Beata Pawlikowska opublikowała ostatnio nagranie, które rozgrzało internet do czerwoności. Dziennikarka postanowiła przetłumaczyć badania dotyczące depresji, a następnie podzieliła się jego wynikami i refleksjami. Jeszcze nigdy nie wylała się na nią tak ogromna fala hejtu, a lada chwila do sądu trafi pozew. Co powiedziała?
Beata Pawlikowska to znana polska podróżniczka, pisarka i tłumaczka, która od lat realizuje się jako dziennikarka radiowa. W 1999 roku podjęła pracę w Radiu Zet i przez kolejnych pięć lat prowadziła audycję Świat według blondynki, w które opowiadała o swoich podróżach. Później na chwilę przeszła do Programu I PR, gdzie niejako kontynuowała swoje dzieło pod tytułem Świat według Beaty, ale ostatecznie wróciła do poprzedniego pracodawcy, by prowadzić dobrze wszystkim znane słuchowisko.
Pawlikowska jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, gdzie publikuje nie tylko swoje złote myśli, ale i przemyślenia. Ostatnio udostępniła na YouTube wideo pt. Depresja: Najnowsze badania naukowe, którym wywołała ogromne oburzenie. Internauci i lekarze ostro ją skrytykowali.
Internauci założyli zbiórkę na pozew przeciwko Beacie Pawlikowskiej
Beata w wolnym czasie pracuje nad kolejnymi książkami, a napisała ich już ponad 100. Większość z nich spotkała się z ogromną krytyką, ponieważ zarówno krytycy, jak i internauci zaczęli odnosić wrażenie, że kreuje się na ekspertkę od wszystkiego. Jedną z nich poświęciła depresji (Wyszłam z niemocy i depresji. Ty też możesz!), czym poirytowała środowisko medyczne. Na łamach tego tytułu sugerowała m.in., że chorzy na depresję powinni częściej się uśmiechać. Zdaniem wielu ta pozycja, zamiast pomagać, tak naprawdę mogła zaszkodzić chorym.
Mimo tak krytycznych uwag zarówno psychologów, jak i psychiatrów, Pawlikowska nie ustaje w swoich działaniach i jak bumerang wróciła do tematu depresji. W połowie stycznia udostępniła na YouTube wideo pt. Depresja: Najnowsze badania naukowe. Tłumacząc, że jest dziennikarką, która biegle posługuje się językiem angielskim, bez większego trudu przetłumaczyła dokumenty, do których dotarła, a teraz chce podzielić się z widzami wnioskami.
Jako dziennikarka z biegłą znajomością angielskiego mam dostęp do najnowszych badań naukowych. Przekazuję Wam wiedzę, która w przypadku wielu osób może się okazać przydatna. Nie jestem lekarzem, nie zalecam niczego. Zadaniem dziennikarza jest przekazywanie informacji, które mogą być niedostępne dla opinii publicznej i mogą nawet naruszać istniejący sposób myślenia/postępowania w danej sprawie. Przedstawiam fakty […] – napisała w zapowiedzi materiału.
Przez 44 minuty rozwodziła się na temat tego, że leki przeciwdepresyjne to substancje psychoaktywne, które nie dość, że powodują zmiany w mózgu, to jeszcze uzależniają i negatywnie wpływają m.in. na masę ciała.
Pod filmem pojawiło się mnóstwo opinii internautów, ale i specjalistów, którzy otwarcie twierdzą, że szerząc takie teorie, może zaszkodzić ludziom.
- SZANOWNA PANI DZIENNIKARKO ZNAJĄCA BIEGLE ANGIELSKI! Jestem lekarką psychiatrką, treści zawarte w poście są szkodliwe oraz potencjalnie niebezpieczne. I niestety to nie Pani będzie się borykać z ich konsekwencjami a same osoby, które uwierzą i odsuną w czasie leczenie. Taka postawa jest absolutnie niedopuszczalna. Dodatkowo nadmienię, iż do interpretowania wyników badań trzeba mieć wiedzę medyczną, a takiej Pani nie posiada. To, że jest Pani właścicielką mózgu, nie czyni Pani specjalistką w jego zakresie — napisała jedna z internautek.
- Pani Beato, moja siostra w wieku 16 lat próbowała popełnić samobójstwo. Po tym zdarzeniu przyjmuje leki psychiatryczne. Dziś ma 20 lat i mówi, że nie wierzyła, że dożyje tego wieku. Dzięki lekom jest w stanie funkcjonować. A Pani tak spokojnie opowiada, jak złe są leki. To jak według pani powinniśmy pomóc siostrze? Może skoro Pani biegle mówi po angielsku to znajdzie Pani jakieś porady co robić, gdy ktoś chce odebrać sobie życie? Proszę mi wierzyć, że osobom chorym zajmuje bardzo długo by się przełamać, pójść do lekarza i brać leki.
