Lovejoy to prawdziwy muzyczny fenomen! Grupa młodych muzyków bije rekordy popularności w sieci. Na pierwszym koncercie w Polsce zgromadziły się dzikie tłumy, a niekończąca się kolejka ustawiła się już o 14, czyli na pięć godzin przed koncertem! Jak tego dokonali?
Lovejoy to znany angielski indie-rockowy zespół, który założył Wilbur Soot, znany vloger i osobowość internetowa. W krótkim czasie skompletował skład, do którego należą: Joe Goldsmith, Ash Kabosu i Mark Boardman. Swoją pierwsza EP-kę wydali w 2021 roku i od razu odnieśli sukces. Utwory One Day, Taunt i Sex Sells dotarły na listę UK Official Singles Chart. Fenomenem okazali się też w USA. O tym, jak są popularni najlepiej świadczy fakt, że na Spotify zgromadzili ponad pół miliarda streamów.
Fani z całego świata z niecierpliwością czekają na ich koncerty, a to niemałe zaskoczenie, bo zdaje się, że w ostatnim czasie gatunek indie-rock przeszedł do lamusa. Wielkim zdziwieniem było dla nas, gdy pojawiliśmy się wczoraj (wtorek 4 kwietnia) na pierwszym koncercie grupy w Polsce i zobaczyliśmy gromadzące się tłumy. Wydarzenie odbyło się w Gdańsku, w Starym Maneżu.
Pierwszy koncert Lovejoy w Polsce
Lovejoy to prawdziwy fenomen w Polsce, co nas ogromnie dziwi, ponieważ chłopacy wybili się w czasie pandemii, w 2021 roku. Z pewnością największą zasługę za to może przypisać sobie Wilbur Soot, który od jakiegoś czasu tworzył już materiały na YouTube, ale największą rozpoznawalność przyniosły mu streamy (transmisje na żywo — przyp. red.) na Twitchu. Choć w głównej mierze mówił o Minecrafcie, czyli jednej z najpopularniejszych gier wśród dzieci, stworzył około 5-milionową społeczność.
Lovejoy mimo wszystko może mówić o niebywałym szczęściu. Odnieśli tak duży sukces, choć w przeciwieństwie do gwiazd światowego formatu, nie stawiali na kampanie reklamowe i nie promowali szczególnie swojej twórczości. Po prostu pewnego dnia okazali się odkryciem internetu i stali się popularni na całym świecie. Co ciekawe, nawet obecni tam dorośli, świetnie się bawili, czując się nieco tak, jak na koncertach Franza Ferdinanda.
Gdy ruszyła sprzedaż biletów na koncert w Warszawie, rozeszły się one w niemalże sekundę i to dosłownie. Nikt nie spodziewał się, że zainteresowanie będzie tak duże, dlatego ostatecznie organizatorzy postanowili przenieść wydarzenie z Hydrozagadki do Stodoły, by zmieścić większą publikę. To jednak nie zaspokoiło potrzeb fanów i ostatecznie grupa zdecydowała się pojawić w Gdańsku, a tam przeżyła prawdziwe oblężenie.
Trudno uwierzyć w to, co działo się pod Starym Maneżem. Na miejscu już o godzinie 14:00, czyli na kilka godzin przed koncertem (!) ustawiła się kolejka, w której wyczekiwało kilkaset osób.
Lokal wypełniony był po brzegi i naprawdę trudno było w nim ustać, a pisk, który roznosił się po sali, aż brzęczał w uszach. Podekscytowane grupy nastolatek co chwilę radośnie pokrzykiwały, z niecierpliwością czekając na pojawienie się muzyków, a gdy rozbrzmiały pierwsze dźwięki najpopularniejszych piosenek Lovejoy, zaczęły wtórować artystom.
Na pociesze dla tych, którym nie udało się pojawić w Gdańsku i nie będą mieli okazji wybrać się na dzisiejszy koncert w Warszawie, Lovejoy jest jedną z gwiazd tegorocznego Openera. Polecamy, bo to emocje nie do opisania, a dźwięki ich przebojów wprost porywają do tańca!