w ,

Grzegorz Hyży zainwestował w klub w Poznaniu! Wystarczyło kilka tygodni, by podpadł mieszkańcom. „Łupanie noc w noc”

Grzegorz Hyży - fot. Piętka Mieszko/AKPA
Grzegorz Hyży - fot. Piętka Mieszko/AKPA

Grzegorz Hyży w lipcu tego roku postanowił zainwestować pieniądze w jeden z poznańskich klubów. Lokal cieszy się dużym zainteresowaniem wśród imprezowiczów, ponieważ koncerty odbywają się na świeżym powietrzu. Z kolei okoliczni mieszkańcy mają już dość ciągłych hałasów, a policja bezradnie rozkłada ręce.

Grzegorz Hyży to popularny wokalista, który z muzyką związany jest od najmłodszych lat, m.in. dzięki dziadkowi akordeoniście, wujkowi gitarzyście i ciotce grającej na dudach. W 2010 roku postanowił w pełni skupić się na działalności artystycznej i ze znajomymi założył zespół BrytFunky. Po roku został liderem formacji Grzegorz Hyży & Band. Szerszej publiczności dał się poznać przy okazji udziału w programie X Factor, w którym rywalizował z żoną. Ostatecznie zajął 2. miejsce, a niedługo po tym jego małżeństwo z Mają Hyży się rozpadło. Na szczęście głośne rozstanie nie wpłynęło na dalszy przebieg jego kariery.

Grzegorz Hyży otworzył klub w Poznaniu. Mieszkańcy szukają pomocy

Hyży nie tylko realizuje się na scenie, ale też inwestuje zarobione pieniądze w kolejne biznesy. Na początku lipca otworzył klub Ozazu na ulicy Wrocławskiej w Poznaniu. W Internetowym Monitorze Sądowym i Gospodarczym możemy przeczytać, że Ozazu sp. z o.o. została wpisana do rejestru 9 marca 2023 roku, a członkami jej zarządu są Grzegorz Hyży oraz Ahmed Chehid Sarsar.

Lokal podzielony jest na dwie części — zadaszoną i nie. W tej drugiej koncerty odbywają się na świeżym powietrzu, co stało się niezwykle uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Z informacji podanej na Instagramie wynika, że klub jest otwarty codziennie do 2 w nocy. Sprawą postanowili zainteresować się dziennikarze Gazety Wyborczej.

Grzegorz wszedł w spółkę z doświadczonym tunezyjskim przedsiębiorcą. Z ustaleń wspomnianego wcześniej dziennika wynika, że jest właścicielem salonu Mozaika Barber Shop oraz cocktailbaru Mozaika. Na początku okoliczna ludność sądziła, że na zewnątrz odbędzie się tylko jeden koncert — ten z okazji otwarcia nowego miejsca na imprezowej mapie Poznania. Po czasie okazało się, że scena pod chmurką codziennie tętni życiem.

Gazeta Wyborcza skontaktowała się z mieszkańcami budynków położonych na ul. Za Bramką, którzy uskarżają się na hałas. Wyjaśnili, że nie raz jest tak głośno, że muszą zamykać okna, co przy tak wysokich temperaturach na zewnątrz, daje im się we znaki. Cisza na zewnątrz zapada tylko w deszczowe dni, a tych ostatnio było niewiele.

Mieszkamy tu od lat 90. ubiegłego wieku. Nawet jak na centrum była to względnie spokojna okolica. A teraz łupanie noc w noc. Spokój mamy tylko, gdy pogoda się załamie i pada deszcz. Mama ma sypialnię od strony tego klubu. Śpi przy włączonym telewizorze, żeby jakieś normalne dźwięki zagłuszały to dudnienie — wyznała redaktorom jedna z mieszkanek.

Z kolei inny rozmówca dodał:

Żyjemy tu jak na Woodstocku, tylko błota brakuje.

Wszyscy szukają rozwiązań, które ułatwią im wieczorne zasypianie — niektórzy kładą się spać w słuchawkach, by choć przez chwilę nacieszyć się ciszą. Jak twierdzą, wielokrotnie prosili policję o interwencję, jednak funkcjonariusze tylko bezradnie rozkładają ręce i odsyłają zgłaszających do władz miasta.

Znamy sprawę, ale co mamy zrobić? Zamiast do nas dzwonić, piszcie skargi do urzędu miasta. Oni wydali zgodę na ten klub. […] No dobrze, kogoś tam wyślemy — miał powiedzieć dyżurny, z którym jeden z mieszkańców rozmawiał w obecności dziennikarza.

Jak podaje Gazeta Wyborcza, po upływie dwóch godzin nikt nie przyjechał pod wskazany adres. Mieszkańcy twierdzą, że gdy policja już interweniowała, to muzyka cichła na kilkanaście minut, po czym znowu impreza trwała w najlepsze. W końcu jeden z lokatorów zwrócił się z prośbą o interwencję do prezydenta miasta Jacka Jaśkowiaka, ale odpowiedział mu wiceprezydent Poznania Mariusz Wiśniewski, który zalecił, by zgłosił sprawę policji.

Sprawy w swoje ręce wzięła przewodnicząca zarządu rady osiedla Stare Miasto, która podjęła próbę skontaktowania się z właścicielami Ozazu. Ta spełzła na niczym.

Panowie poinformowali mnie, że mają decybelomierz, którym często sprawdzają poziom emitowanego hałasu i starają się nie przekraczać dopuszczalnych norm.

W końcu Grzegorzowi Hyży i menadżerowi Ozazu zaproponowano spotkanie, lecz nie odpowiadały im wskazane terminy, a ten drugi w ogóle nie chciał komentować sprawy.

Gazeta Wyborcza po rozmowie z przedstawicielami policji dowiedziała się, że od 30 lipca do 12 września funkcjonariusze otrzymali 42 zgłoszenia dot. zakłócania spokoju. Wbrew temu co twierdzą mieszkańcy, Ahmed Chehid Sarsar twierdzi, że imprezy rzadko odbywają się na zewnątrz, a gdy już się tak dzieje, to i tak cały czas monitorowane jest natężenie hałasu. Dodał również, że nie dotarły do niego żadne skargi.

Z relacji dziennika wynika, że Hyży nie chciał odbierać telefonu, ale wysłał wiadomość SMS o następującej treści:

Grzegorz Hyży nie jest członkiem zarządu ani właścicielem miejsca, w związku z czym nie jest uprawniony do udzielania informacji i odpowiadania na pytania w jego imieniu. Aktualnie pozostaje tylko i wyłącznie inwestorem.

Na szczęście noce są coraz chłodniejsze, a to nie skłania do spędzania wieczorów na zewnątrz, niemniej jednak w przyszłym roku problem mieszkańców może wrócić. Myślicie, że do tego czasu właściciele zmienią koncepcję i jednak postawią na organizację imprez w budynku?

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

fot. Youtube @tvn

Krzysztof ze „Ślubu od pierwszego wejrzenia” ma żal do produkcji programu. „Nie wszystko zostało wytłumaczone, nad czym UBOLEWAM”

Kuba Wojewódzki, Jan Śpiewak - fot. Instagram @kuba_wojewodzki_official @janekspiewak

Wojewódzki ZAKPIŁ ze Śpiewaka. Jest odpowiedź aktywisty. „To zasłużony towarzysz w promocji alkoholizmu”