- Polecam konsultować się z psychiatrami, którzy nie opierają się na kilku przypadkowych badaniach, tylko spędzili kilka lat na studiach medycznych i mają kilkanaście lat doświadczenia w leczeniu depresji. Takimi filmami robi Pani wiele krzywdy.
- Myślę, że Pani stwierdzenie na początku „nie jestem lekarzem, nie jestem naukowcem” zamyka całą dyskusję i odbiera wartość temu, co później pani powie. Proszę zostawić interpretacje takich badań specjalistom, którzy poświęcili danym zagadnieniom CAŁE ŻYCIE.
Dziennikarka próbowała się wybielić, tłumacząc, że podkreślała kilkukrotnie, iż nie jest lekarzem, ani tym bardziej nie dzieli się swoją opinią na ten temat, a jedynie przybliża internautom wyniki badań.
Zarówno na początku, jak i na końcu filmu podkreślam, że nie jestem lekarzem i nie namawiam nikogo do przerwania terapii lub odstawienia leków. To nie jest moja opinia, ale przedstawienie wyników badań, których tytuły, autorzy, dokładne miejsce i czas publikacji jest podany zarówno na ekranie podczas filmu, jak i w opisie pod nim. Nie od dziś wiadomo np., że u niektórych osób długotrwałe stosowanie leków przeciwdepresyjnych może pogłębić depresję i doprowadzić do wywołania chronicznego stanu depresji. Jestem dziennikarzem, a rolą dziennikarza jest to, żeby przedstawiać fakty, choć mam świadomość tego, że mogą być dla niektórych szokujące i zaskakujące. Przecież gdyby nie działalność dziennikarzy w przybliżaniu nowych teorii i badań, wiele z nich do dziś nie ujrzałoby światła dziennego — powiedziała Plejadzie.
W ocenie wielu ludzi sytuacja jest poważna, a teorie głoszone przez Pawlikowską na tyle niebezpieczne, że Maja Herman, lekarka, psychiatra i prezes Polskiego Towarzystwa Mediów Medycznych utworzyła zbiórkę na pozew przeciwko dziennikarce. W jej ocenie Beata manipuluje ludzie i co gorsza, myli grupy leków.
[…] Mam serdecznie dość celebrytów, którzy wypowiadają się o zdrowiu. Szczególnie o zdrowiu psychicznym. 16 stycznia 2023 roku na kanale YouTube Pani Beata P., dziennikarka, płynnie znająca język angielski, opublikowała film, w którym podaje nieprawdziwe informacje, które stanowią niebezpieczeństwo dla zdrowia i życia setek tysięcy osób chorujących na depresję — czytamy w opisie.
O tym, jak wiele osób podziela zdanie Mai, najlepiej świadczy fakt, że w środę 18 stycznia w godzinach porannych zebrano całą sumę (30 tysięcy złotych), która była potrzebna do podjęcia odpowiednich kroków prawnych.
Pawlikowska w rozmowie z Plejadą wyznała, że nie boi się procesu i z chęcią podzieli się z sądem wynikami badań.
Chętnie stawię się w sądzie, aby przedstawić wyniki badań tak, jak to zrobiłam w opublikowanym przeze mnie nagraniu — powiedziała.
Być może w obliczu tego, że o całej tej sprawie zrobiło się głośno w mediach, a środki na pozew udało się zebrać w zaledwie kilkanaście godzin, Beata nieoczekiwanie opublikowała na Facebooku oświadczenie, w którym przyznała, że żałuje, iż udostępniła takie nagranie i obiecała, że już nigdy więcej nie będzie wypowiadać się na temat depresji.
Gdybym wiedziała, że mój film wywoła tak gwałtowną reakcję, nigdy bym go nie opublikowała. Żałuję, że to zrobiłam. Sądziłam, że informacje o nowych badaniach naukowych mogą być ciekawe lub pomocne. Rozumiem, że wiele osób nie życzy sobie, żebym się wypowiadała na ten temat. Szanuję to. Nie zamierzam więcej podejmować tego tematu. Przepraszam osoby, które poczuły się urażone.
Myślicie, że do wydania oświadczenia skłoniło ją to, że lada chwila sprawa trafi do sądu?