Ludzie potrafią być skrajnie nieodpowiedzialni, jednak najbardziej bolesne jest to, że często cierpią na tym niewinne dzieci. Kompletnie pijana 34-letnia obywatelka Ukrainy wybrała się z roczną córeczką na spacer. Towarzyszył im mężczyzna poszukiwany przez policję.
Pijana w sztok kobieta, jak gdyby nigdy nic spacerowała sobie ulicami Warszawy i strach pomyśleć, co mogłoby się stać, gdyby nie błyskawiczna reakcja świadków. W piątek 12 sierpnia przed godziną 16 policjanci z komisariatu na Targówku otrzymali niepokojące zgłoszenie. Po przybyciu na miejsce i wylegitymowaniu matki, która okazała się być obywatelką Ukrainy, wyczuli od niej woń alkoholu.
Pijana 34-latka zabrała córkę na spacer
Po badaniu alkomatem okazało się, że kobieta ma blisko 4 promile alkoholu w wydychanym powietrzu i w takim stanie opiekuje się roczną córeczką! Tłumaczyła policjantom, że między nią, a jej partnerem doszło do kłótni, po której spakowała siebie i córkę, a następnie opuściła mieszkanie. Liczyła na to, że zatrzyma się u przyjaciela, jednak nie było go w domu. Z tego też względu spacerowała z malutkim, bosym dzieckiem po okolicy.
Funkcjonariusze podjęli próbę skontaktowania się ze wspomnianym przez nią mężczyzną, jednak ten nie odpowiadał. 34-latkę wraz z dziewczynką przewieziono na komisariat policji, na którym raz jeszcze przeprowadzono badanie alkomatem. Tym razem wskazał blisko 3,5 promila.
Co ciekawe, kobiecie towarzyszył 44-latek, który jak się później okazało, był poszukiwany przez sąd. Mężczyzna został skazany na karę 96 dni pozbawienia wolności za niedopełnienie obowiązku alimentacyjnego. Policjanci wezwali drugi patrol, który doprowadził go na pobliski komisariat.
Obywatelka Ukrainy spędziła noc na izbie wytrzeźwień. Z uwagi na to, że była kompletnie pijana, jej córeczką zaopiekowała się policjantka. Dziewczynka mimo panujących na zewnątrz upałów była grubo ubrana, a na stopach nie miała bucików. Funkcjonariuszka przebrała ją w czyste ubrania i przewinęła, a następnie przekazała ją do szpitala. O jej losie zadecyduje teraz Sąd Rodzinny.
Nieodpowiedzialna matka została przesłuchana w sobotę i tego samego dnia usłyszała zarzut narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Za wspomniany czyn grozi jej nawet 5 lat pozbawienia wolności.