliśmy wyjścia – pojechaliśmy na SOR. Na miejscu powitała nas kolejka i wielki chaos. Ulokowaliśmy się koło automatu z kawą. Po 3h czekania poczułem głód. Nie mogłem jednak niczego zjeść, bo musiałem być na czczo. Nagle wezwano nas na badania. Pobrano mi krew (znowu!), dostałem wenflon. Potem jakiś młody chirurg bez uprzedzenia wyjął mi z brzucha PEGPEJA. Byłem zszokowany, naruszono moje granice, pogwałcono godność. Ubrudziłem też dres, bo cała zawartość żołądka spłynęła na podłogę.

Bloger był już wyczerpany i wygłodzony, a do tego wisiało nad nim widmo samotnie spędzonej nocy, bowiem rzekomo lekarz nie pozwalał jego żonie, by została z nim w sali. Wojtek zaczął obawiać się o swój los, ponieważ nie może się poruszać, a gdy kładzie się spać, nie może również mówić. Na szczęście Agata pozostała nieugięta.

O 19 wylądowaliśmy na oddziale. Byłem spragniony, obolały i głodny. Stażystka zrobiła ze mną wywiad. Ujęła mnie jej fachowość i empatia. Jednak wraz z wizytą lekarza dyżurnego o 22 wróciliśmy do rzeczywistości. On mimo naszych argumentów i próśb zabronił Agacie zostać na oddziale. Był głuchy na to, że oddycham przez respirator, nie mogę ruszyć, mam wyłączony głos na noc, że na oddziale są dwie pielęgniarki na 30 pacjentów. Czułem się upokorzony, w kilka chwil odebrano mi coś, na co pracowałem tyle lat – poczucie sprawczości. Bałem się o swoje życie, nie chciałem go powierzać łutowi szczęścia. Dlatego jestem wdzięczny Agacie, że nie posłuchała lekarza i została we mną na noc.

Następny poranek także nie był dla nich łatwy, ponieważ nikt nie informował ich o stanie zdrowia 35-latka. W końcu po południu zabrano go na zabieg, a po powrocie czekały na niego dwie kobiety jego życia:

Nazajutrz wcale nie było lepiej. Nikt niczego nam nie mówił, o niczym nie informował. Wciąż byłem na czczo – chciało mi się płakać z głodu. Czułem odwodnienie. Agata była w rozpaczy. Nie mogła patrzeć jak cierpię. W końcu o 13 pojechałem na zabieg. Gdy wróciłem na salę, zobaczyłem dwie najważniejsze kobiety w moim życiu – żonę i moją mamę (przyjechała pomóc). Uspokoiłem się.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Martyna Wojciechowska, Kabula - fot. Instagram @martyna.world

Martyna Wojciechowska pęka z dumy i tęskni za córką. „Ta dziewczyna to prawdziwa inspiracja”. Co udało jej się osiągnąć?

Britney Spears, Will. i.am - fot. Instagram @britneyspears, @iamwill

Britney Spears wraca z nową piosenką. Fani nie kryli rozczarowania: „To brzmi tak strasznie źle”