Filip Chajzer w ostatnim czasie ma sporo problemów na głowie. Okazuje się jednak, że to jeszcze nie koniec jego kłopotów. Dziennikarz nie dogaduje się z władzami stolicy. Zaczął pomstować na Warszawę w mediach społecznościowych z powodu auta.
Filip Chajzer jest dobrze znany ze szklanego ekranu. Przez długi czas można było go zobaczyć w roli prezentera Dzień dobry TVN, ale jakiś czas temu pożegnał się ze stacją. Jednak od tego czasu nie próżnuje i ma już kilka pomysłów na swoją przyszłość.
Prezenter planował rozpocząć swoją przygodę z gastronomią, lecz to uniemożliwiły mu pewne komplikacje. Na razie jego wymarzony lokal jeszcze pozostaje w sferze marzeń. Jednak to nie jedyne, czym planuje się zająć, bo dziennikarz ma zamiar także wydać własną książkę. Okazuje się jednak, że w ostatnim czasie napotyka on na swojej drodze więcej problemów, niż sukcesów. Teraz planuje iść na wojnę z miastem stołecznym Warszawą, przynajmniej w social mediach.
Filip Chajzer ma na pieńku z Warszawą
Dziennikarz jest bardzo aktywny w mediach społecznościowych. To właśnie tam dzieli się z fanami tym, co u niego słychać. Tych ma już naprawdę sporo, ponieważ jego profil obserwuje aż 831 tysięcy osób. Niedawno poinformował ich, że spotkała go kolejna przykrość.
NO WAY moje własne ukochane miasto stołeczne Warszawa chcę mnie robić delikatnie rzecz ujmując w balona
To mój mercedes S320 z 1995, którym nie bede mógł jeździć już do pracy bo ktoś w stołecznym ratuszu namalował sobie mapkę
Mapkę strefy czystego transportu, która ma ograniczyć wjazd do Warszawy najbardziej zanieczyszczającym powietrze pojazdom – w przypadku silników benzynowych to auta wyprodukowane przed 1997
No chyba, że jesteś zameldowany w obrębie strefy i płacisz w WAW podatki. Wtedy twoje auto jest spoko
I teraz ambaras – kilka pokoleń w Warszawie, mieszkam na Mokotowie, podatki naturalnie Warszawa, ALE strefa zaczyna się KILOMETR od mojego domu i moje ukochane auto nie jest spoko.
Dwie ulice dalej było by już EKO a tak jest SREKO! – napisał zirytowany Chajzer na Instagramie.
Okazuje się, że prezenter nie będzie mógł już wjeżdżać swoim autem do centrum Warszawy, a wszystko przez strefę czystego transportu. Na jego nieszczęście ta przebiega dokładnie kilometr od jego domu, więc się nie łapie. Chajzer poczuł się, jako rodowity mieszkaniec stolicy, oszukany i oburzony zaistniałą sytuacją. Wygląda na to, że będzie musiał zmienić swoje ukochane auto na inny model.
Myślicie, że prezenter znajdzie inne rozwiązanie sprawy?