w

Małgorzata Kożuchowska została NAPADNIĘTA! „Próbowali wciągnąć mnie do samochodu. Nie mogłam krzyczeć”

Małgorzata Kożuchowska - fot. Niemiec/AKPA
Małgorzata Kożuchowska - fot. Niemiec/AKPA

Po tragicznej śmierci Lizy, która została napadnięta w centrum Warszawy, ruszyły marsze, a wiele kobiet, w tym przedstawicielek świata show-biznesu, zaczęło dzielić się swoimi prywatnymi doświadczeniami. Nieoczekiwanie głos zabrała Małgorzata Kożuchowska, która wyznała, że mogła podzielić los 25-latki. Przez kilka lat nie mogła się z tego pozbierać.

Małgorzata Kożuchowska to aktorka, która największą rozpoznawalność zyskała dzięki roli Hanki Mostowiak w serialu M jak miłość. Widzowie obdarzyli ją ogromną sympatią, dlatego też informacja o tym, że odchodzi z produkcji, była dla nich wielkim ciosem. Szybko jednak okazało się, że podjęła najlepszą decyzję z możliwych, ponieważ w krótkim czasie rozwinęła skrzydła i udowodniła, że doskonale odnajduje się również w nieco bardziej wymagających produkcjach.

Aktorka obecnie znajduje się u szczytu popularności. Nie może narzekać na brak pracy oraz zainteresowania mediów. Mimo że bardzo chroni swoją prywatność i niechętnie opowiada o tym, co u niej słychać, w obliczu tak wielkiej tragedii, jaką jest śmierć 25-letniej Lizy, ofiary bestialskiego gwałtu w centrum Warszawy, postanowiła podzielić się osobistym wyznaniem.

Małgorzata Kożuchowska została napadnięta!

W środę wieczorem w Warszawie odbył się cichy marsz przeciwko przemocy. Uczestnicy chcieli w ten sposób upamiętnić zmarłą 25-letnią Białorusinkę. Pochód ruszył z ulicy Żurawiej 47, miejsca, w którym została zaatakowana.

Dokładnie w tym miejscu, ponad tydzień temu zbrodniarz zaatakował Lizę, dusił, zgwałcił. Nikt wówczas nie zareagował. Zostawił młodą dziewczynę, nieprzytomną. Dopiero po jakimś czasie wezwano do niej pomoc. Liza kilka dni później zmarła w szpitalu, zostawiając partnera, przyjaciół i inne bliskie sobie osoby. Jesteśmy tutaj dla Niej

-mówiła Maja Staśko.

Do akcji postanowiła przyłączyć się również Kożuchowska, która w emocjonalnym wpisie podzieliła się niezwykle poruszającym wyznaniem. Okazuje się, że ona również padła ofiarą napaści.

Lata temu. Byłam jeszcze wtedy studentką. W drodze powrotnej z uczelni do domu zostałam napadnięta przez dwóch mężczyzn, którzy próbowali wciągnąć mnie do samochodu. Broniłam się. Nie mogłam krzyczeć, bo zasłonili mi usta. Po chwili szamotaniny puścili mnie i uciekli…

Okazuje się, że aktorka miała mnóstwo szczęścia, ponieważ na pomoc ruszył jej przypadkowy świadek zdarzenia. Niestety Liza nie mogła na to liczyć — ludzie przechodzili koło niej i nie reagowali.

W uliczkę, na której się to działo wjechał samochód i to on ich wystraszył. Zatrzymał się przy mnie i odwiózł bezpiecznie do domu. To, że pojawił się w tym momencie, w tym miejscu uratowało mi życie.

Kożuchowska wyznała, że choć finalnie nic jej się nie stało, to długo nie mogła się dojść do siebie. Przez kilka lat miała z tego powodu koszmary.

Jeszcze wiele lat później prześladował mnie sen, w którym grozi mi niebezpieczeństwo i wiem, że muszę krzyczeć; próbuje, ale nie mogę wydobyć głosu. Czasem się udawało i budziłam się z krzykiem. On był wyzwalający. Był ratunkiem.

