Wiktoria Gąsior w niedzielny wieczór opublikowała na Instagramie przerażające nagranie. Była uczestniczka Hotelu Paradise w mocnych słowach rozliczyła się z rodziną. Cała we łzach, z zakrwawioną ręką opowiedziała, co ją spotkało. To straszne!
Wiktoria Gąsior była jedną z uczestniczek 4. edycji programu Hotel Paradise. Choć poleciała na rajską wyspę, by znaleźć miłość, źle wspomina udział w formacie. Od początku uczestniczki były do niej źle nastawione — kierowały pod jej adresem niewybredne komentarze, a nawet zawiązały wokół niej spisek. Widzowie z przerażeniem obserwowali to, co dzieje się przed kamerami i wielokrotnie apelowali do produkcji o reakcję. Z każdym odcinkiem sytuacja stawała się coraz poważniejsza, a ona nie kryła łez przed kamerami. Po powrocie do domu Gąsior zdradziła, że musiała podjąć terapię, do czego przyczynili się wyspiarze.
Tu nie chodzi o to, co działo się w „Hotelu” I o uczestników, którzy w nim byli. Tylko o to, co dzieje się teraz. Miałam załamanie nerwowe spowodowane sytuacją, która była w „Hotelu”. Zaczęłam leczenie. Zaczęło być lepiej. Obiecywano mi wsparcie psychiczne i psychiatryczne. […] Byłam cicho, byłam posłuszna i nic nie komentowałam, aby nie rozdmuchiwać jeszcze większej afery. Rozumiałam, że chodzi o uspokojenie sytuacji i o ogólne dobro programu. Zostałam totalnie zignorowana — starała się wyjaśnić, dlaczego uważa, że w formacie pokazano ją w złym świetle.
Utytułowana uczestniczka zawodów sylwetkowych na początku tego roku poinformowała, że trafiła do szpitala psychiatrycznego. Nie kryła, że w młodości przeżyła wiele traum, z którymi postanowiła się rozprawić. Czuła się na tyle słabo, że sama poprosiła psychologa o przeniesienie do specjalistycznej placówki, ponieważ bała się, co mogłoby się stać, gdyby w tamtym momencie wróciła do pustego domu.
Po tym wszystkim poprosiłam, aby zamknęli mnie w szpitalu psychiatrycznym, bo już nie mam siły…
Nigdy nie miałam próby samobójczej. Ale znam siebie. Wiem, do czego jestem zdolna. I po prostu się bałam, że jeśli teraz wrócę do domu i znowu będę SAMA to może być naprawdę źle.
Teraz Wiktoria wrzuciła do sieci emocjonalne wideo, którym zmroziła obserwatorom krew w żyłach. Wykrzyczała do kamery cały żal do bliskich.
Zapłakana Wiktoria Gąsior rozlicza się z bliskimi
Ostatnio w życiu influencerki dużo się zmieniło. Poznała mężczyznę, z którym chętnie pokazywała się w mediach społecznościowych i wszystko wskazywało na to, że jest bardzo szczęśliwa. Jeszcze w niedzielne popołudnie z uśmiechem na ustach przekazała fanom, że zastanawia się nad tym, by zapisać się na kurs driftingu, ponieważ niemal całe popołudnie spędziła, przyglądając się drogowym szaleństwom Karoliny Pilarczyk.
Niestety kilka godzin później czara goryczy się przelała, a cały dobry humor ją opuścił. Choć miała spędzić miłe popołudnie w towarzystwie bliskich, wieczorem opublikowała wideo, na którym nie mogła powstrzymać łez, a do tego pokazała zakrwawioną rękę, a kadr opatrzyła napisem:
To jest miłość?
Po chwili wyjaśniła, że została zraniona przez kogoś z bliskiego otoczenia.
Zraniono mnie kolejny raz. Ja nie wytrzymuję takich rzeczy, wiecie? Bo ja nic złego nie robię, od samego początku do samego końca. Ja nie mam czegoś takiego, że ja mówię sobie: Wiki, zrobiłaś to źle. […] Ja wierzę w taką prawdziwą miłość od samego początku do samego końca. Że w końcu poznam takiego partnera, który będzie dla mnie na 100% […], ale widocznie nie jest mi to pisane, żebym przeżyła coś tak pięknego […]. Nie na tym polega życie, że cały czas nas ktoś zawodzi i cierpimy. Ja cierpię już tyle lat, że już nawet nie mam nadziei na nic lepszego, szczerze mówiąc. Każdy po kolei mnie tak samo zawodzi i myślę już o tym po prostu, żeby pójść do klasztoru.
