Shannen Doherty, gwiazda popularnego w latach 90. serialu „Beverly Hills 90210”, w 2015 roku wyznała, że ma raka piersi. Choć przez chwilę wydawało się, że nowotwór odpuszcza, obecnie aktorka jest w czwartym stadium choroby. „Nie jestem gotowa, by odejść. Mam w sobie dużo życia” – powiedziała w jednym z wywiadów.
Shannen Doherty jest uwielbiana za rolę Brendy w serialu „Beverly Hills 90210”. Siedem lat temu, w wieku 45 lat, aktorka wyznała publicznie, że zdiagnozowano u niej raka piersi. Aby nie dopuścić do postępu choroby, Doherty poddała się podwójnej mastektomii. Okazało się jednak, że komórki rakowe zaczęły rozprzestrzeniać się na inne organy.
Aktorka rozpoczęła więc chemioterapię i radioterapię, które zdawały się przynosić rezultaty. W 2017 roku szczęśliwa Shannen poinformowała, że nowotwór jest w remisji. Doherty ponownie zaczęła pracę na planie i pozowała na czerwonych dywanach. Niestety, dwa lata później lekarze przekazali jej okropne wieści – rak wrócił.
– „Mam czwarte, ostatnie stadium nowotworu. Mój rak powrócił” – wyznała na antenie „Good Morning America” dodając, że przez jakiś czas ukrywała diagnozę przed opinią publiczną.
– „Myślałam, że jak wreszcie powiem o tym głośno i będę pracować po te 16 godzin dziennie, ludzie to zobaczą i powiedzą sobie: Boże, ona i inne osoby w czwartym stadium mogą pracować! Nasze życie nie kończy się w momencie, w którym słyszymy diagnozę. Wciąż mamy wiele spraw do zrobienia. Cały czas walczę, żeby pozostać przy życiu” – powiedziała w tej samej rozmowie.
Jej walka nadal trwa
Shannen Doherty walczy z rakiem i wierzy, że uda się jej pokonać chorobę, choć zdaje sobie sprawę, że czwarte stadium daje jej tylko 27 proc. szans na przeżycie kolejnych pięciu lat.
W chorobie aktorkę wspiera jej mąż, rodzina z mamą na czele, oraz fani z całego świata. Shannen planuje napisać listy do najbliższych na wypadek, gdyby nie zdołała pokonać nowotworu.
– „Nadal są rzeczy, które muszę powiedzieć mamie. Chcę, żeby mój mąż wiedział, ile dla mnie znaczy. Ale teraz nie chcę tego robić. Czuję, że to takie ostateczne, kończące. Jakbym odchodziła. Inni postawili już na mnie krzyżyk. Nie jestem gotowa, by odejść. Mam w sobie dużo życia” – powiedziała w wywiadzie dla „Elle”.
Źrodlo: Elle : Instagram