Małgorzata Rozenek chętnie pokazuje fanom, jak wygląda jej życie prywatne i zdaje się nie mieć przed nimi zbyt wielu tajemnic. Już kilka miesięcy temu przestała publikować na swoim profilu zdjęcia swojego pieska. Internauci zasypywali ją mnóstwem pytań o małą Franescę. W końcu postanowiła wyjaśnić, co się dzieje z malutką chihuahuą.
Małgorzata Rozenek od lat cieszy się ogromnym zainteresowaniem mediów i internautów, ponieważ chętnie odsłania przed nimi kulisy życia prywatnego. Na Instagramie udało jej się zgromadzić ponad 1,5 miliona obserwatorów, dzięki czemu jest jedną z najpopularniejszych influencerek w kraju. Nie raz pokazywała, że nie brakuje jej powodów do radości, złości i smutku.
Na publikowanych przez nią zdjęciach i nagraniach najczęściej możemy dostrzec synów: Tadeusza, Stanisława i Henryka oraz Radosława Majdana, ale nieodłącznym elementem ich życia są również pieski. Oprócz trzech buldogów w ich domu mieszkała też malutka chihuahua Francesca, którą w 2021 roku podarował jej mąż. Perfekcyjna pani domu regularnie pokazywała ją w mediach społecznościowych, lecz już kilka miesięcy temu słuch o suczce zaginął. Dopiero teraz była gotowa, by opowiedzieć, co się stało.
Małgorzata Rozenek tłumaczy, co stało się z Francescą
Internauci byli oczarowani małym psiakiem, który nie opuszczał swojej właścicielki na krok. Psiak nie tylko chętnie wylegiwał się na jej kolanach, ale też zdarzyło się, że towarzyszył jej w pracy. Gdy nagle zabrakło jej w mediach społecznościowych, zaniepokojeni obserwatorzy zaczęli zasypywać Rozenek gradem pytań, o to co się stało. Niektórzy snuli nawet podejrzenia, że mogła ją oddać. Ostatecznie zaczęto snuć domysły, że ich rodzinę musiała spotkać tragedia.
Kolejne miesiące mijały, a Małgorzata milczała jak zaklęta. Dopiero teraz, z okazji Międzynarodowego Dnia Psa, pokazując swoich pupili, zdradziła, że Francesca jest za tęczowym mostem. Chihuahua zmagała się z poważną chorobą genetyczną i mimo świetnej opieki lekarzy, odeszła we śnie.
A teraz kilka słów o Francesce. Długo nie mogłam o tym mówić… Bo strata tej małej kruszynki będzie mnie boleć do końca świata. Francesca miała chorobę genetyczną, która powodowała demineralizację kości, przez co była bardzo narażona na urazy. Choroba ta powodowała też inne problemy zdrowotne, ale Frania była bardzo kochana i zadbana. Mimo leczenia umarła spokojnie we śnie.
Zaraz po tym dodała, że bardzo tęskni za Francescą, którą traktowała jak swoją córeczkę. Zaapelowała do fanów, by nie zasypywali jej kolejnymi pytaniami, ponieważ jest to dla niej bardzo bolesny temat.
Bardzo nam jej brakuje… I zawsze mi bardzo smutno, kiedy o niej myślę. To była (jest) moja mała córeczka. Nie pytajcie o nią więcej. Za każdym razem pęka mi serce.
Na Instastories celebrytki oprócz wspomnianych wcześniej wyjaśnień pojawiło się również kilka pamiątkowych zdjęć z suczką. Możecie je zobaczyć w galerii poniżej.