Zaraz po tym zaapelowała do swoich obserwatorów, by reagowali na krzywdę innych ludzi:

Minęło tyle lat i wciąż wokół nas jest przemoc, gwałt, napaści. Musimy reagować! Nawet jeśli sytuacja jest niejednoznaczna, ale intuicja podpowiada, że coś tu jest nie tak. Lepiej się pomylić i przeprosić niż żałować do końca życia, ze nie zareagowałam/em.
Strach paraliżuje, pozbawia ofiary głosu! Bądźmy ich głosem! Reagujmy!

Na koniec dodała:

Ja tym, którzy lata temu nie zostawili mnie na pustej ciemnej ulicy, zawdzięczam życie. Dziękuję.

Aktorka opatrzyła wpis zdjęciem 25-letniej Lizy, która zmarła po brutalnym ataku w centrum Warszawy.

Pod publikacją zaroiło się od komentarzy ze słowami wsparcia, ale nie tylko. Czytając wpisy internautek, włos jeży się na głowie, bowiem dopiero teraz widać, jak wiele z nich znalazło się w podobnej sytuacji. Niestety część z nich również spotkała się z obojętnością osób postronnych.

  • Zuza Kołodziejczyk: Smutne jest to, że sporo z nas ma takie doświadczenia. Trzeba mówić o tym głośno. Nie bądźmy obojętni.
  • Marcela Koterska: Przykro mi Małgosiu, co Ciebie spotkało. W moim doświadczeniu też sąsiad przeszedł i udał, że nie widzi. Druzgocąca historia Lizy.
  • Kiedy miałam 21 lat, to na środku dworca PKP we Wrocławiu mężczyzna podszedł i siłą chciał mnie wyprowadzić. Nikt nie reagował, jak mówiłam, żeby mnie zostawił i że nie znam jego. Uratował mnie patrol Policji, który się pojawił na obchodzie. Mężczyzna szybko odszedł. Podpisuję się pod apelem. Reagujmy!
  • Ja zostałam poszarpana na dworcu we Frankfurcie nad Menem. Po godzinie 8, gdzie dworzec „kipi” od tłumów. Nikt mi nie pomógł! Miałam obrażenia głowy, plecy fioletowe, ręce. A mój kolega to skomentował, że za bardzo wyzywająco się ubieram. Miałam na sobie krótkie spodenki i obcisłą zwykłą koszulkę, nawet jakbym miała mini, to nikt nie ma prawa naruszać mojej sfery, czy mi, czy innym kobietom!!! Najsmutniejsze w tym wszystkim, że zero reakcji ludzi, klapki na oczach!
  • Też miałam podobną sytuację i drugą w wieku 13 lat… Przemoc wobec kobiet jest nagminna. Wydaje mi się, że już w szkole powinno się uczyć jak traktować słabszych. Zamiast innych niepotrzebnych lekcji.
  • Rozumiem jak nikt inny… Pamiętam, jako dziewczynka wracałam z kościoła do domu i też zajechał mi drogę samochód, z którego wysiadł mężczyzna i próbował mnie złapać, na całe szczęście im uciekłam… Przez bardzo długi czas bałam się sama wychodzić z domu. I pomyśleć, ile dzieci miało podobną historię i może inny bardziej smutny koniec…

Nie bójcie się reagować. Czasami jeden telefon może uratować komuś życie lub zdrowie.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Hanna Lis, Natalia Siwiec - fot. Instagram @hanna_lis, @nataliasiwiec.official

Natalia Siwiec rozzłościła Hannę Lis. Poszło o szerzenie szkodliwych teorii o samouzdrawianiu nowotworu. „Na jej miejscu zlikwidowałabym konto”

Roksana Węgiel, Kevin Mglej - fot. Baranowski/AKPA

Roksana Węgiel nie może nachwalić się Kevina Mgleja. Twierdzi, że jest jej ANIOŁEM STRÓŻEM. Przyjmie jego nazwisko po ślubie?