w

DramatDramat HahaHaha SuperSuper

Wersow OKŁAMYWAŁA widzów?! Była asystentka atakuje influencerkę. „Ludzie nie mieli podstawy w to wierzyć”

Wersow, Monika Muratova - fot. Instagram @wersow, @moniamuratova
Wersow, Monika Muratova - fot. Instagram @wersow, @moniamuratova

Monika Muratova, czyli była asystentka Wersow, udzieliła ostatnio wywiadu, w którym pożaliła się na hejt, który na nią spadł ze strony fanów byłej pracodawczyni. Kobieta wyznała, że popularna influencerka obnażyła kilka skrywanych przez influencerkę sekretów.

Wersow, a właściwie Weronika Sowa, to jedna z najpopularniejszych polskich influencerek i była członkini Ekipy Friza, której największy rozgłos przyniosły występy w materiałach realizowanych przez członków Domu Friza. Po rozpadzie grupy, zaradna internetowa bizneswoman realizowała się w prywatnych projektach, reklamując popularne marki od wielkich producentów oraz prowadząc niezwykle ciekawe rozmowy z innymi twórcami internetowymi.

Odkąd Weronika oznajmiła, że spodziewa się dziecka, znów jest na językach wszystkich. Instagramowy „baby boom” przynosi dziewczynie kolejne propozycje współpracy — a co za tym idzie — jeszcze większą rzeszę fanów. Przy okazji Q&A (questions and answers – pytania i odpowiedzi, przyp. red.) na temat ciąży, zdradziła, że po premierze piosenki Ten jeden moment, jej Instastories oglądało ponad 1,2 mln użytkowników. Takim wynikiem mogą pochwalić się jedynie międzynarodowe gwiazdy.

Nie ma co ukrywać, że Wersow jakiś czas temu wplątała się w kilka afer, które ostatecznie musiała odpokutować wysokimi kwotami zadośćuczynienia. Wychodzi na to, że to nie koniec kłopotów celebrytki. Zamiast cieszyć się z nadchodzącego wielkimi krokami rozwiązania, Sowa musi mierzyć się z oskarżeniami swojej byłej asystentki, która postanowiła przerwać milczenie. O co poszło tym razem?

Wersow okłamała widzów? Była asystentka atakuje influencerkę

Youtuberka i jej asystentka Monika Muratova współpracowały ze sobą przez jakiś czas, jednak między paniami pojawił się konflikt, który ostatecznie zadecydował o rozwiązaniu kontraktu. Ponoć Wersow w jednym z wywiadów stwierdziła, że Monika, jest „najmniej lubianą przez nią influencerką w polskim Internecie”, czego nie podzielają internauci, którzy obserwują profil Muratovej. Kobieta ma przeszło pół miliona followersów na Instagramie.

Ostatnio 23-latka udzieliła wywiadu kanałowi Anywhere Platforma Medialna, któremu opowiedziała o swoich trudnych początkach w pracy w sieci i hejcie, jaki na nią spadł po zakończeniu współpracy z Wersow. Okazuje się, że kobiecie zarzuca się różne przykre incydenty — co w jej mniemaniu jest nieprawdą. Dziewczyna nie była przygotowana na taką mowę nienawiści:

Zaczynałam jako dziecko, miałam 14 lat. Miałam ogromny hejt wśród rówieśników, później w internecie też się zaczął, na jakichś grupkach facebookowych, więc jakby ja dorastałam w hejcieNie było go dużo tak jak wtedy, na przestrzeni lat, od odejścia z pracy u Weroniki. Ale wydaje mi się, że mogłoby być gorzej, gdyby nie ta moja przeszłość. Ja np. miałam wysuniętą szczękę, krzywe zęby i w ogóle jak patrzę na moje stare materiały, to troszeczkę rozumiem… Znaczy się, nigdy nie byłam kontrowersyjna i nie robiłam głupot, ale myślałam, że już to wiem i to przerobiłam, i nagle był ten ogromny boom hejtu, który odbił się na mnie nie tylko ze względu na komentarze, ale poczucie takiej niesprawiedliwości, bo wszystko, co mi się zarzuca, jest nieprawdą. Wiele rzeczy nie miało miejsca – tłumaczyła.

