Sylwia Przybysz przeszła duży szok podczas ostatniej wizyty u lekarza. Niespodziewanie postawiono jej diagnozę, której się zupełnie nie spodziewała i musiała przejść zabieg. Co się stało?
Sylwia Przybysz to polska piosenkarka i youtuberka. Prywatnie jest żoną znanego YouTubera Jana Dąbrowskiego. W młodym wieku postanowili założyć rodzinę. W 2020 roku po raz pierwszy zostali rodzicami. W marcu 2021 na świat przyszła ich druga córka. W następnym roku wzięli ślub, a kilka miesięcy temu Przybysz urodziła trzecie dziecko. Małżeństwo bardzo chętnie dzieli się w sieci swoim życiem codziennym. Niedawno pochwalili się, że kupili dom, którego dekorowanie relacjonują na Instagramie.
Sylwia Przybysz przeszła pilny zabieg
Niestety w życiu nie wszystko jest takie kolorowe jak w sieci. Sylwia Przybysz i Jan Dąbrowski nie boją się mówić publicznie też o tych gorszych momentach. Ostatnio influencerka wyznała, że zmagała się z pewnym problemem zdrowotnym.
Wszystko zaczęło się, gdy podczas zmywania makijażu poczuła dyskomfort. Wydawało jej się, że coś wpadło jej do oka. To odczucie przeszkadzało jej na tyle, że postanowiła udać się do okulisty. Już podczas pierwszej wizyty lekarka zauważyła, że faktycznie Przybysz ma pewien problem.
Miałam taki dyskomfort przez kilka minut i było to na tyle niefajne, że stwierdziłam, że zapiszę się do okulisty, żeby to sprawdzić – może potrzebuję kropli nawilżających, więc udam się do okulisty i tak też zrobiłam. Przy podstawowym badaniu wyszło, że mam zapalenie spojówek, co jest w ogóle bardzo ciekawe, bo ja tego nie czuję oprócz tej jednej, pojedynczej sytuacji – relacjonowała na InstaStories Przybysz.
Dalej lekarka przeprowadziła badanie dna oka i szybko okazało się, że na zapaleniu spojówek się nie skończy.
Pani mnie zawołała do gabinetu, spojrzała mi w oko i tak strasznie dziwnie zareagowała. Powiedziała mi: to jest pod laser – opowiadała.
Gdy influencerka usłyszała te słowa, bardzo się wystraszyła. Na szczęście lekarka była w stanie wykonać zabieg jeszcze w tym samym dniu.
Jak się okazało, chodziło o to, że grozi mi rozwarstwienie siatkówki, ponieważ zrobiły mi się jakieś dziury (…) okazało się, że muszę to szybko naprawić, bo mogę stracić wzrok. Nie mam żadnej wady wzroku i przez to myślałam, że po prostu takie rzeczy mnie nie dotyczą, jakiekolwiek problemy z widzeniem, bo nie mam kompletnie żadnej wady, nie kwalifikuję się w żaden sposób na okulary.
Na szczęście szybko udało się wyleczyć oko Sylwii Przybysz i wszystko dobrze się skończyło.
Wystraszylibyście się na jej miejscu?