Magda Kwiatkowska
Wojtek Gola od kilku lat ma poważne problemy zdrowotne, jednak rzadko o tym opowiada. Przy okazji wizyty w programie Kuby Wojewódzkiego zdradził, co mu dolega. Wkrótce przejdzie poważny zabieg.
Wojtek Gola zyskał popularność dzięki programowi Warsaw Shore. Format przyniósł mu ogromną rozpoznawalność i liczne grono fanów, co umiejętnie wykorzystał dla swoich celów. Po dziewięciu edycjach pożegnał się z kontrowersyjnym show, ale wcale nie zamierzał usuwać się w cień. W 2018 roku wraz z Michałem Boxdelem Baronem założył pierwszą w Polsce federację typu freak fight funkcjonującą pod nazwą Fame MMA.
Dzięki temu pomysłowi obaj dorobili się ogromnych sum pieniężnych i dzisiaj wiodą życie na wysokim poziomie. Wysokie zarobki jednak nie zawsze są w stanie zagwarantować szczęście, o czym boleśnie przekonał się Gola.
Wojtek Gola ma poważne problemy zdrowotne. Co mu dolega?
Wojtek pojawił się ostatnio w programie Kuby Wojewódzkiego, gdzie opowiadał o swojej karierze oraz problemach zdrowotnych. Aktywny influencer i zapalony kolarz kilka lat temu zaczął się gorzej czuć, więc postanowił zgłosić się do szpitala. Wtedy usłyszał druzgocącą dla chłopaka w jego wieku diagnozę:
Po śmierci taty zacząłem się gorzej czuć. Byłem zmęczony, nie wiedziałem, co to może być. Po powrocie z wakacji nie mogłem złapać oddechu. Rano pojechałem do szpitala i okazało się, że cierpię na napadowe migotanie przedsionków
Włodarz Fame MMA nie pierwszy raz wspomina o swoich dolegliwościach. W programie Duży w Maluchu wyznał, że to był dla niego ogromny cios, ponieważ nie mógł normalnie funkcjonować.
Miałem migotanie przedsionków. Byłem na takim etapie, że nie mogłem się podnieść z łóżka. Tak mi serce nie dawało spokoju. Stwierdziłem, chyba umrę […]. W momencie, kiedy masz dwadzieścia ileś lat i nie możesz wejść po schodach, bo tak nie masz siły po prostu, nie możesz nabrać tlenu, a wcześniej byłeś taki aktywny i sprawny, no to może zwalić człowieka z nóg. Nie możesz zasnąć, kiedy każda noc, dosłownie, trzy razy atak migotania przedsionków. Od tabletki do tabletki żyłem. Trzy tabletki dziennie brałem.
Podczas rozmowy z Wojewódzkim wyjaśnił, że planuje poddać się kolejnej ablacji, czyli zabiegowi, który zniszczy dodatkowe źródło przewodzenia sygnału energetycznego, zakłócającego normalną pracę serca.
Jeśli zrobię kolejną ablację, to mogę mieć spokój na kolejne 5 lat, albo do końca życia, więc warto.
Ablację chirurgiczną można przeprowadzić na dwa sposoby — w znieczuleniu ogólnym lub na bijącym sercu. Skuteczność tego zabiegu szacowana jest na 95-98%, przy czym ryzyko nawrotu określa się na poziomie 5-8%. Ryzyko zgonu jest wręcz znikome (0-0,1%).
Redakcja Pantofelka życzy Wojtkowi dużo zdrowia!
News
i bądź zawsze na bieżąco!
