w

Rodzice Martyny Wojciechowskiej bardzo przeżyli jej rozstanie z Kossakowskim. Podróżnik może zapomnieć o pojednaniu

Martyna Wojciechowska, Przemek Kossakowski, fot. Instagram
Martyna Wojciechowska, Przemek Kossakowski, fot. Instagram

Martyna Wojciechowska ma bliskie relacje z rodzicami. Okazuje się, że oni także bardzo przeżywali jej rozstanie. Wyszło na jaw, czy lubili Przemka Kossakowskiego oraz, czy byliby skłonni mu przebaczyć.

Martyna Wojciechowska i Przemysław Kossakowski uchodzili za jedną z najpiękniejszych par w polskim show-biznesie. W krótkim czasie zdobyli grono wiernych fanów, którzy z zainteresowaniem obserwowali, jak toczy się ich życie. W wywiadzie dla Twojego Stylu podróżnik zdradził, że poznali się w 2018 roku w studio Dzień Dobry TVN. Po krótkiej wymianie zdań rozeszli się i nie utrzymywali kontaktu przez pół roku. Po tym czasie Wojciechowska wysłała do niego SMS-a, w którym ostro skrytykowała go za zjedzenie zupy z płetwy rekina.

Nagle któregoś wieczoru dostaję od niej SMS. Wiadomość była pełna pasji i prawdziwego gniewu. Okazało się, że właśnie natknęła się na mój program, w którym jadłem zupę z płetwy rekina. Zarzuciła mi skrajną nieodpowiedzialność. Branie udziału w nagannych praktykach dewastujących ekosystem. Ten SMS mnie zachwycił. Postanowiłem udowodnić jej, że zjadanie zagrożonych gatunków to najmniejsza z moich wad. Ten proces trwa do dzisiaj… – tłumaczył w tym samym wywiadzie.

Wiele osób wróżył im świetlaną przyszłość, jednak to nie wystarczyło. Po trzech miesiącach od ślubu media obiegła wieść o ich rozstaniu. W tym trudnym czasie Wojciechowska mogła liczyć na wsparcie rodziców, którzy zawsze bardzo jej kibicowali. Swego czasu w rozmowie z Na żywo wyznała, że to dzięki nim odniosła sukces.

To, że dziś jestem tu, gdzie jestem, zawdzięczam wielkiemu wsparciu, które dostałam w domu.

Jak wyglądały relacje rodziców Martyny Wojciechowskiej z Kossakowskim?

Rodzice Martyny Wojciechowskiej bardzo lubili Przemka Kossakowskiego. Przede wszystkim chwalili go za to, że zatroszczył się o ich wnuczkę, Marysię. Poświęcał jej mnóstwo swojego czasu, który starali się spędzać kreatywnie. Można śmiało powiedzieć, że był dla niej jak ojciec. Nic więc nie wskazywało na to, że może zrezygnować z dotychczasowego życia.

Zaufali mu bezgranicznie. Oddali to, co mają najcenniejsze, czyli córkę i wnuczkę i wierzyli we wszystkie jego deklaracje. Z radością patrzyli, jak radził sobie jako głowa rodziny i opiekun ich wnuczki Marysi. Uczył ją malować, odpowiadał na trudne pytania i zawsze miał dla niej czas — tłumaczyła Na żywo osoba z otoczenia Wojciechowskiej.

Rodzice Martyny są małżeństwem od 50 lat i wierzyli, że jej także udało się znaleźć partnera, z którym spędzi resztę swojego życia. Bardzo przeżyli rozpad jej związku i jak tłumaczy informator dziennika, nie byliby w stanie wybaczyć Przemkowi tego, że zranił ich córkę.

Stanisław i Joanna czuli się bezradni wobec cierpienia córki i to rozdzierało ich serca. Sami przeżyli wspólnie 49 lat. Tego też życzyli Martynie i jej wybrankowi. Ale Przemek zawiódł, a oni zrozumieli, że nigdy nie będą w stanie mu tego wybaczyć

Niedawno znajoma Kossakowskiego wyznała Rewii, że to typ samotnika, dlatego też ciężko jest mu stworzyć trwałą relację.

Jest typem samotnika i chyba wreszcie zdał sobie sprawę z tego, że trudno mu będzie zbudować związek. Kontaktów z ludźmi wystarczy mu tyle, ile ma go w pracy. A potem lubi wrócić  do swojej samotni i tam przeżywać wszystko po swojemu. Dlatego tak trudno odnaleźć mu się w rodzinie. I te przemyślenia, prócz nauki, mocno go teraz zajmują. Nie szuka miłości, bo chce poznać siebie.

Miejmy nadzieję, że los jeszcze uśmiechnie się do Martyny i w niedalekiej przeszłości pozna mężczyznę swojego życia.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Oliwia

Antek Królikowski, fot. Instagram

Osoba z otoczenia Antka Królikowskiego staje w jego obronie. To dlatego tak się zachowuje. „Ludzie nie mają pojęcia, przez co przechodzi”

Marcin Hakiel, fot. Instagram

Marcin Hakiel odsłania kulisy rozstania z Kasią Cichopek! „Na to nie można być przygotowanym”