Katarzyna Grochola udzieliła pierwszego wywiadu od czasu, gdy wyszło na jaw, że zdiagnozowano u niej nowotwór płuca. Jak się teraz czuje? Co daje jej siłę do walki z chorobą?
Katarzyna Grochola to jedna z najpopularniejszych pisarek w Polsce — jej książki sprzedały się w łącznym nakładzie ponad 4 milionów egzemplarzy. Kilka tytułów doczekało się filmowych adaptacji, które mimo upływu czasu nadal cieszą się ogromnym zainteresowaniem wśród widzów.
W połowie grudnia Dorota Szelągowska przekazała niepokojące informacje o stanie jej zdrowia. W felietonie opublikowanym na łamach Wysokich Obcasów zdradziła, że Grochola ma nowotwór i musiała przejść operację.
Mama ma raka. Nie mówiłam ci, bo to się nagle okazało. Za kilka godzin operacja. Powiedziała, że wszystko będzie dobrze. […] Byłam wczoraj z Marią [siostra Doroty Szelągowskiej — przyp. red.] u notariusza. Matka chce pozałatwiać jakieś sprawy, a ja w sobotę jadę do Hiszpanii na trzy tygodnie – czytamy.
Krótko po tym Katarzyna potwierdziła doniesienia, publikując w mediach społecznościowych nagranie ze szpitala. Na pierwszy rzut oka widać było, że w ostatnim czasie nieco zmizerniała, ale nie opuszczał jej dobry humor oraz wiara w to, że pokona podstępną chorobę.
Tak, owszem, miałam raka prawego płuca. Jeśli chodzi o pytanie drugie. Jestem po podwójnej operacji. […] Pytacie, co można dla mnie zrobić. Nic prostszego. Zmieńcie rząd. Dziękuję bardzo. Zamierzam przeżyć.
W końcu zgodziła się udzielić pierwszego wywiadu, w którym opowiedziała o tym, jak się czuje oraz w jakich okolicznościach dowiedziała się o złym stanie zdrowia.
Katarzyna Grochola opowiedziała o walce z nowotworem
Katarzyna Grochola była ostatnio gościnią Doroty Wellman w programie Dzień dobry TVN. W trakcie rozmowy wyznała, że dowiedziała się o chorobie w najmniej oczekiwanym momencie. Mimo że nie była przygotowana na taką diagnozę, od razu przeszła do działania.
Poszłam z marszu, na chwilę, na badanie i okazało się, że tam coś siedzi i świeci na dodatek. Nie miałam czasu się zastanowić. To nie pierwszy raz przecież. Ale ostatni.
Pisarka wspomniała, że po raz pierwszy zdiagnozowano u niej nowotwór 30 lat temu i wtedy przyjęła to gorzej.
Wtedy miałam 30 lat i malutkie dziecko. Bardziej się bałam — tłumaczyła.
Mimo iż od operacji minęło kilka tygodni i wróciła już do domu, nie czuje się najlepiej.
Jestem potwornie słaba, niestety. Nikt mnie nie uprzedził, że operacje na płucach są najbardziej krwawe i najdłużej się po nich dochodzi do siebie.
Grochola przyznała, że jest sfrustrowana tym, że gdy wyszło na jaw, że jest chora, nagle wszyscy się nią zainteresowali.
To jest fascynujące, że jak piszę nową książkę, to ludzie nie pytają „jak twoja nowa książka” albo „jak się skończy”, ale jak przypadkiem zachorowałam, to dostałam 20 telefonów od dziennikarzy pod tytułem: „bo nam nie chodzi o to, że jest pani chora, tylko jak można pomóc” i się wkurzyłam.
Nieco później wyjaśniła, co daje jej siłę w chwilach smutku czy zwątpienia:
Jestem silna. W moim życiu więcej było tąpnięć. Umacnia mnie to, że naprawdę wierzę, że jest coś silniejszego i potężniejszego od nas. Coś, co czuwa, kieruje, czemu warto się oddać, co w sprawach istotnych, mimo wolnej woli, którą nam dano, zdecyduje, co jest dla nas najlepsze.
Po czym dodała:
Bóg jest wszędzie, nie muszę nawet do ogrodu wychodzić. Od prawdziwej wiary nic cię nie odsunie. Nawet ksiądz pedofil
Katarzyna podzieliła się również gorzką refleksją na temat warunków panujących w szpitalach.
Służba zdrowia leży. Módlmy się o to, żebyśmy byli zdrowi.
Choć walka z nowotworem płuca jest bardzo trudna, pisarka nie traci optymizmu. To, co powiedziała, na pewno okaże się pomocne dla osób, które znajdują się w podobnej sytuacji i miewają chwile zwątpienia.
Walka z chorobą polega na tym, żeby się po pierwsze nie przestraszyć, po drugie skonfrontować z rzeczywistością, a po trzecie metody leczenia są lepsze niż 30 lat temu. Można szukać pomocy, również u terapeutów i psychiatrów. Rak nie jest końcem życia, czasami. Ale wszyscy kiedyś będziemy musieli umierać. Cieszę się, że to ja, a nie moje dziecko. To byłoby dużo gorsze.
Na koniec pisarka wspomniała, że przed operacją skończyła książkę, ponieważ bardzo chciała zostawić po sobie nowy tytuł. Zdradziła, że będzie ona nosiła tytuł Miłość w cieniu słońca.