w

Anna Lewandowska żegna babcię: „Jeszcze pójdziemy kiedyś razem do opery… tej Anielskiej.”

Fot. Instagram / Anna Lewandowska

Dla Anny Lewandowskiej ostatnie dni były wyjątkowo trudne. Trenerka musiała pożegnać bardzo bliską jej osobę.

Chociaż Europa skupia się na wojnie w Ukrainie i mających tam miejsce tragediach, to jednak wielu z nas musi stawiać czoła innym osobistym wyzwaniom. Tak też jest w przypadku rodziny Lewandowskich, a zwłaszcza Ani.

Kilka dni temu zmarła Jolanta Krzywańska, czyli babcia Anny Lewandowskiej, z którą celebrytka była bardzo związana. Jeszcze niespełna dwa miesiące temu opublikowała z nią zdjęcie, składając jej życzenia z okazji Dnia Babci.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez 𝗔𝗻𝗻𝗮 𝗟𝗲𝘄𝗮𝗻𝗱𝗼𝘄𝘀𝗸𝗮 (@annalewandowskahpba)

Niestety, wczoraj odbyła się w Łodzi msza żałobna w intencji Pani Jolanty, a następnie pochowano ją na Cmentarzu Świętego Rocha na Radogoszczu. To z pewnością było bardzo trudne przeżycie dla wszystkich jej najbliższych.

Kilka godzin później Ania znalazła w sobie siły, by napisać poruszający post na Instagramie, w którym pożegnała się z ukochaną babcią.

Moja kochana Babcia Jola…Tak bardzo będę tęsknić. Tak bardzo… 💔

A następnie dodała:

Kilka dni temu odeszła nasza Babcia. To trudny czas dla mojej rodziny. Nie miałam siły, żeby wcześniej o tym pisać, a tym bardziej mówić, ale dostałam od Was setki wiadomości, za które bardzo dziękuję. Dziękuję też za modlitwy.

Każdy, kto poznał moją Babcię ten wie, jak wspaniałą była osobą.
Babciu, jeszcze pójdziemy kiedyś razem do opery… tej Anielskiej.
Kocham Cię i na zawsze pozostaniesz w moim sercu.

Wiem, że całą siłę, którą mam teraz dostaję od Ciebie.

Składamy najszczersze wyrazy współczucia.

 
 
 
 
 
Wyświetl ten post na Instagramie
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Post udostępniony przez 𝗔𝗻𝗻𝗮 𝗟𝗲𝘄𝗮𝗻𝗱𝗼𝘄𝘀𝗸𝗮 (@annalewandowskahpba)

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez szymon

Natalia Siwiec przyjęła uchodźców pod swój dach i apeluje: „Za chwilę może być tak, że nie będę miała czym pomagać”

Tomasz Karolak spławiony przez pracownika WKU. Chciał walczyć po stronie Ukrainy