Monika Miller w ubiegłym roku zaczęła się coraz gorzej czuć. W końcu trafiła do szpitala, gdzie zdiagnozowano u niej fibromialgię. Wtedy nie była jeszcze świadoma, że to dopiero początek jej problemów.
Monika Miller jest ukochaną i zarazem jedyną wnuczką Leszka Millera. Były premier bardzo pielęgnuje łączącą ich relację, tym bardziej że 27-latka blisko cztery lata temu straciła ojca. Ostatnio wybrała się z dziadkiem na Pyrkon, ogólnopolski festiwal o tematyce fantasy. Oboje mieli okazję zaprezentować się w przebraniach, które nawiązywały do kultowych, filmowych i książkowych postaci.
Niestety Monika pod koniec zeszłego roku trafiła do szpitala z uwagi na pogarszające się samopoczucie. Modelka uskarżała się m.in. na uczucie przypominające, jakby ktoś ją kopnął w płuca. Sytuacja była już na tyle zła, że musiała przyjmować tlen. Przez długi czas relacjonowała swoje zmagania w social mediach. Ostatecznie stwierdzono u niej fibromialgię, czyli przewlekłą chorobę tkanek miękkich, której towarzyszy poczucie zmęczenia oraz ból mięśniowo-stawowy. Teraz poinformowała, że wraz z tym schorzeniem, pojawiły się kolejne problemy zdrowotne.
Lekarze zdiagnozowali u Moniki Miller kolejną nieuleczalną chorobę
W ostatnim czasie Miller skupiała się na sobie, by w końcu poczuć się lepiej. Sporadycznie dodawała nowe treści na Instagramie, a także przestała pojawiać się na imprezach branżowych.
Niestety w tym czasie jej stan nie uległ poprawie, a nawet się pogorszył. W rozmowie z Pudelkiem wyznała, że przez fibromialgię, pojawiła się u niej kolejna nieuleczalna choroba.
Czasem jest moment w naszym życiu, w którym musimy się zatrzymać i skupić się na tym, co jest ważne. Cierpię na fibromialgię i niestety okazało się, że to poszło jak domek z kart. Przez swoją chorobę dostałam jeszcze jedną….
Na tę chwilę nie powiedziała, co konkretnie jej dolega, jednak opisała jej objawy. Wiadomo, że chodzi o problemy z motoryką przełyku.
Zaczęły się problemy z oddychaniem, z wymiotowaniem, potrafiłam wyjść na spacer i zwymiotować na siebie pięć razy po prostu — wyznała.
W ciągu ostatnich 9 miesięcy lekarze, w tym psychiatrzy, starali się ustalić, co jej dolega. Ostatecznie okazało, że jest to nieuleczalna choroba, jednak dzięki leczeniu można złagodzić jej objawy.
Życzymy Monice dużo sił!