Paulina Krupińska ma idealną figurę, ale w tłusty czwartek nie stroni od pączków. Ile potrafi zjeść? „Trzeba będzie zrobić dwa treningi”

Paulina Krupińska w przeszłości z sukcesem parała się modelingiem, ale restrykcyjne diety są jej obce. Choć lata mijają, wciąż może pochwalić się idealną sylwetką, a wcale nie stroni od słodkości. W najnowszym wywiadzie zdradziła, ile pączków potrafi zjeść w tłusty czwartek. Przebijesz jej rekord?

Paulina Krupińska to popularna prezenterka telewizyjna, ale też modelka i zdobywczyni tytułu Miss Polonia 2012. Obecnie najbardziej kojarzona jest z programem Dzień dobry TVN, który współprowadzi od niespełna czterech lat. Prywatnie związana jest z liderem Zakopower, Sebastianem Karpielem-Bułecką, z którym doczekała się dwojga dzieci: córki Antoniny i syna Jędrzeja. Z uwagi na liczne zobowiązania zawodowe, jest rozdarta między Warszawą a Kościeliskiem, w którym dorobiła się z mężem domu.

Krupińska jest jedną z najpiękniejszych przedstawicielek świata show-biznesu. Jej uroda była wielokrotnie doceniana podczas konkursów piękności oraz przez organizatorów pokazów mody. O tym, że modelki niemal przez cały czas pozostają na deficycie kalorycznym, często stosując głodówki, wiadomo nie od dziś. Paulina w najnowszym wywiadzie zdradziła, czy ona także katowała się dietami.

Paulina Krupińska o diecie i pączkach w tłusty czwartek

Przyjęło się, że modelki muszą bardzo pilnować swojej diety, ponieważ w ich przypadku nawet drobne wahania wagi mogą przekreślić szanse na udział w pokazie czy w ogóle karierę. Prowadząca Dzień dobry TVN doskonale zna tę branżę i okazuje się, że wcale nie dorównywała koleżankom wymiarami. Wszystko przez to, że nie potrafiła długo wytrzymać na deficycie kalorycznym.

Nigdy nie byłam na żadnej diecie. Tzn. byłam maksymalnie trzy godziny. […] Jak byłam modelką, no to byłam największa wśród modelek i mój ówczesny chłopak, który był sportowcem, powiedział: „słuchaj, jest taka dieta kefirowa, że się pije kefir przez trzy dni i tak się zrzuca ileś kilogramów”, a ja się szykowałam do bardzo ważnego pokazu mody w Barcelonie. Nie znoszę kefiru, ale wypiłam chyba ze dwie butelki i po trzech godzinach powiedziałam: „koniec tej diety”. Wolałam wyjść na rower, pójść pobiegać, a nie się męczyć jakimiś rzeczami w kuchni przez trzy dni, które mi nie smakują

– wyznała w wywiadzie dla Plejady.

Mimo że może pochwalić się idealną figurą, okazuje się, że wcale nie stroni od słodyczy. Najbardziej lubi domowe wypieki mamy, ale chętnie sięga również po inne smakołyki.

Najbardziej kocham jeść ciasta mojej mamy, która robi naprawdę przepyszną bezę, przepyszną szarlotkę, przepyszne ciasto toffi. Kocham słodycze i jem je nie tylko wtedy, kiedy kobiety mają te złe dni, ale po prostu cały miesiąc

przyznała szczerze.

Tłusty czwartek, to ulubione święto wszystkich łasuchów. Ona także należy do tego grona i w taki dzień sięga nie tylko po pączki, ale również po faworki.

Kiedyś byłam tylko fanką pączków i nie jadłam faworków, ale ostatnie dwa lata również do mojego asortymentu w tłusty czwartek dołączyły faworki. Trzeba będzie zrobić dwa treningi tygodniowo po prostu

– czytamy na łamach Plejady.

Krupińska nie ukrywa, że ma luźny stosunek do diety. Stara się zdrowo odżywiać, lecz nie wprowadza rygorystycznych ograniczeń.

Rozumiem ludzi, którzy kochają diety, którzy kochają się zdrowo odżywiać. Ja też staram się jeść zdrowo, ale uważam, że organizm bardziej wariuje, kiedy wprowadzamy takie restrykcje, niż kiedy jemy w miarę normalnie. Oczywiście to może być kawałek, czy tam rządek czekolady, a nie cała tabliczka. Ale wszystko jest dla ludzi. Dajmy sobie trochę normalności.

Nie ukrywa, że dzięki takiemu podejściu do odżywiania, jej dzieci nie zaliczają się do grona niejadków. Antonina i Jędrzej preferują proste posiłki, ale są też wielkimi miłośnikami ryb. Z jedzeniem warzyw również nie mają problemów, dzięki czemu nie musi poświęcać dużo czasu na wymyślanie oddzielnego menu dla wszystkich członków rodziny.

Bardzo kochają ryby i to jest dla mnie duże zaskoczenie, bo jak się spotykam z moimi przyjaciółkami, to moje dzieci są jedyne wśród znajomych, które jedzą tak bardzo dużo ryb i je uwielbiają. Chyba to jest kwestia tego, że po prostu od początku im dawałam te ryby. Mój Jędrek jest w ogóle smakoszem sałatek wszelkiego rodzaju, kocha jeść sałatę i awokado. […] Jestem z tych matek, które nie poświęcają wielu godzin na przygotowywanie posiłków i nie muszę przemycać tych warzyw.

Jesteście team pączki czy team faworki?

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Obserwuj już teraz!