w

Magdalena Stępień udzieliła pierwszego wywiadu po śmierci synka. „Widziałam jego cierpienie”. Wspomniała też o Rzeźniczaku

Magdalena Stępień w DDTVN - fot. Instagram @magdalena___stepien, @dziendobrytvn
Magdalena Stępień w DDTVN - fot. Instagram @magdalena___stepien, @dziendobrytvn

Ostatni rok był szczególnie trudny dla Magdaleny Stępień. Krótko po tym, jak urodziła synka, usłyszała druzgocącą diagnozę — u malucha wykryto rzadki nowotwór wątroby. Oliwier przez kilka miesięcy walczył z podstępną chorobą, jednak nie wygrał. Pogrążona w żałobie mama opowiedziała, jak wyglądały ostatnie dni jego życia.

Magdalena Stępień od czasu do czasu relacjonuje na Instagramie, jak zmieniło się jej życie po śmierci malutkiego Oliwiera. To bardzo trudny okres w jej życiu, ponieważ była bardzo związana z chłopcem i przez wiele miesięcy z uporem walczyła o jego zdrowie.

W końcu odważyła się publicznie poruszyć ten trudny temat. W sobotę pojawiła się w studiu Dzień dobry TVN i w szczerej rozmowie z Małgorzatą Ohme wyznała, jak wyglądały ostatnie dni życia Oliwierka oraz jak radzi sobie z tak wielką stratą.

Magdalena Stępień opowiedziała o śmierci syna

Prowadząca w pierwszej kolejności zapytała, co daje jej siłę do działania. Okazuje się, że motorem napędowym jest dla niej praca, którą udało jej się znaleźć dzięki uprzejmości osoby z otoczenia.

Po pogrzebie dostałam pomocną dłoń od osoby, która zaproponowała mi pracę. Dzięki tej pracy mam siłę, mam siłę wstać z łóżka. Ona mnie pcha do przodu. Ludzie, którzy są obok, których codziennie spotykam w pracy, dają mi szansę, żebym mogła jakoś żyć dalej.

Dodała też, że choć starała się być silna, zdarzały się też gorsze dni, w których odczuwała strach.

Wiem, że wiele matek zmaga się z takimi chorobami, wiem, że dużo osób traci swoje dzieci, jedną z nich jestem ja, doświadczyłam tego. To prawda, byłam tam sama, odwiedziły mnie dwie koleżanki, rodzina niestety nie miała na to środków, musieliśmy najwięcej oszczędzać, żebym miała tam za co żyć. Ta walka była naprawdę bardzo trudna. Chwilami miałam takie dołujące dni, że się bałam, nie wiedziałam, co będzie dalej, nie wiedziałam, co będzie jutro, chciałam walczyć. Chwilami chciałam się już poddać, mówiłam: „Jejku już chyba nie dam rady, chyba upadnę”. Ale dalej szłam do przodu. Jego uśmiech, który miał na twarzy każdego dnia dawał mi siłę i pokazywał mi, że muszę o niego walczyć i miałam do końca nadzieję, że wygramy.

Stępień od czasu do czasu publikowała w sieci nagrania, na których mogliśmy zobaczyć uśmiechniętego Oliwiera. Okazuje się, że niemal przez cały czas dopisywał mu dobry humor. Dopiero na trzy dni przed śmiercią można było dostrzec, że bardzo cierpi.

Ja chciałam, żeby on przez ani chwilę nie odczuł, że jest chory. Zabierałam go na plac zabaw, na spacery, chciałam mu kupić jakąś zabawkę, żeby miał tę radość. I on tak samo mi nigdy nie pokazywał, że jest chory. Tak naprawdę dopiero w ciągu ostatnich trzech dni, kiedy Oliwier trafił do szpitala i odszedł, wtedy dopiero widziałam jego cierpienie. Oliwier nie cierpiał, naprawdę. On cały czas walczył. Myślę, że energię też czerpał ode mnie, bo widział silną mamę, która walczy o jego zdrowie. Teraz nie może być inaczej, muszę dalej walczyć o siebie – dla niego i siebie samej.

