Wspinaczka na masyw Marmolada we włoskich Dolomitach zakończyła się śmiercią 11 osób, w tym 27-letniego Filippo Bariego, dla którego wyprawa miała być jedynie rozgrzewką przed poważniejszą wędrówką. Włoch przed śmiercią zdążył wysłać radosne zdjęcie do swojej rodziny.
W niedzielę, 3 lipca, około godziny 14:30 na drodze prowadzącej na szczyt w najwyższym masywie Dolomitów – Marmoladzie, doszło do ogromnej tragedii. Z masywu oderwał się wielki fragment lodowca, co skutkowało zejściem lawiny składającej się ze śniegu, lodu i skał.
W miniony czwartek przewodniczący włoskiego regionu Wenecja Euganejska Luza Zaia poinformował, że ostateczny bilans katastrofy w Dolomitach wynosi 11 zabitych i zaginionych. Od tego czasu potwierdzono śmierć osób uznanych wcześniej za zaginione. W szpitalu przebywa nadal 7 osób, z których dwie są w stanie ciężkim.
Zrobił selfie tuż przed tragedią
Jedną z ofiar jest 27-letni Włoch Filippo Bari, który na wspinaczkę wybrał się z grupą przyjaciół. Lino Re, prezes oddziału włoskiego klubu wspinaczy górskich wyznał, że wyprawa na masyw Marmolada miała być dla mężczyzny rozgrzewką przed poważniejszą wędrówką.
„Był wspaniałym człowiekiem, tak młodym, pełnym życia i pasji do gór. Mieliśmy zaplanowaną na ten weekend wycieczkę na Monte Rosa, drugi najwyższy szczyt Alp po Mont Blanc, a Filippo i jego przyjaciele przygotowywali się do tego” – powiedział, cytowany przez The Guardian.
Okazało się, że zachwycony wspinaczką i piękną pogodą Filippo zrobił sobie zdjęcie, a następnie wysłał je swojemu bratu. „Spójrzcie, gdzie jestem!” – napisał w wiadomości. Na zdjęciu widać szeroko uśmiechniętego 27-latka oraz górujący nad nim masyw, z którego za moment oderwie się lodowiec.
Zdjęcie zostało udostępnione przez Francesco Gonzo, burmistrza wioski Isola Vincentina, z której pochodził zabity przez lawinę 27-latek. Mężczyzna osierocił 4-letniego syna.
„Filippo odszedł. Wielka Marmolada chciała go przy sobie zatrzymać. Isola Vicentina łączy się w bólu z mamą Emanuelą, tatą Beppe, ukochanym bratem Andreą, partnerką, synem i całą rodziną” – napisał na Facebooku polityk.
Lawina nie ominęła również towarzyszy mężczyzny, z których jeden został ranny, a dwóch zostało uznanych za zaginionych.
Co spowodowało zejście lawiny?
Eksperci twierdzą, że do oderwania bryły z lodowca mogła doprowadzić ekstremalna, jak na panujące zazwyczaj warunki, temperatura. W przeddzień tragedii na szczycie Marmolady, na wysokości ponad 3300 m n.p.m. odnotowano rekordową temperaturę 10 stopni Celsjusza.
– „To ekstremalna temperatura. Oczywiste jest to, że nie jest to normalne” – powiedział ratownik alpejski Walter Milan.
Znana jako „królowa Dolomitów”, Marmolada straciła ponad 80% swojej objętości w ciągu ostatnich 72 lat, przy czym tempo jej topnienia przyspieszyło się w ostatniej dekadzie. Włoscy naukowcy ostrzegli w 2020 roku, że lodowiec może zniknąć w ciągu 15 lat z powodu globalnego ocieplenia.
Źródło: The Guardian ; Mirror UK ; Ansa