Maryla Rodowicz relacjonuje wyprawę po bagietkę do marketu. Przy kasie przeżyła szok. Zapłaciła ponad TYSIĄC złotych! „Jakieś czary?”

Maryla Rodowicz raz na jakiś czas opowiada swoim fanom zabawne historie z życia prywatnego. Tym razem zrelacjonowała wyprawę do supermarketu po bagietkę. Aromatyczny wypiek kosztował ją krocie, ale największym zaskoczeniem było to, co znalazła w torebce!

Maryla Rodowicz to jedna z najpopularniejszych wokalistek w Polsce. Mimo że na scenie obecna jest od kilku dekad, wciąż cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem fanów oraz mediów. Regularnie koncertuje i pojawia się na największych wydarzeniach muzycznych w kraju, na które zresztą ściąga tłumy. Lada dzień będzie świętowała 78. urodziny, lecz w przeciwieństwie do swoich rówieśniczek, ani myśli o tym, by przejść na emeryturę, za którą zresztą nie byłaby w stanie się utrzymać.

Artystka, w wolnych chwilach, chętnie korzysta z mediów społecznościowych. Nie daje o sobie zapomnieć i oprócz zdjęć, często dzieli się anegdotkami z życia prywatnego. Ostatnio postanowiła uraczyć obserwatorów opowieścią o wypadzie do supermarketu. Takiego obrotu spraw nikt się nie spodziewał.

Maryla Rodowicz opowiedziała zabawną historię z supermarketu

Rodowicz cieszy się dużą popularnością nie tylko ze względu na swoje dokonania artystyczne, ale i działalność w mediach społecznościowych. Od lat chętnie publikuje na Facebooku nowe wpisy, w których dzieli się różnymi historiami z życia prywatnego, a niektóre z nich stały się wręcz viralami. Najnowsza opowieść gwiazdy również ma duże szanse na zyskanie rozgłosu w sieci.

Maryla we wtorkowy poranek postanowiła zrelacjonować fanom wyprawę po bagietkę do supermarketu. W swoim stylu, a więc nieco chaotycznie, wyznała, że choć początkowo zależało jej wyłącznie na zakupie aromatycznego wypieku, szybko dała się ponieść zakupowemu szaleństwu. Wiele wskazuje na to, że jest stałą bywalczynią tego sklepu, ponieważ kasjerka z góry założyła, że będzie chciała zapłacić kartą. Wokalistka jednak postanowiła ją zaskoczyć i oznajmiła, że tym razem użyje gotówki. Gdy dowiedziała się, że zrobiła zakupy za ponad 1200 złotych, przeżyła prawdziwy szok.

Pojechałam do Carrefoura, żeby sobie kupić chrupiącą bagietkę. A w Carrefourze to i to i tamto i do kasy. Pani pyta… kartą, jak zwykle? ja na to… a nie gotówką. (taka byłam z siebie zadowolona, że mam gotówkę). pani mówi… 1254 zł. Otwieram portfel, myślę, chyba przesadziłam, nie mam chyba takiej gotówki. I od razu druga myśl… kartę zostawiłam w innej torebce — relacjonowała.

Zawstydzona Rodowicz już liczyła się z tym, że za chwilę będzie musiała odnosić produkty na półki. Fakt, że kolejka za nią stawała się coraz dłuższa, wcale jej nie uspokajał, ale wtedy niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wydarzyła się magia.

No fajnie. Ale obciach, kolejka do kasy coraz dłuższa. Pani mówi… niech pani daje tę kasę, będziemy liczyć. Liczymy, liczymy i wiecie co? miałam dokładnie 1254 zł. Jakieś czary? Co myślicie? M

Wpis Maryli Rodowicz błyskawicznie obiegł media społecznościowe i rozbawił internautów.

• Marylka, moje bagietki też tak drogo wychodzą…magia… pozdrawiam…
• Opatrzność boska.
• Super, że gotówką płaci Pani. Energia, pieniądz i wolność.
• Coś droga ta bagietka Pani Marylko.
• Magiczny czas, wszystko możliwe. Pozdrawiam.
• To jest siła energii… tak… to oczywisty cud… tego Pani chciała i tak się stało...

Zdarzyło wam się coś podobnego?

Obserwuj w News i bądź zawsze na bieżąco!

Obserwuj już teraz!