Zaraz po tym wyjaśniła, że wraz ze swoim psem, Zuzią, idzie właśnie do domu oddalonego o ok. 20 km od miejsca, w którym nagrywała relację. Wyjaśniła, że tego dnia odwiedzili ją rodzice, ale ich spotkanie nie przebiegało tak, jakby tego oczekiwała.
[…] Przyjechali do mnie rodzice, ale oczywiście obrzucili mnie g*wnem, bo takich mam rodziców. Że to ja jestem najgorsza, nie? Ja wiem, słuchajcie, mi się to od zawsze staje. W hotelu też byłam najgorsza, nie? I ja zawsze jestem ta najgorsza, ale mimo tego ja i tak kocham Boga i jestem szczęśliwa mimo tego, że tak wam płaczę. […] to ja wiem, że tutaj nie pasuję. […] Ja wiem, że mam kochających rodziców, którzy zawsze za mną pojadą i zawsze mnie ściągną i będą robili tak, żeby było niby jak najlepiej, ale po ich myśli […].
Na koniec krzycząc, zaapelowała do bliskich:
I teraz to jest k*wa apel do mojej rodziny, która tak się zachowuje wobec mnie i do najbliższych. Jesteście okropni, że tak mnie ranicie! I to wy nie macie uczuć. Jesteście straszni! Nie można tak traktować drugich ludzi. Ja wiem, że mówię o swojej rodzinie, ale no niestety takich rzeczy się nie wybiera i nie myślcie sobie, że ja się urodziłam k*wa w czepku na głowie, że jest zaje**ście, bo nie, nie jest, k*wa, nie jest i nigdy nie było! Dlatego zawsze tak trenowałam, bo było mi źle.
Wiktoria, nie wdając się w szczegóły, wyjaśniła, że głównym powodem, przez który nie dogaduje się z bliskimi, jest to, że ją permanentnie od 25 lat ranią i wskazują, które decyzje podjęła błędnie. Postanowiła powiedzieć o tym głośno, ponieważ liczy, że być może zmienią swoje zachowanie.
Cały czas każdy widzi we mnie błędy, […] i lepiej porozmawiać, poplotkować, bo to nie jest rozmowa, poplotkować z moim byłym już facetem niż ze mną porozmawiać. Że się pojedzie na ryby, czy coś. Ja nic nie wiem, bo ze mną nikt nie chce rozmawiać, taka jest prawda. Ja próbuję, ja walczę o takie relacje, ale to tylko ja jestem osobą walczącą, bo ludzie zaczynają walczyć, wiecie kiedy? Kiedy ja spier**lam. Kiedy ja już mówię dość, bo już po prostu nie wytrzymuję.
Na koniec dodała, że nie zamierza ukrywać przed fanami swoich emocji i nie zamierza pokazywać im jedynie radosnych momentów życia, tak jak robią to inni internetowi twórcy.
[…] będę wam mówić zawsze to, co czuję, to co przechodzę, to czego doświadczam, bo to było już za mocne. Dzisiaj kolejny raz, k*wa, trzeci raz taka sytuacja, dzień po dniu. Ja nie jestem cyborgiem, ja nie mogę znieść, nie wiadomo ile. Ja też mam swoje granice i one zostały bardzo przekroczone. […] jestem za dobra dla wszystkich dookoła. Okropne jest to, co teraz powiem, straszne i nie chcę słuchać siebie nawet, więc nie obejrzę tego, ale nie chcę mieć kontaktu z nikim wśród mojej rodziny. Jestem poraniona, cała we krwi i jak przyjechali moi rodzice, to spotkałam się tylko z tym stwierdzeniem, że to jest moja wina, jak zawsze. Jeżeli rodzice tobie nie wierzą, to kto ma wierzyć? Myślicie, że dlaczego wróciłam do Boga? Dlatego, że miałam tak zaje**ście w życiu? Wszystko mi się tak za**ście układało?
Z informacji, które pojawiły się w mediach społecznościowych, wynika, że Wiktoria została otoczona specjalistyczną pomocą. Wierzymy, że po tych trudnych chwilach, znowu odzyska dobry humor i energię do działania, a takich dni jak ten będzie w jej życiu coraz mniej.
Jeżeli znajdujesz się w sytuacji kryzysowej i chciałbyś/-abyś porozmawiać z psychologiem, poniżej znajdziesz listę numerów, pod którymi otrzymasz fachową pomoc.