Martyna Wojciechowska po raz kolejny udowodniła, jak duży ma dystans do siebie i otaczającego ją świata. Podzieliła się zdjęciami, na których faktycznie nie wyszła zbyt korzystnie.
Nie trzeba być znaną osobą, aby mieć całe mnóstwo zdjęć siebie czy swoich bliskich. Z drugiej strony będąc mocno rozpoznawalnym, trzeba liczyć się z faktem, że ktoś wykona nam fotkę w momencie, w którym niekoniecznie się tego spodziewamy, albo – co gorsza- sobie tego nie życzymy.
Podobnie było z fotografią, którą wykonano Martynie Wojciechowskiej. Dziennikarka tym razem, zamiast opowiadać o swojej kolejnej wyprawie i przeżytych przygodach postanowiła wrócić do tego ciekawego epizodu w swoim życiu.
Martyna padła ofiarą paparazzo, który popisał się wyjątkowym wyczuciem czasu i sfotografował podróżniczkę w momencie, gdy ona… kichała. Każdy ma jakąś niekorzystną fotkę, prawda?
Tylko zwykle postanawia skasować ją zaraz po zrobieniu. – napisała Martyna. a następnie dodała.
A co jeśli paparazzo zaczekał na Twój zły dzień, na najmniej korzystny moment, na krzywą minę (na przykład jak zaczynasz kichać), zrobił zdjęcie, wybrał najgorsze i puścił je w świat? A potem oglądasz je na łamach poczytnych tabloidów albo na plotkarskich portalach? A internet, jak wiadomo, nie zapomina.
Chyba nie wyszło aż tak tragicznie?