w

Brat Kamila Durczoka staje w jego obronie. „Jestem to winien Kamilowi, bo on nie ma możliwości się bronić”. Tak szczery jeszcze nie był

Kamil Durczok, Dominik Durczok
Kamil Durczok, Dominik Durczok

Brat Kamila Durczoka postanowił stanąć w jego obronie. W najnowszym wywiadzie zdradził, jak wyglądały ostatnie dni jego życia oraz w jaki sposób próbował poradzić sobie z nałogiem.

Kamil Durczok uchodził za jednego z najpopularniejszych dziennikarzy w Polsce. Na początku podjął pracę w radio i w krótkim czasie odniósł spektakularny sukces. Gdy miał zaledwie 24 lata, został dyrektorem i redaktorem naczelnym radia TOP FM, które należało do NSZZ Solidarność. Nieco później związał się z Telewizją Polską. W tym czasie został odznaczony Złotym Krzyżem Zasługi za wpływ na rozwój stacji.

Wydawać by się mogło, że wiedzie naprawdę udane życie zawodowe, które idzie w parze także z jego życiem prywatnym. Największe sukcesy zaczął odnosić w TVN, gdy został redaktorem naczelnym i prowadzącym Faktów. Nieco później widzowie mogli zobaczyć go w Faktach po faktach, gdzie prowadził rozmowy z politykami. Problemy zaczęły się w momencie, gdy tygodnik Wprost opublikował artykuł pt. Ukryta prawda. Zarzucano mu, że dopuszczał się m.in. mobbingu i molestowania seksualnego. Mimo iż nie wymieniono go z imienia i nazwiska, od razu powiązano go z osobą Durczoka. Później było już tylko gorzej. Kolejny materiał, czyli Ciemna strona Kamila Durczoka zupełnie go pogrążył.

Niedawno przełomowego wywiadu udzieliła jego była żona, Marianna Dufek, która zdradziła, że głównym powodem ich rozstania były jego liczne zdrady i to nie z jedną, a z kilkoma kobietami. Przyznała, że w jej głowie zrodziły się także poważne podejrzenia, że mógł być seksoholikiem.

Brat Kamila Durczoka staje w jego obronie. Jak wyglądały ostatnie dni życia dziennikarza?

Kamil był bardzo zżyty ze swoim młodszym bratem, Dominikiem. Mężczyzna nie potrafił przejść obojętnie obok plotek krążących o dziennikarzu i zdecydował się publicznie opowiedzieć o tym, jakim był naprawdę człowiekiem.

Pomyślałem sobie, że jestem to winien Kamilowi, bo on nie ma możliwości się bronić. I jestem to winien moim rodzicom, którzy odegrali w życiu Kamila bardzo istotną rolę. To, co o moim bracie można przeczytać w mediach, to narracja jednostronna. Mówią o nim różni ludzie, jest całe mnóstwo informacji, które są dla mnie nieprawdziwe i zakłamane. Jako jego młodszy brat jestem przekonany, że był mimo wszystko dobrym człowiekiem – powiedział w rozmowie z Faktem.

Mężczyzna bardzo wspierał brata w walce z nałogiem. Przyznał, że bardzo chciał wygrać z alkoholizmem. W ubiegłym roku zapisał się na terapię oraz pozostawał w stałym kontakcie z duszpasterzem. Zdradził też, że nie tracił nadziei na lepsze jutro. Wierzył, że dzięki nowemu projektowi zawodowemu, uda mu się w końcu wyjść na prostą.

Kamil walczył. Raz sobie lepiej radził, raz gorzej. Ale to nie jest tak, że on miał gen autodestrukcji. Od momentu, gdy została postawiona diagnoza, że jest alkoholikiem, podejmował różne próby leczenia. Pomagał nam m.in. ks. Brząkalik, wiele razy bywaliśmy u niego, czasem w środku nocy… To było w połowie ubiegłego roku. Poszedł do zamkniętego ośrodka na miesiąc. Podjął tę próbę, chciał walczyć, chciał stanąć na nogi. W swoim ostatnim wywiadzie mówił: „Od dna można się odbić i zmierzać ku górze”. W swoim ostatnim projekcie, aplikacji internetowej „Durczokracja” upatrywał szans na dalsze funkcjonowanie. Ale nie wyszło.

Ostatnie tygodnie życia były dla niego szczególnie trudne. Regularnie kontaktował się z bratem, którego prosił o to, by przyjechał. Spędzali ze sobą bardzo dużo czasu, ponieważ dziennikarz zaczynał czuć się coraz gorzej.

W ostatnich tygodniach jego życia to chyba ja byłem jego podporą. To do mnie dzwonił o 2. w nocy, o 5. rano. Błagał, żebym przyjechał, mówił, że się boi, że sobie nie daje rady. Chciał, żebym po prostu z nim był. I tak to wyglądało, byłem na każde jego zawołanie, zresztą nie wyobrażam sobie, żeby mogło być inaczej. Choroba, z która się zmagał, wyniszczyła go. Mieliśmy świadomość, że jego organizm jest na tyle słaby, że to może się źle skończyć. Nie mieliśmy tylko świadomości, że to będzie tak szybko. Gdy 15 listopada wiozłem go do szpitala, myślałem, że lekarze zapanują nad kolejnym krwotokiem z przewodu pokarmowego i że go znów postawią na nogi – tłumaczył.

Okazuje się, że ostatnie chwile życia Kamil spędził w towarzystwie matki. Jego stan w krótkim czasie zaczął się coraz bardziej pogarszać, więc zadzwoniła po młodszego syna. Po przyjeździe na miejsce zastał przykry widok.

Kamil zaczął się bardzo źle czuć w niedzielę. W poniedziałek, 15 listopada, był już u mamy. To ona zadzwoniła do mnie, żeby powiedzieć, że z Kamilem się źle dzieje. Zastałem go w kałuży krwi, krwotok był ogromny. Odwiozłem go do szpitala na Ligocie. Był bardzo osłabiony. Zdążyliśmy sobie tylko powiedzieć: „Trzymaj się”. Lekarz przekazał mi, że stan Kamila jest bardzo poważny. Dodał: „Proszę być przygotowanym na wszystko, stan jest bardzo ciężki”. Dwukrotnie go reanimowano, był kolejny krwotok, sytuacja stała się dramatyczna. 16 listopada o godz. 6.02 zadzwonili ze szpitala, że Kamil nie żyje.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Oliwia

Elżbieta Zapendowska, Dorota Gardias

Elżbieta Zapendowska oceniła występ Doroty Gardias w programie „Mask Singer”. „Pewnie tam było trochę czyszczone”

Agnieszka Woźniak-Starak, Julia Wieniawa

Agnieszka Woźniak-Starak na wizji punktuje Julię Wieniawę! Poszło o posiadanie psa z pseudohodowli. „To jest dramat”