Magdalena Środa ostro komentuje wypadek, w którym Sylwia Peretti straciła syna. Mocne słowa. „Dobrze, że nikogo nie zabili tylko siebie”

Publicystka Magdalena Środa postanowiła skomentować wypadek, do którego doszło w minioną środę w Krakowie. W zdarzeniu zginęło czterech mężczyzn, w tym syn Sylwii Peretti. Nie gryzła się w język.

Wciąż pobrzmiewają echa tragedii, która w minioną środę rozegrała się na ulicach Krakowa. Czterech mężczyzn w wieku 20-24 lata zginęło na miejscu, a za kierownicą żółtego renault megane siedział syn Sylwii Peretti, Patryk. Policja ustaliła, że wcześniej w pojeździe znajdowało się pięciu pasażerów, ale jeden z nich wysiadł przed wypadkiem. W tę środę odbył się pogrzeb kuzynów, podczas którego ksiądz wygłosił poruszające kazanie.

W mediach wciąż przybywa nowych informacji, a głos zabierają też przedstawiciele świata show-biznesu. Zdarzenie skomentowały m.in. Sylwia Bomba, Maja Hyży i Karolina Pilarczyk, znana drifterka. Teraz sprawę postanowiła skomentować publicystka Magdalena Środa. Nie gryzła się w język.

Magdalena Środa ostro komentuje wypadek, w którym zginął syn Sylwii Peretti

W środę Magdalena opublikowała na Facebooku wpis, w którym już na wstępie zarzuciła, że wypadek powinien być opisywany zupełnie inaczej, niż dotychczas robiły to media:

Wypadek w Krakowie, w którym zginęło czterech „brawurowych” chłopców, powinien być opisywany zupełnie inaczej, niż robią to gazety.

Zaraz po tym dokładnie wytłumaczyła dlaczego tak uważa:

Po pierwsze nie był „tragiczny”, ale normalny (statystyki pokazują, że nie alkohol, ale wiek i płeć decydują o wypadkach – jakoś nikt o tym nie pisze). Po drugie dobrze się stało, że panowie, ciesząc się swoją jazdą, nikogo nie zabili tylko siebie, a mogli przecież wpaść na niewinnych ludzi. Po trzecie jest jakaś moda tolerowana przez policję i włodarzy miasta na organizowanie rajdów.

Wpadła więc na pomysł, jak ograniczyć szaleńcze rajdy ulicami miasta:

Może wyznaczyć jakieś pola z przeszkodami poza miastem, na stałe zainstalować tam mały cmentarzyk (szpital niepotrzebny), określić też wiek uczestników: 18 – 30 lat (kobiet będzie bardzo niewiele). Chyba że schodzić się będą mamy, które kupują synom wypasione auta, żeby sobie użyli wolności (znam rodziców, którzy kupują już małym chłopcom kłady, żeby nauczyli się szaleć po drogach i niszczyć przyrodę, której są wszak panami) – zaproponowała.

Na koniec skrytykowała działania policji:

Ciekawa jest też informacja, że policja zamierza (od tygodnia) pobrać próbki krwi kierowcy i że wyniki będą znane za kilka tygodni… No, to chyba już są znane, alkohol dawno wyparował, ale też nie trzeba alkoholu… Brawurowa jazda jest najczęściej zamiast.

Pod publikacją zaroiło się od komentarzy. Okazuje się, że wielu internautów ma podobne spostrzeżenia, jak Magdalena Środa:

•  I wina pieszego, który NIBY popsuł im przyjemność z jazdy.
• Policja woli sterczeć z radarem i wyłapać przekroczenia o max. 20 km, żeby ukarać mandatem i mieć statystyki ok. Tych debili nie łapią, nawet nie przyjeżdżają na wezwanie.
• W Polsce panują wielkie braki w kulturze: jazdy, zachowania, wypowiadania się, picia, wychowania dzieci, psów… itd. Gdzie nie spojrzeć, w jakikolwiek przejaw życia. Nocne rajdy to jedno, ale codzienne nerwowe zachowania na drodze to drugie. Nie pomogą cmentarzyki czy punkty karne. Pomoże EDUKACJA. Od noworodka! Niestety na efekty przyjdzie czekać.
• Jakoś tam policji do rajdowców nie było, chyba wszystkie jednostki wezwano do pani Joanny do szpitala. Oczywiście jest mi ich żal, życie przed nimi było ale tak jak Pani profesor zauważyła, nikomu niewinnemu nie zrobili krzywdy więcej.

Myślicie, że to nie za mocne słowa w takiej sytuacji?

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Obserwuj już teraz!