Przy okazji wizyty w Dzień dobry TVN wyjaśniła, dlaczego pokazuje w sieci też te gorsze momenty w swoim życiu. Trafnie zauważyła, że być może osoby znajdujące się w podobnym położeniu zobaczą, że można poradzić sobie ze stratą bliskiej osoby.

Rok po urodzeniu Oliwiera był bardzo trudny, dużo przewartościowałam w życiu. Myślę, że ten Instagram, to, co się tam pokazuje, takie cukierkowe życie… Później nagle pokazuje się smutne życie i ludzie patrzą na to dwuznacznie: „Miałeś super życie, a nagle smutek. Dlaczego to pokazujesz?”. Wielu ludzi się przyzwyczaiło do tego, żeby pokazywać to, co tylko dobre i fajne. A pokazywanie tego, jak człowiek przeżywa żałobę, jak sobie radzi, jak się podnosi, też może być wielką wartością dla tych osób, które nie są w stanie się podnieść po tak wielkiej tragedii.

Magda wyznała, że cały czas czuje obecność Oliwiera, który nad nią czuwa. Często też przychodzi do niej we śnie. To daje jej siłę do tego, by stanąć na nogi.

Śni mi się bardzo często i za każdym razem, jak mi się śni, to na drugi dzień wydarza się coś dobrego, więc czuwa nade mną. To jest niesamowite. To dziecko dało mi tyle radości za życia, a teraz się mną opiekuje i jestem mu za to wdzięczna. Odkąd odszedł, to widzę jego działania. Może działa poprzez ludzi. Ja to widzę. Jakkolwiek to brzmi, ale układa się. Mam pracę, cieszę się z niej, że mogę iść do niej. Zrobiłam wszelkie badania, jestem zdrowa, więc jestem wdzięczna za takie małe rzeczy. Że się codziennie budzę, że mogę dalej nieść dobro ludziom i im pomagać. Widzę tego mojego małego aniołka, który działa poprzez ludzi, dlatego też czerpię z tego siłę. Gdybym się załamała, byłoby o wiele gorzej.

Wspomniała też o Jakubie Rzeźniczaku. Jak wyznała, z chwilą śmierci Oliwiera ich kontakt się urwał.

Z momentem odejścia Oliwiera przestało nas łączyć już cokolwiek, więc tego kontaktu nie ma i nie będzie.

Zapytana przez Ohme o to, czy planuje, że jeszcze kiedyś będzie szczęśliwa, wyznała, że już teraz zdarza jej się uśmiechać, jednak nie zamierza uciekać przed żałobą.

Na razie trzeba przeżyć tę żałobę tak, jak powinna ona wyglądać. Pomału, przeżyć każdy etap. Nie chcę od tego uciekać. Uśmiecham się też czasem, staram się dawać radość. Nie chcę uciekać od żałoby, bo ucieczka to jest najgorsze, co może być, bo ona wróci ze zdwojoną siłą, ta żałoba. Przed tym nie da się uciec. Utrata dziecka jest jedną z najgorszych tragedii.

Naprawdę trudno wyobrazić sobie, co przeżywa Magda. Wierzymy jednak, że jej wyznanie da siłę do działania osobom znajdującym się w podobnym położeniu.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Marcin Prokop, Maria Prażuch-Prokop - fot. Instagram @mariaprokop_yoga

Żona Marcina Prokopa omal nie umarła! Maria Prażuch-Prokop latami ukrywała, że cierpi na poważną chorobę

Małgorzata Kożuchowska na egzotycznych wakacjach - fot. Instagram @malgorzatakozuchowska_

Zrelaksowana Kożuchowska w kusym bikini pozdrawia fanów z egzotycznych wakacji. „Trochę dziwnie, ale w sumie spoko”