Marcin Hakiel po piętnastoletniej przerwie wrócił do Tańca z gwiazdami, by na parkiecie poprowadzić Dagmarę Kaźmierską. Podczas nagrań towarzyszyły mu dzieci. Gdy dziennikarz zapytał go, czy od teraz będzie upubliczniał ich wizerunek, uderzył w eks żonę. O co poszło?
Marcin Hakiel to tancerz, który w świecie show-biznesu zasłynął za sprawą programu Taniec z gwiazdami. Lata temu poprowadził Katarzynę Cichopek do zwycięstwa i zaraz po tym jego przygoda z formatem się zakończyła. Przestał skupiać się na karierze w mediach, a w zamian za to zaczął rozwijać swoją relację z aktorką i wspólnie z nią realizować inne projekty zawodowe. Dzięki temu doczekał się kilku szkół tańca, żony i dwojga dzieci: syna Adama i córki Helenki.
Po rozstaniu z gwiazdą M jak miłość zdecydował się raz jeszcze spróbować swoich sił w tanecznym show. Po piętnastu latach przerwy wrócił na parkiet, a jego partnerką została Dagmara Kaźmierska. Za nimi pierwszy występ na parkiecie, który dla obojga był wielkim wydarzeniem. Królowa życia mimo poważnego wypadku, po którym ma problemy z nogami, miała okazję zatańczyć walca dedykowanego babci, a on po raz pierwszy zabrał ze sobą na nagrania dzieci. Wątek ten nie umknął uwadze dziennikarzy.
Marcin Hakiel nie zamierza dłużej ukrywać wizerunku dzieci?
Marcin po swoim występie nader ochoczo udzielał wywiadów. Korzystając z okazji, zagadnął go reporter Pudelka, który zwrócił uwagę, iż na widowni siedzieli Adam i Helenka. Postanowił zapytać tancerza o to, czy fakt, iż zabrał pociechy na nagrania, jest równoznaczny z tym, że zarówno on, jak i Kasia, przestaną ukrywać ich twarze. Hakiel od razu uderzył w eks żonę.
Nie były podpisane, przyszły po prostu na widownię. Ta sprawa, wydaje mi się, jest nakręcona trochę przez byłą, która, nie wiem po co, kontynuuje ten temat. Nasze dzieci są na tyle duże, że mogą robić, co chcą. Z całym szacunkiem – to nie są ameby. Ja nie wziąłem ich przed kamerę i nie zrobiłem z nimi wywiadu i żadne ustalenia z naszych porozumień rodzicielskich nie zostały naruszone, ale oczywiście nie jesteś pierwszym dziennikarzem, który o to pyta
– tłumaczył.
Mało tego, zirytowany 40-latek zarzucił dziennikarzowi, że mógł zostać podstawiony przez Kasię. Fakt, że ich pociechy przyszły zobaczyć, jak radzi sobie ich tata, nie jest dla niego żadnym problemem. Podkreślił przy tym, że jeżeli Cichopek ma z tym jakiś problem, chętnie wyjaśni z nią te kwestie w obecności prawników.
Nie róbmy z tego jakieś historii. Dzieci przyszły zobaczyć pierwszy raz w życiu, jak ich tata tańczy. Ja nie widzę tu żadnych problemów. Jak ich mama była jurorką w innym programie tanecznym, nie robiłem problemów. A teraz są jakieś problemy... Jeśli komuś coś nie pasuje ze strony mojej byłej, to zapraszam, możemy się spotkać z mecenasami, ja jestem otwarty na rozmowę, nie ma problemu!
Myślicie, że między eks małżonkami wybuchnie nowy konflikt?