w

[WIDEO] Wykonywał prace szlifierką, gdy poraził go prąd. Nim przybiegli sąsiedzi, leżał już bez ruchu, a serce przestawało bić

Uratował sąsiada rażonego prądem - fot. screenshot Facebook @tvsudecka
Uratował sąsiada rażonego prądem - fot. screenshot Facebook @tvsudecka

Do tragicznego zdarzenia doszło w miejscowości Uciechów w województwie dolnośląskim. Jeden z mieszkańców wykonywał prace uszkodzoną szlifierką. Urządzenie poraniło go, a następnie został porażony prądem. Gdy sąsiedzi usłyszeli jego krzyk, leżał już bez ruchu.

Wszystko działo się błyskawicznie. Mieszkaniec Uciechowa wykonywał prace wokół domu przy użyciu szlifierki. Nagle, uszkodzone urządzenie zraniło go, a następnie poraziło prądem. Mężczyzna zdążył wydać z siebie tylko przerażający krzyk, a następnie padł na ziemię.

Uratował życie mężczyźnie rażonemu prądem

Całe zdarzenie nagrała kamera monitoringu założona na domu pana Piotra Policzkiewicza. To on wraz z żoną jako pierwszy pojawił się na miejscu zdarzenia i przystąpił do udzielania pomocy. Jego sąsiad może mówić o wielkim szczęściu, ponieważ mężczyzna na co dzień prowadzi szkolenia z pierwszej pomocy.

Dzień wcześniej żeśmy rozmawiali, on mówił mi o uszkodzonej szlifierce, o tym, że chce ją już na tej robocie wykończyć, wyrzucić po tej robocie i mieć z nią święty spokój. Akurat wtedy, siedząc sobie tutaj na tym tarasie, popijając kawę, przeczytałem artykuł o porażeniu prądem i postępowaniu w tej sytuacji. Swoją apteczkę i to najważniejsze urządzenie, defibrylator AED, wożę u siebie w samochodzie, które tak jakby de facto uratowało życie. Poniekąd ja, ale to to urządzenie, defibrylator, który został zastosowany, przywróciło prawidłowy rytm serca tego mojego sąsiada — tłumaczył w rozmowie z Telewizją Sudecką.

Lilla Szczęsna-Policzkiewicz zrelacjonowała reporterom przebieg tego zdarzenia.

Pierwsze co, to usłyszeliśmy ten krzyk. Pobiegliśmy, ta szlifierka fruwała po prostu po tym ogrodzie. Pierwszą moją myślą było to, by ją odłączyć od prądu, więc po prostu złapałam za kable, odłączyłam od prądu. Piotrek się zajął sąsiadem. Pobiegłam po ten telefon i torbę, bo krzyknął. […] Piotrek miał podłączone elektrody z AED, już strzelał sąsiada, bo jednak już nie było żadnej akcji serca. Masował później, ja robiłam sztuczne oddychanie za pomocą ambuł.

Pan Paweł był reanimowany przez 12 minut, choć jak przyznaje jego sąsiad, zdawało mu się, że trwa to całą wieczność.

Nie wiem, czy to była minuta, czy dwie, dla mnie cała wieczność, ale po jakimś czasie Paweł zaczął oddychać. Chwilę później usłyszałem syreny, przyjechała policja. Kamień spadł mi z serca — powiedział dziennikarzowi tvn24.pl.

Karetka pogotowia pojawiła się na miejscu ok. 10 minut później. Do tego czasu porażony prądem mężczyzna zaczął samodzielnie oddychać. Jeszcze tego samego dnia został wypisany ze szpitala.

Pan Paweł może mówić o ogromnym szczęściu, ponieważ do zdarzenia doszło krótko po tym, jak Piotr Policzkiewicz wrócił z żoną do domu. Strach myśleć, co by się stało, gdyby ich nie było.

Poniżej możecie obejrzeć nagranie z tego zajścia.

Google News
Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Napisane przez Magda Kwiatkowska

Fotograf amator, wielka fanka kryminałów i literatury fantasy. Niespełniona pisarka, która od najmłodszych lat marzy o tym, by wydać własną książkę. Bez opamiętania śledzę to, co obecnie dzieje się w świecie show-biznesu, by odsłaniać przed wami kolejne sekrety gwiazd.

Chcesz zadać mi jakieś pytanie? Wyślij e-mail na adres magda@chaosmedia.pl

Postrzelił chłopca, a jest na wolności - fot. wroclaw.policja.gov.pl

23-latek z Wrocławia postrzelił kilkuletniego chłopca. Pocisk zatrzymał się centymetr od serca! Szokująca decyzja sądu

Obudzili się na tej samej stacji - fot. screenshot YouTube @Noel Philips

Kupili bilet na nocny pociąg. Obudzili się na stacji, na której wsiadali. „To najdziwniejsze zdarzenie, jakie do tej pory przeżyłem”