Monika Muratova przyznała, że dotychczas nie chciała zabierać głosu na temat jej ówczesnej pracy z Sową. Kobieta bała się, że jej komunikaty mogłyby być źle odebrane, a zasięgi Werow i Friza mogłyby jej poważnie zaszkodzić. Nie ukrywała, że hejt, jaki się „posypał” w jej stronę, był dla niej ogromnym obciążeniem psychicznym. Jednak strach, aby się wypowiedzieć, był znacznie większy:

Ja nie miałam przestrzeni, żeby odpowiedzieć. Wiązało się to z wieloma rzeczami. Może dobrze… Myślałam, że wiąże mnie wiele rzeczy i nie mogę się wypowiedzieć. Wyszło trochę inaczej, ale minęło na tyle dużo czasu, że nie wyobrażam sobie siebie w pozycji, jak niektórzy influencerzy robią, że siadają na kanapie, wielki tytuł, żeby tylko były wyświetlenia… Mogłabym to zrobić, ale wydaje mi się, że bardzo dobrze, że miałam tę barierę. Troszeczkę inaczej ludzie mi mówili wokół, więc ich się słuchałam, bo byłam w emocjach i mówię: „Dobra, czyli nie mogę nic mówić, siedzę i niech we mnie rzucają tymi pomidorami, i niech ścieka”. No nie. Ogromnie na mojej psychice się to odbiło, ale w tym momencie wydaje mi się, że to było potrzebne. Wiem, że nie ma czegoś takiego, że jakaś zemsta, rewanż, nawrzucanie komuś miałoby pomóc — kontynuowała.

Pokrzywdzona instagramerka dodała, że to, co Wersow mówiła na jej temat, jest nieprawdą. Niestety duże zasięgi Weroniki zrobiły swoje, a zapatrzeni w Sowę followersi z pewnością nie chcieliby słuchać tłumaczeń Moniki:

Jeżeli ktoś powiedział trzy zdania o mnie i cała rzesza ludzi w to uwierzyła, to w jaki sposób ja, nie robiąc nic… – przerwała.

Monika dokończyła wypowiedź, imputując, że jej była koleżanka nie zawsze była szczera wobec obserwujących. Ponownie przyznała, że nie było żadnych realnych podstaw do hejtowania jej osoby:

Ludzie nie mieli podstawy w to wierzyć, tylko słowa osoby, która wielokrotnie własnych widzów też okłamywała. A ludzie, jednak jeśli chodzi o zdanie na mój temat, w to uwierzyli bez żadnej podstawy, bo nie było żadnej podstawy. Ludzie mnie bardzo lubili, za co byłam ogromnie wdzięczna, serce mi zawsze tak płonęło, że mówiłam: „Kurczę, dlaczego? Przecież ja nic nie robię!” – stwierdziła.

Mimo obecnych, słabych relacji z parą youtuberów, Muratova przyznała, ze dzięki współpracy z Wersow i jej partnerem zyskała niegdyś spore grono obserwatorów, ale wystarczyło kilka niepochlebnych zdań od Weroniki i pojawiła się nienawiść w sieci. Dziewczyna czuła się bezbronna, dlatego wolała milczeć:

Oni są fantastycznymi ludźmi, przyciągają, mają charyzmę. Ja byłam szarą myszką, bo wtedy byłam jeszcze większą, a ludzie mnie tak zauważyli. Ja nie dostawałam wtedy żadnego hejtu. Czytałam komentarze o sobie i rzadko spotykałam się z tym, by było coś negatywnego. Starczyły trzy zdania bez żadnej podstawy i ludzie w to uwierzyli. Ja tak sobie pomyślałam, że w jaki sposób mieliby mi uwierzyć, gdybym zrobiła jakiś odwet. Myślę, że gorzej zrobiłabym tylko sobie, więc chyba dobrze. Miało tak być, że to wszystko przemilczałam. […] Oni mają już taką rzeszę fanów, która wierzy we wszystko, że ja zrozumiałam, że jestem już stracona — skwitowała.

Wypowiedź byłej pracownicy Sowy nie mogła przejść obojętnie wśród internautów. Część z nich wsparła kobietę w jej odwadze i otwartości, inny stanęli po stronie narzeczonej Friza:

  • Mówi, że nie zrobiłaby tego, co właśnie robi i mówi; 
  • Nic nie zrozumiałam; 
  • Ale nie wiem, o czym ona mówi; 
  • Dziwi się, że był na nią hejt, a wykorzystała Wersow, aby stać się „sławną”
  • Totalnie nic nie wyjaśniła; 
  • Ależ atencjuszka. Weronika powiedziała tylko tyle, że się na niej zawiodła, a ta zaczyna wyciągać brudy. Żałosne i niedojrzałe zachowanie — czytamy w sieci.

Myślicie, że Wersow odniesie się do tych zarzutów?

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez admin

Edyta Pazura - fot. Instagram @edyta_pazura

Edyta Pazura zrzuciła ciuszki i zapozowała TOPLESS! Jej mąż oszalał na punkcie TEGO zdjęcia. Odważnie (FOTO)

Krystian Ochman - fot. Instagram @krystianochman @edytagorniak @blikeblanka

Krystian Ochman bez ogródek ocenił szanse Blanki na Eurowizji: „bliżej disco-polo”. Wbił też szpilę Edycie Górniak!